Xx Rozdział 19 xX

27 0 0
                                    

NASTĘPNY DZIEŃ / PERSPEKTYWA ALEXA :

Obudziłem się około godziny 16:00 . Przespałem prawie całą dobę ale dobrze mi to zrobiło . Potrzebowałem tego . Kilkakrotnie słyszałem jak ktoś wchodzi i sprawdza czy żyję ale gdy widzieli że śpię nie budzili mnie i dali mi się wyspać . Nie będę nawet próbował wam opisywać tego co czuję bo zrozumie mnie tylko ten kto stracił swojego najlepszego przyjaciela bądź bliską mu osobę . To potworna pustka . Najgorsze są wasze wspólne wspomnienia i myśl że już nigdy tak nie będzie . Nigdy nie będę z nim imprezował . Nie będę z nim żartował . Ćwiczył . Odwalał chorych akcji . Nic . Wiem jednak, że na zawsze pozostanie w moim sercu jako mój najlepszy i niezastąpiony przyjaciel . Tego nie da się zapomnieć i zastąpić . Mimo tak ogromnej straty muszę żyć dalej . Na początku będzie cholernie ciężko ale muszę to zrobić . Dla niego . Wiem, że nie chciałby bym teraz ciągle rozpaczał i zaczął żyć dalej . Muszę wziąć się w garść dla tych którzy mi pozostali . Dla brata . Przyjaciół .  Emmy . Powoli wstałem z łóżka i podszedłem do lustra w moim pokoju . Przejrzałem się w nim i przestraszyłem się własnego odbicia . Wyglądałem tragicznie . Musiałem się doprowadzić do porządku . Poszedłem więc do łazienki by wziąć prysznic . Przy okazji mogłem stwierdzić, że jestem sam w domu albo moi przyjaciele siedzą cicho w swoich pokojach . Gdy wykąpałem się i w miarę ogarnąłem uczesanie włosów spróbowałem lekko zamaskować ogromne wory pod oczami . Potem zostało mi tylko przebranie się w coś czystego . Wyciągnąłem czarne spodnie dżinsowe i białą koszulkę z czarną cyfrą " 69 ". By nie było mi zimno narzuciłem na to szarą rozpinaną bluzę . Przejrzałem się po raz drugi w lustrze ale tym razem było o wiele lepiej . W sumie to zgłodniałem więc poszedłem do kuchni by zrobić coś do jedzenia . Otworzyłem lodówkę i znalazłem pół zapiekanki Issaca którą zrobił w ilości hurtowej na święta . Gdy odgrzewałem potrawę spojrzałem na telefon który wskazywał godzinę 17:00, 29.12.2018 roku . Za dwa dni sylwester . Nowy Rok . Niezbyt w tym roku mi się widzi ale pomyślałem o Sonnym i stwierdziłem, że dla niego zacznę normalnie funkcjonować . Muszę przecież żyć dalej . Mój smutek i przygnębienie go nie wskrzesi . Szkoła zaczyna się 02.01 więc mam jeszcze kilka dni na spędzenie go z bliskimi w Brimingham nim wraz z Emmą wrócimy do Londynu . Po zagrzaniu mi się posiłku nałożyłem go na talerz i nalałem Coli bo naszła mnie na nią ochota po czym poszedłem usiąść przed TV . Włączyłem jakiś film o magicznych zwierzątkach . Nic ciekawszego nie było więc zacząłem go oglądać . Po skończeniu oglądania filmu sprzątnąłem po sobie i gdy wkładałem naczynia do zmywarki usłyszałem otwierające się drzwi i wchodzących chłopaków z Emmą .

- Hej - powiedziałem do trójki gdy ujrzałem ich wychodząc na przed pokój .

- No hej śpiochu . Wyspałeś się ? - zapytała Emma

- Tak, tego mi było trzeba . Od razu mi lepiej .

- To dobrze , jesteś głodny  ? Mamy chińskie żarcie - powiedziała dziewczyna ukazując siatki z żarciem .

- Niby jadłem ale znajdę jeszcze trochę miejsca .

- To wspaniale. Pójdę to podgrzać i możemy wcinać .

Dziewczyna zniknęła w kuchni zapewne już szykując jedzenie . Spojrzałem na chłopaków którzy skończyli się przebierać i nie wiedzieli co ze sobą począć .

- Mam do was pytanie ..

- Mamy się bać ? - zapytał się Elias .

- Czy z Emmą .. Moglibyśmy spędzić z wami Sylwester ? Chciałbym z wami zacząć ten Nowy Rok .

- Ale co to za pytanie ? Oczywiście, że tak . Nawet nie mieliśmy w planach puszczać Cię stąd do przynajmniej 01.01.

- To kul , Myślę, że będziemy wracać jakoś wieczorem 01.01. no bo następnego dnia mamy już zajęcia . Wy z resztą też .

INVISIBLEWhere stories live. Discover now