Meeting The Family; Problems (17)

3.9K 298 48
                                    

Lauren's POV

Patrzyłam przez małe okno samolotu, który przelatywał prosto przez chmury, widząc piękny widok, który mi zapewnił. Od pewnego czasu nie czułam się całkowicie szczęśliwa z powodu wyjazdu do rodziny. Mówiąc to do kogoś, mogłoby to brzmieć, jakbym mówiła, że ich nie kocham, ale kocham ich, bardziej, niż ktokolwiek może to sobie wyobrazić. Życie miało wiele zwrotów akcji, odwrotów i czasami zatrzymywało się w złym czasie. Od mojego dzieciństwa wiele rzeczy się zmieniło. Moje fundamenty i moja bezpieczna przystań nie były tak silne, jak dawniej.

Nienawidziłam czuć się słaba, czy delikatna. Tak, jakbym w każdym momencie mogła się złamać. To było wbrew mojej naturze, ale teraz tak się właśnie czułam, zresztą, tak jest za każdym innym razem, gdy ich odwiedzałam. Ale w odróżnieniu od zeszłych spotkań, teraz ktoś chciał mi pomóc stąd wyjść.

- Masz bardzo ważne spotkanie w poniedziałek. - usłyszałam głos Camili.

Odwróciłam się i spojrzałam na nią. Była piękna, nawet z zaspaniem wypisanym na twarzy. Nie obchodziło mnie to, co ludzie mogliby o mnie powiedzieć, przez fakt zabrania Camili do domu moich rodziców. Była doskonałym pretekstem, by wydostać się z tego miejsca, ale nie byłam z nią tylko ze względu na to. Panna Cabello od kilku dni była moim najlepszym towarzystwem. Rozmawiało się z nią bardzo dobrze i była bardzo pozytywna. To było wszystko, czego potrzebowałam. Może z nią byłam inna? Czułam się bardziej zrelaksowana, tak, jakbym wiedziała, że ona mnie nie zrani.

- Mam? Z kim?

Kontynuowała przesuwanie palcem po ekranie iPad'a, widząc moje zobowiązania w harmonogramie.

- Z interesariuszami z Brazylii. Chcą poznać twoje usługi.

- Z Brazylii? Cholera, to świetnie!

- Tak, myślałaś o tym? O wybudowaniu swoich oddziałów w Brazylii?

- Nigdy o tym nie myślałam, ale to dobry pomysł. Pracujmy dla nich ciężko, okej?

- Nie martw się, ma'am.

Czy ona nigdy nie opuści tego nawyku nazywania mnie „ma'am"? Wpatrywałam się w młodą kobietę z biernym spojrzeniem.

- Co?

- Ma'am?

- Przepraszam, Lauren.

Uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Po tym znów skupiła swoją uwagę na urządzeniu, które miała w dłoniach. Nie rozumiałam, co takiego Camila miała w sobie, że czułam się przy niej tak swobodnie. Sprawiała, że odstawiłabym na bok cały nasz zawodowy związek, do bycia po prostu jej przyjaciółką.

Przyjaciółką...

Czy to właśnie tego chciałam z tą kobietą? Patrzyłam na nią bez możliwości jej dostrzeżenia. Wpatrywałam się w jej delikatne i niebiańskie rysy. Camila była słodką kobietą, która potrafiła zaczarować nawet najtwardsze serce, jak moje. Nie ulegało wątpliwości, że była doskonałą kobietą do poślubienia i posiadania ślicznych dzieci. Dzieci? O Mój Boże, Lauren, musisz się kurwa ogarnąć.

- Wszystko w porządku? - usłyszałam, jak do mnie mówi.

- Tak, tylko myślałam.

Uśmiechnęłam się do młodej kobiety, która skinęła głową, kładąc się na swoim fotelu i zamykając oczy. Camila miała bardzo znajome rysy twarzy. Musiałam się dowiedzieć z kim.

Godziny później wylądowałyśmy na lotnisku w Los Angeles i jak przypuszczałam, nasz samochód już czekał, by zabrać nas do mojego rodzinnego domu.

The Stripper (Camren)Where stories live. Discover now