9

214 17 5
                                    

Nie wiem czemu, Jake ostatnio cały czas mnie zbywa, mało powiedziane. Unika całkowicie jakiegokolwiek kontaktu ze mną.

Do wszystkich innych zachowuję się tak samo.

Martwi mnie jego zachowanie.

Czułem się, jakbym miał związane ręce.

Zbliżała się blisko pierwsza w nocy, siedziałem na kanapie i czytałem książkę, czułem, że za niedługo ten błogi stan nic nierobienia zniknie, za niedługo przyjdzie jesień, z nią nauka. Pomimo tego, że to pani Peregrine nasz wszystkiego uczy, to dość niechętnie podchodzę do niektórych przedmiotów.

Wracając do głównego tematu, niebieskooki jeszcze nie wrócił, wiem, że nie poszedł palić, ponieważ przypadkowo spaliłem jego papierochy. Nowych raczej nie będzie miał za co kupić.

To już nie pierwszy raz się zdarza, że tak długo nie wraca, tylko nie będę go zatrzymywać, czy mu tego zabraniać, ponieważ efekt może być odwrotny.

Zaznaczyłem zakładką, miejsce gdzie skończyłem. Odłożyłem książkę na regał z książkami. Postanowiłem iść spać, czułem jak moje powieki, robią się ciężkie, a do oczu naleciał mi tak zwany piasek.

Mimo wszystko zmorzył mnie sen.

***

Otworzyłem oczy, które od razu przetarłem.

Podniosłem się do pozycji siedzącej, rozejrzałem się po pokoju, nic się od wczoraj nie zmieniło.

Trochę mnie to zaniepokoiło.

Szybko wstałem z łóżka, przebrałem się w pierwsze lepsze ciuchy.

Spojrzałem jeszcze na zegar, dochodziła dziewiąta rano.

Wszyscy musieli być już na dole.

Zszedłem do jadalni, miałem rację, siedzieli tam prawie wszyscy oprócz niebieskookiego.

- Cześć Enoch, zjesz z nami śniadanie ? - Zapytała uśmiechnięta Olive, nie patrząc na mnie.

Jak ona umie mnie tak rozpoznać ?

- Nie mamy na to czasu.

Wszyscy jednocześnie spojrzeli na mnie, każdy miał dość poważną minę.

- Stało się coś ? - Zapytała Fiona.

- Jake zaginął.

- Jak on mógł zaginąć ?! Jeśli to twoja sprawka to już nie żyjesz ! - Emma mocno się wkurzyła.

- Blondi wyluzuj, nie mam z tym nic wspólnego. Nie wrócił na noc i tyle, dzielimy się i idziemy go szukać. Nie ma na co czekać. Tym bardziej, że kłótnie i tak nic nie pomogą.

Olive nas podzieliła oraz wyznaczyła trasy, akurat zostałem bez pary, ale mi to nie przeszkadzało.

- Spotykamy się za równe dwie godziny, jeśli go nie znajdziemy, będziemy musieli wymyślić coś innego.

Wszyscy kiwnęli głowami na znak zgody.

Każdy z nas wziął plecak oraz zapakował jakieś potrzebne rzeczy, ta wyspa ma jednak dużo zakamarków.

Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w różne kierunki.

***

Akurat przedzierałem się przez kawałek lasu, zostało mi już niewiele czasu, a jeszcze musiałem wrócić.

Powoli zaczynałem tracić nadzieję, nie wiem, co zrobię, jeśli się nie odnajdzie.

Nagle zobaczyłem w oddali jakieś ciało.

Strange, Crazy, Beautiful Love // Enoch O'Connor/Jacob PortmanWhere stories live. Discover now