II

18.1K 1.3K 989
                                    

 Co to?   Namjoon odgarnął z czoła grzywkę, sięgając po rzuconą na blat paczuszkę.

— A bo ja wiem? Miałem przekazać  wzruszył ramionami młodszy i wyciągnął z lodówki puszkę z colą, zerkając spod byka na dziewczynę, która stopy miała na udach jego brata i w najlepsze kręciła nimi na boki, dodatkowo go irytując. Może i była ładna, zgrabna i robiła mu zawsze kolorowe galaretki w kształcie kotka, jednak świadomość, że przed chwilą miała w sobie penisa białowłosego, nieco go brzydziła. Członkowie jego rodziny nie powinni się pieprzyć, to było niesmaczne.

Starszy rozpakował ostrożnie papier i wyciągnął z niego jakiś dziwny kawałek metalu, zaś na jego twarzy wykwitł uśmiech tak szeroki, że Taehyung zastanawiał się przez ułamek sekundy, czy nie pójdą mu kąciki.

 Uwielbiam Jungkooka  mruknął rozentuzjazmowany mężczyzna, przyglądając się z uwagą zdobyczy, na co oboje z Dasom westchnęli, starając się zapanować nad cisnącym się na język komentarzem.

 Chyba zrobię coś słodkiego  powiedziała ruda, zsuwając się z kanapy. Poprawiła szlafrok, bo na szczęście dla Tae, zawsze się po wszystkim myła, inaczej pewnie by się popłakał, gdyby sperma wylądowała na jakimś meblu.  Jaki chcesz budyń, Tae?  Zerknęła na niego, podchodząc do lodówki, z której wyciągnęła mleko. W jednej chwili minęła mu złość, bowiem co było lepsze od jej deserów?

 Truskawkowy!  Odwrócił się w jej stronę i posłał jej szeroki uśmiech, opierając tyłek o stół, który cudem upchali do malutkiej kuchni. Dasom tylko przytaknęła i zajęła się robotą, a blondyn zerknął na dalej podnieconego brata.

 Co to jest, że tak się jarasz?

— Część do mojego dziecka. Ciężko to dorwać...  odparł, ostrożnie odkładając zdobycz na stół.  Jutro będziemy musieli pojechać do warsztatu, to mi to zamontuje.

 My?

 No, pojedziesz ze mną.

 Jestem umówiony z Hoseokiem  mruknął Tae, zgniatając w dłoni puszkę. Pochylił się nieco, by wywalić ją do kosza, po czym wsunął dłonie do kieszeni, wychodząc z kuchni. Opadł na kanapę obok Namjoona, łapiąc zaraz za pilot.

 To pojedziemy razem. Przyda się na coś, pomoże nam tam wszystko ogarnąć.

 Nie będę tam nic robić, nie lubię smrodu oleju i tych dziwnych gówien  burknął, krzywiąc się. Już i tak wystarczyło mu, że cały korytarz zawalony był złomem, a białowłosy ciągle chodził usyfiony, przez co musiał robić pranie częściej, niż to konieczne. Czasami wręcz tęsknił za rodzicami i miał ochotę przejść się i spać w ich czystym, eleganckim mieszkaniu, a nie kisić się w tej klitce z kimś, kto wszystko brudzi oraz psuje. Z drugiej strony tutaj miał swobodę, mógł sprowadzać chłopców i szaleć. Co z tego, że nigdy tego nie robił? Może kiedyś będzie miał ochotę i rodzice by przeszkadzali.

 Jungkook poprosił, nie bądź menda. Da mi za to część za darmo, a sam sobie nie poradzę. Jung już się w sumie zgodził, więc i tak nie będziesz miał co robić.  Starszy spojrzał na niego, próbując zrobić słodką minkę, jednak wyglądał jak upośledzony pulpet, co raczej odstraszało chłopaka, aniżeli przekonywało do pomocy.

 Jungkook?   Uniósł pytająco brew, zmieniając kanał na jakąś głupią kreskówkę, której nawet nie kojarzył, jednak wolał mieć dostęp do przełącznika, bo Namjoon najchętniej oglądałby cały czas jakieś motoryzacyjne programy.

'cuz I'm a free bitch baby | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz