⊙Rozdział 17. Chwila spokoju i relaksu⊙

300 67 112
                                    

Wszedłem do biblioteki, gdzie przesiadywał Dylan. Spojrzałem na niego, miał złożone na plecach skrzydła i otoczony był stertami ksiąg. Patrzcie jaki pilny ten uczeń. Podszedłem do niego i spojrzałem przez jego ramię na to co aktualnie czytał. "Demony grzechu". Dobra książka, ale nie mówi o wszystkim. Wiem co mówię, w końcu znam Greeda.

— Schowaj te skrzydła, bo mi pióra po domu roznosisz — powiedziałem, a on podskoczył przestraszony. Był tak zaczytany, że nie zauważył, że do niego podszedłem.

— Boże, nie strasz — mówił trzymając się za serce. — Chcesz bym na zawal padł?

— Może. — Wzruszyłem ramionami i zaśmiałem się siadając obok niego.

— Dupek, z ciebie staruchu. — Warknął.

— Jedyny w swoim rodzaju. — Uśmiechnąłem się i zabrałem od niego książkę. — Przepytam cię, a potem przychodzą chłopaki i trochę się rozluźnimy.

— Ja z wami? — spytał zdziwiony, a ja pokiwałem głową.

— W końcu należysz do ekipy, wiec spróbujesz swojego pierwszego w życiu drinka od Greeda.

Dylan spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Widać było, że moje słowa sprawiły mu radość. W sumie przez ten miesiąc jak go uczę polubiłem go. Na początku myślałem, że będzie kolejnym utrapieniem, a teraz... stał się dla mnie członkiem rodziny. Muszę przyznać, że uczenie go walki i latania powodowały, że się śmiałem. Lubiem patrzeć jak się denerwuje z powodu, że mu się nie udaje. Mimo niepowodzeń nigdy nie dawał za wygraną. Zawsze się podnosił i parł dalej na przód. Podoba mi się jego duch walki i determinacja. Kiedyś będzie z niego dobry widzący.

— Gotowy? — spytałem, patrząc na młodego.

— Zaczynaj, staruszku.

Młody lubię cię, ale zaraz ci pierdolnę za nazywanie mnie staruszkiem!

— Ile kręgów ma piekło? — spytałem.

— Dziewięć — odpowiedział Dylan.

— Wymień z imienia wszystkie demony grzechu.

— Pride, Greed, Lust, Wrath, Envy... — zatrzymał się na chwilę by pomyśleć. — Gluttony i Sloth.

— Jaką prawdziwa postać ma Greed?

— Smoka.

I tak nam minęła godzina. Młody czasem się zacinał, ale odpowiedział dobrze na wszystkie pytania. Normalnie zaczęła aż mnie rozpierać duma, z powodu mojego ucznia.

— No, no młody, żeś się wyuczył — powiedziałem.

Dylan uśmiechnął się szeroko. Wstałem i zawołałem go za sobą do salonu, by przygotować wszystko na przyjście moich pachołów.

⊙⊙ 

Wraz z młodym przyszykowaliśmy w salonie jedzenie, karty i wódkę. Widziałem, że młody jest lekko spięty tym, że przychodzą chłopaki. W sumie poza Chrisem, który czasem tu bywał nie zna nikogo. Poklepałem go po ramieniu i powiedziałem:

— Luzuj majty młody, to tylko demon, leszy i obdarzony. To nic strasznego — powiedziałem, uśmiechając się przy tym.

— Właśnie tego się boję... nie miałem styczności z demonami albo z leszym...

— Słuchaj, potraktuj ich jak zwykłych ludzi. Nie różnią się od nich za bardzo.

Dylan pokiwał głową i usiadł na fotelu. Już był bardziej rozluźniony. Wiec wziął moją rade do siebie. A teraz tylko poczekać na tych debili. Normalnie jak na zawołanie do salonu wszedł Chris z Selgiem, a przez portal przeszedł Greed.

Oczami umarłychWhere stories live. Discover now