Prolog

3.8K 228 23
                                    



- Gdybyś kiedyś potrzebowała pomocy, nie bój się poprosić nas o wsparcie!
- Wpadnij do nas jeszcze kiedyś!
- Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy w przyszłości , [imię]-chan!

Ktoś macha ręką w twoim kierunku. Sylwetki wydają ci się znajome, ale nie potrafisz ocenić skąd. Nie chcesz żegnać się z tymi ludźmi, podświadomie wiesz, że to przecież przyjaciele. Jednak jakaś niewidzialna siła oddala cię od nich, jesteś coraz dalej, a ich postaci stają się z każdą chwilą mniejsze. W ciągu kilku sekund zaczynasz odczuwać narastający niepokój.
Boisz się.

Nagle czyjaś dłoń materializuje się na twoim ramieniu. Podnosisz wzrok i widzisz twarze o łagodnym wyrazie. Twarze tych, którzy zawsze powinni być gotowi pocieszyć cię, wysłuchać i stanąć w twojej obronie. Mamo... Tato...

Twarze tych, których na zawsze utraciłaś.

*****

Otworzyłaś oczy i w pierwszej sekundzie nie miałaś pojęcia, gdzie się znajdujesz. Szybko zdałaś sobie jednak z tego sprawę. Siedziałaś skulona, oparta o ogromne drzewo, a lodowaty wiatr targał twoje [kolor] włosy. Miałaś stamtąd doskonały widok na opłakane skutki wydarzeń ostatnich dni. Cóż... Na pewno nie będą one zaliczać się to tych najlepszych z twojego życia. Najprawdopodobniej wręcz przeciwnie – to, co się stało było najgorszą rzeczą, jaka kiedykolwiek ci się przytrafiła. To dlatego byłaś teraz zupełnie sama. Chciałabyś o tym zapomnieć, ale wspomnienia bez pytania napełniają twoją głowę.

To stało się wczoraj. Od rana czułaś niepokój. Często zdarzało ci się być w takim  humorze, więc postanowiłaś oddalić się nieco od wioski, pójść w bezpieczne miejsce, by moc się jakoś odstresować . Szum drzew i harmonia, panująca w przyrodzie zawsze działały kojąco na twoje niespokojne myśli. To miała być krótka przechadzka, ale zamieniła się w całodzienny samotny spacer. Kiedy się ściemniało uświadomiłaś sobie, jak daleko zaszłaś. Już w drodze powrotnej dziwne przeczucia znowu dały o sobie znać. Ale to, co zastałaś na miejscu, zupełnie cię załamało. Stałaś zupełnie sama na środku ogromnego pobojowiska, które niegdyś było twoją rodzinną wioską.

Patrzyłaś na to wszystko z dystansu i po twoim policzku mimowolnie spłynęła łza. Obiecałaś sobie, że się nie rozkleisz, to nie w twoim stylu. Jednak nic nie było w stanie zahamować twojej rozpaczy. Powtarzałaś sobie, że to przez nadmiar emocji: utrata dachu nad głową, rodziców, wszystkich, z którymi mogło cię cokolwiek łączyć, ale nic nie pomagało. Płakałaś.

Dobrze wiedziałaś, że nic w ten sposób nie zdziałasz. Życie to nie bajka i łzami nie można naprawić, tego, co już się zdarzyło. Nagle poczułaś falę ogromnej determinacji. Twoi rodzice odeszli, ale ich słowa nie. Musisz mimo wszystko iść do przodu, nie ważne co się stanie. Zawsze to słyszałaś od nich. Uparcie powtarzali, że nie można przejmować się upadkami, bo to one kształtują charakter. I radzili, byś potrafiła wykorzystać to, co chce cię osłabić, do stania się silniejszą.

Podniosłaś się z pozycji siedzącej i po raz ostatni spojrzałaś na pogorzelisko. Nie byłaś jeszcze do końca pewna co zrobisz, ale teraz już wiedziałaś, ze coś zrobić musisz . Prawie całe swoje życie spędziłaś właśnie tutaj. Nie przypominasz sobie, żebyś kiedykolwiek opuszczała swoją wioskę. Więc skoro masz zawsze poruszać się do przodu, ale miejsce, do którego zawsze mogłaś wrócić już nie istnieje, to dokąd masz iść...?

 Chociaż... Mama i tata mieli kiedyś znajomych poza wioską... Starałaś się przywołać jakiekolwiek wspomnienia z nimi związane. Hmmm... Skąd oni byli...? Och, już wiesz! Konoha! Tak, zdecydowanie jako małe dziecko odwiedziłaś z rodzicami Ukrytą Wioskę Liścia, zapoznałaś się nawet z tamtejszym hokage.  Nie potrafiłaś przypomnieć sobie twarzy przyjaciół, którzy was wtedy ugościli, ale kojarzyłaś chyba nazwę klanu. Jako to było...? Nara..? Właśnie! Klan Nara to byli bardzo życzliwi ludzie. Miałaś z nimi jak najlepsze wspomnienia. Kiedy żegnaliście się tamtego dnia, mówili, żebyś się do nich zwróciła, gdybyś kiedykolwiek potrzebowała pomocy i że mają nadzieję na powtórne spotkanie.

Zaraz... Czy nie TO właśnie ci się przyśniło przed chwilą...?

Odwróciłaś wzrok się od żałosnego widoku, obiecując sobie, że jeszcze zemścisz się na tych, przez których całe twoje życie legło w gruzach. Teraz liczyło się jednak się dla ciebie coś innego. Koniecznie musiałaś dostać się do Konohy.


^^^^^^

Oto i prolog mojego nowego opowiadania Shikamaru x Reader! Jest to moje pierwsze opowiadanie tego typu, więc proszę o wyrozumiałość ;). Mam nadzieję, że wyszło w miarę okej i, że ta historia spotka się z pozytywnym odzewem <3


[Shikamaru x Reader] Przed SiebieWhere stories live. Discover now