3

39 8 2
                                    

     - Pieprzone imperium. - Han był zły. Bardzo zły. Był po neutralnej stronie tego konfliktu, dlaczego go nie wypuszczą?! Dla niego było tu conajmniej dziwnie, w ten cały, wręcz zaprogramowany układ tego czegoś krzyki nie pasowały. Do tego kobiece. Biedna dziewczyna. Solo miał nadzieję, że nie podzieli jej losu, musiał jeszcze przecież skopać tyłek paru gangsterom. No i nie mógł zostawić Chewiego. Han nie miał zamiaru dłużej czekać, nie był uzbrojony, ale nieraz udało mi się jakoś wybrnąć z trudnych sytuacji. Zaczął badać pomieszczenie, szukać jakiś szybów, czegokolwiek, jednak bezskutecznie. Nagle usłyszał dźwięk kroków, więc szybko schował się za filarem najbliżej drzwi. Miał plan. Do pokoju weszło 3 szturmowców, którzy zaczęli przeszukiwać pokój. W tym czasie Han zwyczajnie wyszedł. To było zbyt proste, jednak wiedział że to cisza przed burzą. Jednak nie miał czasu na rozmyślanie, bowiem musiał znaleść wookiego. Znów jednak usłyszał kroki, a emocje wzięły górę i zaczął uciekać. Po dłuższym biegu, zatrzymał się na chwilę by odsapnąć i na swoje szczęście zauważył pojedynczego szturmowca przy jakiejś celi. Był odwrócony do Hana nieco tyłem przez co ten mógł się cicho zakraść. Uderzył go mocno i szybko sięgnął po blaster. Jednak nie pomyślał i zapomniał, że w celi mogą być również kolejni żołnierze. Nie myśląc wiele zaczął strzelać i jak najprędzej uciekać, zapewne cała okolica to usłyszała. Usłyszał jednak jęk, więc szybko wrócił do celi by dobić szturmowca, który przeżył. Jednak to nie byli oni. Na podłodze leżała dziewczyna, ubrana kolorystycznie podobnie jak imperialni, dlatego Han jej nie zauważył.
- Pomóż mi... - wystękała ledwo.
- To wstawaj, musimy uciekać, pewnie te blaszane mundurki już tu biegną. - dziewczyna zgodnie z poleceniem próbowała się podnieść, jednak nie dała rady. Han niewiele myśląc wziął ją przez ramię i zaczął biec. Młoda kobieta wydawała się kimś porządnym, może będzie coś warta? Solo miał świetną orientację w nowych miejscach, szczególnie gdy wszystkie są podobnego schematu. Jeśli miał ufać przeczuciu, lotniska były na poziomie 0. Jak dobrze, że "ładunek" na ramieniu szmuglera był lekki. I chyba zemdlał, bo jakiś taki wiotki. Jednak zanim odleci, musi znaleść Chewiego.

In Galaxy Far AwayWhere stories live. Discover now