4

290 28 3
                                    

Później wszyscy zasiedliśmy do stołu, panowała miła atmosfera.

Mogłem zobaczyć jak Enoch i Olive o czymś szeptają, mogło to wyglądać nawet na cichą kłótnię.

Na szczęście nawiązałem przyjazną relację z Emmą, którą bardzo polubiłem.

Później pomogłem sprzątać.

Kiedy wszystko było umyte, młodsze dzieci poszły się myć i jak były już w piżamach poszły oglądać telewizję.

Dowiedziałem się, że panuje zasada, że każde dziecko do piętnastego roku życia, ma być w łóżku o godzinie dwudziestej pierwszej, starsi mogą, już robić co chcą, w granicach rozsądku.

Pani Peregrine uważała, że należy się trochę więcej swobody, po prostu ufała im czyli też mnie.

Praktycznie wszyscy byli w salonie, oprócz Enocha który poszedł się przejść.

Kiedy wybiła dwudziesta pierwsza, wszyscy młodsi wstali i mieli się udać na górę, kiedy podeszła do mnie Brownie.

- Jake, chcesz może dzisiaj poczytać nam bajkę ?

- Jasne.

Wszyscy poszli już na górę, zostały Olive i Emma.

- Zaraz do was wrócę.

Również do nich dołączyłem, dzisiaj poczytałam im bajkę o Piotrusiu panie, skończyłem w połowie, ponieważ było już późno, ale obiecałem, że dokończę jutro. Dopilnowałem, żeby każde z nich znalazło się w swoim łóżku.

Wróciłem na dół, już miałem wejść do salonu, zobaczyłem, jak dziewczyny się obściskują.

Głupio mi było teraz do nich iść, dyskretnie poszedłem po moją kurtkę i wyszedłem na dwór.

Wyciągnąłem z kieszeni, paczkę papierosów oraz zapalniczkę.

Zapaliłem jednego, w chwili kiedy po moich płucach rozeszła się nikotyna, poczułem ulgę od tego całego szaleństwa.

Nadal w to wszystko nie wierzyłem.

Czułem się totalnie rozbity emocjonalnie.

Chciało mi się płakać.

Dowiedziałem się o mojej mamie, która już nie żyje.

Może to głupie, ale miałem cichą nadzieję, że może jednak żyje i kiedyś się mną zajmie. Widać, że się przeliczyłem.

Wyrzuciłem niedopałek i przydeptałem butem.

Wyciągnąłem drugiego i odpaliłem.

Zwykle palę jednego na dzień, działa na mnie bardzo relaksująco.

Kiedy ten papieros się wypalił, również przydeptałem go butem.

Postanowiłem wrócić do pokoju.

Starałem się, przemknąć najciszej jak umiem, kiedy tylko wszedłem do sypialni, z ulgą stwierdziłem, że Enoch jeszcze nie wrócił.

Wziąłem szary podkoszulek, spodnie dresowe do kolan oraz inne potrzebne rzeczy.

Poszedłem do łazienki, która była naprzeciw sypialni.

Zamknąłem się na zamek.

Rozebrałem się do naga, wszedłem pod prysznic i zacząłem się myć.

Włosy namydliłem moim ukochanym szamponem o zapachu truskawek.

Resztę ciała umyłem mydłem.

Strange, Crazy, Beautiful Love // Enoch O'Connor/Jacob PortmanWhere stories live. Discover now