9. Rozgrywka

1.8K 202 116
                                    

Kolejne trzy kunaie niemal z prędkością światła poszybowały w kierunku tarczy, by już po sekundzie trafić w sam jej środek. Wylądowałaś na ziemi, kończąc w ten sposób wcześniej przygotowany tor przeszkód i z satysfakcją spojrzałaś na swoje dzieło.

- Muszę ci to przyznać [imię], masz świetnego cela...

Posłałaś uśmiech do wysokiego chłopaka o włosach spiętych w nastroszony kucyk. Twój trening z Shikamaru trwał już prawie drugi miesiąc a efekty można było dostrzec gołym okiem. Jeszcze kilka tygodni temu taki wysiłek przyprawiałby cię o zadyszkę, jednak teraz czułaś że masz jeszcze mnóstwo energii. Z coraz większą wprawą wykonywałaś ćwiczenia fizyczne, posługiwałaś się bronią, formowałaś pieczęcie i poznawałaś najprostsze techniki. Stosik książek do przestudiowania, który na początku wydawał ci się niemożliwy to zgłębienia, teraz kilkakrotnie się zmniejszył. Nie mogłaś ukryć, porównując swoje dawne wyniki z obecnymi, przepełniała cię duma.

- Dziękuję za pochwałę, sensei.

- Ile razy mam ci mówić, żebyś mówiła mi po imieniu?! – rzadko kiedy zdarzało się, by taka drobnostka mogła zirytować Shikamaru. Wiedziałaś o tym bardzo dobrze i kiedy tylko mogłaś lubiłaś się z nim przekomarzać – Kiedy zwracasz się do mnie w taki sposób, czuję się strasznie staro...! A przecież różnica wieku między nami jest minimalna...

Uśmiechnęłaś się zadziornie.

- I udowodnisz mi, że jesteś takim niewyrozumiałym staruchem, jeżeli będziesz kazał mi powtórzyć to ćwiczenie. Chcesz tego, sensei? – zaakcentowałaś ostatnie słowo i roześmiałaś się.

- Chyba spędzamy ze sobą za dużo czasu... To strasznie upierdliwe, ale doskonale wiesz jak mnie podejść... – westchnął twój towarzysz

Musiałaś przyznać mu rację. Każdego dnia trenowałaś bardzo intensywnie. Aż dziwił cię fakt, że ktoś tak leniwy jak Nara bez większego marudzenia regularnie przychodzi, by cię nadzorować. Przez cały ten okres czasu, staliście się naprawdę ze sobą zżyci, wyuczyłaś się, co go irytuje, czego unikać, a co pochwala.

- Przyznaj, że po prostu nie chce ci się dalej trenować, [imię]. Wiem przecież że stać cię na wiele więcej – dodał po chwili chłopak

- To wszystko przez to, że cały czas jestem z tobą – zażartowałaś – Aż przyswoiłam twoje cechy charakteru!

Szczerze się zaśmiałaś. Zauważyłaś, że od kiedy mieszkałaś w Liściu, takich okazji do śmiechu było mnóstwo. Wioska przyjęła cię wręcz z otwartymi ramionami a rana, jaką zostawiła na tobie utrata ukochanych rodziców, powoli się goiła. Zdarzało ci się w prawdzie popadać w nagły smutek, kiedy wspominałaś dawne życie. Jednak maiłaś świadomość, że tak istotnych wspomnień nie da się zwyczajnie wyrzucić z głowy, można jedynie sprawić, by nawiedzały cię jak najrzadziej.

- Tak właściwie, to możemy już zakończyć ten trening... – odezwał się Shikamaru. Tym razem jego głos był znacznie poważniejszy i miał w sobie nutkę tajemnicy.

- W porządku, w takim razie ruszam już do domu – puściłaś te dziwne znaki mimo uszu i już miałaś odejść, kiedy ktoś złapał twoje ramię w żelazny uścisk

Był to rzecz jasna czarnowłosy, który patrzył na ciebie teraz z wyraźnym rozbawieniem.

- Nie uciekaj, przecież jeszcze nie skończyłem... Możemy zakończyć ten trening, ponieważ właśnie otrzymałaś rangę gennina... Oi, [imię]! Przestań, to strasznie kłopotliwe...

Nie mogłaś uwierzyć własnym uszom. Wreszcie nadszedł ten moment, na który tak długo czekałaś! W nagłym przypływie radości rzuciłaś się chłopakowi na szyję i uścisnęłaś go tak mocno, że sama nie wiedziałaś skąd w tobie tyle siły. Wreszcie odsunęłaś się od niego powtarzając słowo „dziękuję" chyba już po raz setny.

[Shikamaru x Reader] Przed SiebieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora