Returning To Miami (2)

4.4K 339 27
                                    

Lauren's POV

Już zapomniałam, jakie Miami mogło być gorące, będąc przyzwyczają do Europejskiego chłodu. Ta pogoda była teraz dla mnie dziwna. Tak pomyślałam podczas zdejmowania płaszcza, który nosiłam tego ranka. Szłam pomiędzy ludźmi, którzy chodzili z boku na bok, skoncentrowani na swoich smartfonach, bądź na interesujących rozmowach. Poprawiłam włosy i założyłam na twarz pilotki Ray-Ban. Udałam się do wyjścia z lotniska w Miami, gdzie zobaczyłam czekającego na mnie czarnego Mercedesa.

- Dzień dobry, panno Jauregui. - przywitał się uprzejmie kierowca.

- Dzień dobry, Alfredzie. - odparłam.

Weszłam do samochodu, który miał doskonałą temperaturę, dziękując za to cudownej klimatyzacji.

- Boże! Od kiedy w Miami jest tak gorąco? - mruknęłam, kładąc moje rzeczy na siedzeniu.

- Od zawsze jest tu gorąco. - usłyszałam, gdy wysyłał mi miły uśmiech. - Przepraszam, że zapytam, ale jak ma się twój tata?

- Masz rację, zapomniałam, jak się tutaj sprawy mają. - rzekłam spokojnie, kiedy usiadłam na wygodnym siedzeniu. - Ma się dobrze. Jest z moją rodziną w Los Angeles.

- To świetnie! Naprawdę lubię pana Jauregui. Gdzie mam cię zawieźć? - zapytał, patrząc w małe lusterko.

- Do mojego nowego apartamentów. Jedź tą ulicą, dam ci wskazówki.

Mężczyzna skinął głową i opuścił to miejsce.

Patrząc przez szybę w samochodzie na ulice Miami, mogłam sobie przypomnieć czasy, kiedy tu mieszkałam i jak spędzałam wspaniale czas. Znam to miasto, jak na dłoni. Po wszystkim nigdy nie byłam tą samą sobą, która myślała jedynie o pracy. W końcu trochę polubiłam moje życie, nie trochę, bardzo. Moje myśli wędrowały przez wspomnienia wszystkich rzeczy, jakie zrobiłam, ale to było w przeszłości. Niedojrzałej i nieodpowiedzialnej mnie już tutaj nie ma.

- Skręć w lewo, obok następnego bloku. - powiedziałam do mężczyzny, który idealnie dopasować się do moich wskazówek.

W końcu dojechaliśmy pod budynek, w którym teraz będę mieszkała. Szybko wysiadł z samochodu, podszedł do moich drzwi i je otworzył.

- Dziękuję. - podziękowałam mu z uśmiechem.

Alfred był moim kierowcą, od kiedy byłam mała i mieszkałam z moimi rodzicami. Był mężczyzną z wiekiem, ale bardzo pomocny, tak przy okazji.

Weszłam do środka głównego holu budynku, gdzie pracownicy szybko udali się do swoich miejsc pracy. To było zabawne, jak zachowywali się w mojej obecności. Ludzie byli zazwyczaj mną „przerażeni". Może to ze względu na niegrzeczne i aroganckie maniery, gdyż myślą, że nie mam i nie miałam zamiaru sprawić, by wielu sądziło o mnie inaczej.

Dzisiaj, będąc szanowaną, ludzie obawiają się w twojej obecności.

- Dzień dobry, panno Jauregui. Nasz pracownik umieścił bagaże w pańskim apartamencie. Numer trzysta osiem, to jedyny penthouse.

Nie odpowiedziałam, tylko pokiwałam głową i udałam się do windy. Po przybyciu do mojego mieszkania, czerwono włosy chłopak wszedł dokładnie po mnie, kładąc moje walizki w pokoju. Wygląda idealnie.

- Coś jeszcze, ma'am? - zapytał.

- Możesz odejść. - jedynie to odpowiedziałam.

Apartament był duży. Ogromna powierzchnia w nowoczesnym i wyrafinowanym stylu wypełniona białymi i brązowymi meblami. Na ścianach były pewne jasne i ciemne kolory. Piękne malowidła. Wszystko było takie, jak lubię. Weszłam do salonu, gdzie chciałam odpocząć. Na kanapie zdjęłam moje buty na obcasie, od których bolą mnie nogi. Pozwoliłam na ułamek sekundy odprężyć się mojemu ciału na miękkim materacu. Podróż była długa, albo lepiej, życie było zbyt ciężkie. Wstałam i podeszłam do dużego balkonu.

The Stripper (Camren)Where stories live. Discover now