4

26 7 0
                                    

Głupi, głupi rebelianci. Nie znają naszej potęgi.
- Lordzie Vader, zbiedzy pojmani. Co z nimi zrobić?
- Do celi łączonej, nie robić krzywdy. Ta młoda dama może być poszukiwana przez kogoś ważnego. I tym razem dopilnować by nie uciekli.
- Tak jest, panie.
Gdy dowódca oddziału więziennego wyszedł, Darth Vader udał się porozmawiać z Palpatinem. Uklęknął.
- Co cię sprowadza, mój drogi uczniu? - spytał imperator.
- Ta dziewczyna, księżniczka, wyczuwam w niej moc.
- Bądź czujny, lordzie. Mam przeczucie, że w najbliższym czasie wydarzy się coś ważnego.
- Ja również, panie.

- Nie można delikatniej?! I tak nie jesteśmy uzbrojeni. - krzyknęła wzburzona Leia.
- Spokojnie, i tak nic nie wskórasz. - Han miał już dość rozwrzeszczanej dziewczyny, wiedział że stąd już nie uciekną i chciał jak najszybszej śmierci. Szturmowcy wraz z więźniami weszli do dziwnej, dziesięcioosobowej celi z ciężkimi kajdankami wbudowanymi w ścianę. Żołnierze sprawnie ich przykuli i opuścili pomieszczenie. Oprócz Solo i Organy nikogo w pobliżu nie było. Leia była bliska płaczu, jednak nie chciała pokazać słabości współwięźniowi. Popatrzyła się za to na niego, a ten dziarsko rozglądał się po pomieszczeniu.
- Zadowolony? - spytała kobieta.
- Dobrze wentylowane pomieszczenie, co mi więcej do szczęścia potrzeba?
- No nie wiem, ja bym się w tej chwili najbardziej cieszyła z uwolnienia.
- Bądź realistką, jeśli nie wydarzy się cud, to umrzemy tutaj.
- Ja nie zamierzam się poddawać! - i zaczęła się szamotać próbując wyciągnąć dłonie z kajdanek. Han zaśmiał się widząc jej nieudolne próby. Nagle poczuł na twarzy ciepły... wiatr?
- O cholera. Jak ty to zrobiłaś?
- Czasami opłaca się być tą mniejszą. - powiedziała uśmiechając się. Uwolniła szybko Solo i razem zaczęli szukać drogi ucieczki.
- Tam! Szyb wentylacyjny. Wskocz mi na plecy i spróbuj go otworzyć. - jak przemytnik rozkazał, tak zrobiła. Krata ustąpiła szybko, a Leia zgranym ruchem wskoczyła do niego.
- A może mi teraz pomóż? Nie sięgam! - zawołał Han. Księżniczka nic nie mówiąc wyciągnęła rękę i próbowała wciągnąć postawnego mężczyznę.
- Człowieku, ile ty ważysz... - spytała zdyszana.
- Pomóż... jeszcze... trochę! Jestem!
- Widzę, a teraz weź kolano z mojej stopy, miażdżysz ją.
- Jasne, kochanie.
- Nie mów tak na mnie!
- Nie ty o tym decydujesz. - Han puścił do dziewczyny oczko i zamknął szyb, by szturmowcy nie wykryli ich drogi ucieczki. - Teraz tylko znajdźmy drogę na lotnisko.

In Galaxy Far AwayWhere stories live. Discover now