53: Strach Victor'a.

1.9K 121 7
                                    

Nie mogę zasnąć w nocy. Nie potrafię normalnie zamknąć oczu i pogrążyć się w śnie. Pomimo wzięcia się w końcu za siebie po miesiącu depresji, nadal mam z tym problemy.

Okazało się, że nie tylko ja.

Ostatnimi czasy Victor zaczął przychodzić do mnie o późnych godzinach, były one tak późne, że chłopiec powinien już dawno spać. Tłumaczył się potwornymi koszmarami i pytał się, czy nie możemy zasnąć razem. Oczywiście zawsze się zgadzałam, nie chciałam, aby się bał. Dzisiaj było dokładnie tak samo. To już któraś noc pod rzędu, zaczęło mnie to niepokoić. Spojrzałam na ciemną sylwetkę syna leżącego pod kołdrą i zapytałam:
- Co ci się śni, Victor?
Miałam nadzieję, że dowiem się, dlaczego ostatnio ciągle śpię z malcem. Zastanawiało mnie co może go dręczyć.
- Taka Pani. - szepnął.
- I co ona robi?
- Zabiera mnie daleko stąd, kiedy tylko wychodzę z domu. - wytłumaczył. Na początku nie skojarzyłam wszystkich faktów, jednak po paru minutach znowu zadałam pytanie:
- Ta Pani ma rude włosy?
- Tak, ale ma inny kolor na górze niż na dole. - odpowiedział, a ja byłam już pewna kto mu się śni.

Jennifer i jej doczepy. Najbardziej plastikowa i sztuczna osoba na tym świecie. Najgorsza i najokropniejsza kobieta, jaka wtargnęła do moich wspomnień. Teraz siedzi nie tylko w mojej głowie, lecz również w myślach syna. Spowodowała, że oboje się jej obawiamy, a przecież Vic to tylko pięcioletnie dziecko.

- Bardzo się jej boisz? - pytałam dalej. Miałam nadzieję, że wszystko skończy się happy end'em.
- Tak. Przecież widziałem ją na żywo.
- Nie musisz się już jej bać. Nigdy więcej nie pozwolę na to, aby ktoś obcy chociażby próbował zacząć z tobą jakąkolwiek rozmowę na ulicy. Od teraz będę pod szkołą nawet przed dzwonkiem na przerwę i wtedy będę widzieć, kiedy będziesz wychodzić ze szkoły, tak? - skończyłam długą wypowiedź. W odpowiedzi Victor jedynie pokiwał głową, po czym się do mnie przytulił. - Ten koszmar zaraz minie, kochanie. Wszystko się zmieni po narodzinach twojego rodzeństwa. - Wypowiadając te dwa zdania przez głowę przebiegło mi milion wspomnień. Dziękowałam sama sobie za to, że nie powiedziałam Victor'owi o tym, że przez jakiś czas widywałam się z jego tatą, a ten nic o tym nie wiedział. Drugą myślą zaraz w kolejności był Cameron nazywający mnie co rusz "kochaniem" kiedy nie chciałam mu ulec.

Mulat sprawił, że znienawidziłam to słowo. Kiedyś byłam cała w skowronkach, w czasach kiedy nazywał mnie tak po jakiejś poważnej kłótni. Sześć lat temu to jedno słowo potrafiło zniszczyć całą moją złość na Cameron'a.

Okropny manipulator. To przez to tak długo po zerwaniu nadal o nim myślałam, to dlatego po raz kolejny mu uległam. Jest to po prostu zwykły, denerwujący, kłamiący w żywe oczy manipulator.

------------

Rozdział troszkę krótszy, ale dosłownie odrobinę 😄 Wolę napisać krótszy w lepszej jakości niż męczyć się z pisaniem żebyście później wy męczyli się z czytaniem. Bye! ❤

P.S. Następny rozdział będzie o wiele dłuższy niż normalnie ♥

MzA

Celowy PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz