Rozdział 3

214 27 12
                                    

Okay, więc wrzucam Wam trzecią część :D.

Mam nadzieję, że się spodoba :*.

==================


Wyraźnie niezadowolona, opowiedziała mi, co stało się naprawdę. Odetchnąłem z nieukrywaną ulgą. Chyba pierwszy raz cieszyłem się, że byłem aż tak pijany. Kto wie, co by zrobiła? Nie wyglądała na złą osobę, ale czy ktoś dobry mści się w taki sposób?

Zaproponowałem, że odprowadzę do ją domu, ale odmówiła. Chciała tylko, żebym kupił jej papierosy. Już wcześniej jej to obiecałem, więc bez narzekania zrobiłem, co chciała. Potem się rozstaliśmy. Poszła w dół ulicy, po schodach w stronę niewielkiego parku. Ja wróciłem do domu, z paczką fajek, aspiryny i dwiema butelkami wody. Znów nie pospaceruję, nie dam rady.

Dźwięk telefonu przypomniał mi, że pora na leki. Nie wiedziałem, czy wziąłem je wieczorem. Nie powinienem, ale nie pamiętałem. Liczyć też mi się nie chciało. Olałem problem. Musiałem pójść się wykąpać. Śmierdziałem tak, że sam siebie brzydziłem. Dziwne, że nikt na ulicy mi tego nie wytknął.

Zawlokłem się do łazienki, odkręciłem gorącą wodę i wziąłem fajki z kawą do środka. Planowałem siedzieć w wannie tak długo, aż nie przejdzie mi ból głowy. Zapowiadało się długie posiedzenie, dlatego wziąłem też telefon. Gazety stały się niemodne. Poza tym musiałem nadążać za nowymi technologiami, zawód tego ode mnie wymagał.

Przeglądałem kolejne artykuły, zastanawiając się, ile jeszcze będzie musiało się wydarzyć, zanim ten świat rozpadnie się na dobre. Ciągle tylko wojny, kradzieże, bunty – czytać się odechciewało. Wszedłem w nieodebrane połączenia. Michał dobijał się do mnie przez pół nocy, póki nie napisał, żebym się pierdolił i nie będzie się o mnie martwił. Bez łaski, jakoś dałem sobie radę.

Ciepła woda działała odprężająco. Napięciowa część bólu głowy ustąpiła, została tylko ta, którą starałem się dobić tabletkami. Za dużo ich brałem. Stanowiły jakąś połowę moich posiłków, dziwne, że jeszcze nie zniszczyłem sobie żołądka.

Nie jadłem wiele i to było widać. Mięśnie powoli znikały, tyle dobrze, że nie obrastałem tłuszczem. Miałem ćwiczyć, ale nie czułem się na siłach. Od roku na nic nie miałem siły, śmierć wuja wyniosła mnie na nowy poziom skrzywienia psychicznego. Nie to, żebym próbował się zagłodzić, po prostu rzadko czułem ssanie w żołądku. Nie lubiłem marnować jedzenia, właściwie zapominałem często, że w ogóle powinienem jeść. Schudłem. Powinienem coś z tym zrobić. Może siłownia? Trzeba będzie o tym pomyśleć.

Na razie napisałem tylko wiadomość do przyjaciela. A niech wie, że nie udało mu się mnie zabić. Jutro nigdzie z nim nie idę. Wreszcie przejdę się po okolicy. Zobaczę, gdzie mieszkam. Do pierwszych zajęć zostały raptem trzy dni, potem mogło być ciężko z czasem, więc wolałem korzystać, póki jeszcze go miałem.

Odkładałem telefon na pralkę koło wanny, kiedy zawibrował mi w ręce. Westchnąłem niechętnie, ale spojrzałem na wyświetlacz. Nieznany numer. Założyłem, że to jakaś reklama, więc od razu wszedłem w wiadomość, żeby dodać numer do spamu.

„Call girl. Na więcej nie licz."

Od razu domyśliłem się, od kogo był ten sms. Nie dostawałem ich dużo, więc nie było to zbyt trudne. Brunetka jednak postanowiła zostawić mi swój numer. Odetchnąłem z ulgą. Uznałem, że może się przydać, więc zapisałem go w kontaktach, tak jak tego chciała, choć uważałem, że to dosyć niefortunna nazwa. Cóż, nie moje zmartwienie. Potrzebowałem się odprężyć, nie zastanawiać nad dziwnymi życiowymi wyborami innych.

Dziwak z dyplomemWhere stories live. Discover now