21. Kryzys wieku średniego

697 59 6
                                    

- Beznadziejnie zakochany? - powtarzam niczym echo za Remusem. Ten patrzy na mnie zbolałym wzrokiem. - Czyli to przede mną ukrywał, tak? To, że się we mnie zakochał? Naprawdę nie mógł mi o tym powiedzieć, Remusie? Hm? Musiał zniknąć?

Musiał. Bo sam by mi o tym nie powiedział.

Wpatruję się w pióra przytwierdzone do podłogi. Piękne. Ciekawe, ile cierpienia musiało kosztować go wyrwanie każdego z nich ze swojej animagicznej formy. Niemożliwe, żeby zbierał je latami. A co, jeśli są one dowodem jego cierpienia? Boże. Dlaczego nie pomyślałam on tym wcześniej?

Oglądam z zamysłem papierosy, które od niego dostałam - zwykłe Playersy. A może nie takie zwykłe?

- Mówił coś jeszcze? Nie rozmawiałam z nim zbyt wiele.

Kolejny kęs jego kanapki. Przeżucie. Jeszcze jeden. Spoglądam na niego z nieukrywanym zniecierpliwieniem.

- Nic nie powiedział, oprócz tego, że nigdy w życiu nie przypuszczał, że jego życie może nabrać takich zawirowań. On nigdy nie czuł, Hermiono. Nie obchodziło go nic od dwudziestu lat. Nic od straty Lily Potter.

Lily. Wszędzie ona. Chciałabym ją poznać.

- A jego matka?

- Podobno nawet jej nie pamiętał. Nie wiem, czy to prawda.

- Była widzącą.

Tym razem kanapka nie trafia do jego ust.

- Co?!

Przełykam ślinę. Świetnie. Jeszcze lepiej.

- Widzącą, Remusie.

- Wiem, kim są widzący. Po prostu Sev nigdy o tym nie wspominał. Jak również ty o tym, że również nią jesteś.

Tym razem ja muszę zadać to banalne pytanie:

- CO?

- Herbaty? - pyta spokojnie Lupin. - Skrzaty przygotują ją raz dwa.

- Nie, dziękuję.

Czyżby jednak było coś, czego nie wiem o samej sobie?

- Tylko widzący widzą widzących. Taka kolej rzeczy. Zapewne rozmawiasz z nią, bo tak zakładam, od zobaczenia jego nieszczęsnych wspomnień, co?

Potakuję.

- To był impuls. Dzięki temu Eileen Snape miała możliwość połączenia się z tobą, co jest niespotykane wśród mugolaków. Szczerze mówiąc, słyszę po raz pierwszy o takim przypadku. Widzący trafiają się bardzo rzadko nawet wśród czystokrwistych. Generalnie słyszałem chyba tylko o dwóch rodach, które władają tą sztuką. W końcu skraca życie niemalże o połowę.

- Ty by wyjaśniało, dlaczego Eileen zmarła młodo. Jej ciało najwidoczniej nie wytrzymało ciągłego stresu wynikającego z przemocy domowej oraz wychowania dorastającego syna.

- Szybko rozumujesz, Herm. Ale to też by wiele ułatwiało w naszej sytuacji. Znasz Snape'a. Masz jego papierosy, chociaż w sumie już należą do ciebie. Jeśli odpowiednio się postarasz, znajdziesz go. Podobno widzący wyczuwają takie rzeczy. Mit głosi, że w czasach Merlina wszyscy obawiali się tej sztuki. Mugole wybijali zarówno czujących i widzących jak leci.

Przeżywam chwilę konsternacji.

- Czujących?

Remus macha na to ręką.

- Stare czasy. Żaden się nie uchował.

Jednakże jedna myśl nie daje mi spokoju.

- A co, jeśli on wrócił do Walitorta?

Majestat | SevmioneWhere stories live. Discover now