Rozdział 3

1.3K 53 5
                                    

        Szłam chodnikiem. Czułam, że za mną ktoś szedł. Ale gdy się odwracałam nikogo tam nie było. Doszłam do furtki, która dzieliła ulicę a mój dom. Pchnęłam metalową furtkę i weszłam na posesję. Przeskoczyłam trzy schodki i znalazłam się przed drzwiami. Próbowałam otworzyć drzwi ale były zamkniętw.Zaczęłam szukać w kieszeniach klucza od domu. Przeszkukałam wszystkie ale w żadnej go nie było.

- Tego szukasz - przed furtką stał Harry z kluczami w ręku. W mgnieniu oka znalazł się na wprost mnie. Bardzo blisko. Nasze usta dieliło kilka centymetrów.

- Oddasz mi kluczę - zapytałam i oddaliłam się od niego na bezpieczną odległość.

- Jeżeli mnie pocałujesz to TAK - złowieszczy uśmieszek wkradł się na jego twarz

- NIE

- To kluczy nie dostaniesz, kochanie

- Harry, oddaj mi je proszę

- NIE

- Proszę

- Ok. Masz - podał mi kluczę.

- Dziękuję

           Odkluczyłam dom i weszłam do środka. Chciałam zamknąć drzwi ale coś mi przeszkodziło. Noga Harrego.

- Nie żegnałem się z tobą. A i tak wogóle to musisz mi się odwdzięczyć za to, że oddałem ci kluczę- niestety musiałam go wpuścić

- Kochanie co tak wcześnie - moją mamę zatkało kiedy zobaczyła loczka - Laura co to za chłopak

       Mama miała na głowie ręcznik co oznaczało, że myła włosy. To dlatego drzwi były zamknięte.

- Jestem Harry. Harry Styles - chłopak wyciągnął ręke do mojej mamiy. Bawi się w James'a Bond'a?

- Ja jestem mamą Laury. Mam na imię Jassica . Mów do mnie pani Stone - uścisnęła dłoń chłopaka

- Dlaczego tak wcześniej przyszliście? - dopytywała

- Ulotniliśmy się z imprezy. Było tam zbyt tłoczno. Postanowiliśmy przyjść do Laury - loczek złapał mnie w tali. Moja mama cieszyła się z tego, że przyprowadziłam chłopaka do domu

- Czyli Harry zostajesz na noc u Laury? - zapytała mama

- Tak zostaje. Prawda skarbie? - to zaczyna mnie denerwować. Harry kłamie mojej mamie prosto w oczy a ja nie potrafię się odezwać.

- Chodź kochanie - Harry szepnął mi do ucha. Wzdrygnęłam się na jego poczynania.

- Mamo idziemy. Dobranoc - krzyknęłam do niej, która poszła do kuchni

- Dobranoc pani Stone - powiedział loczek idąc za mną

- Dobranoc - krzyknęła

     Pokierawałam się w stronę schodów. Stąpałam na każdy schodek. Natomiast Harry, który był na dole natychmiast mnie dogonił. Wchodząc co dwa schodki. Weszłam na szczyt. Wskazałam loczkowi drzwi do mojego pokoju. Otworzył mi je. Jaki gentelmen z niego. Szczerze, na takiego nie wyglądał. Weszłam do pokoju a za mną zielonooki.

- WOW. Skąd pomysł na taki pokój - chłopak się zdziwił.

        Tak to prawda jest dziwny. Ja jestem dziwna. Więc mój pokój musi być taki jak ja. Harry czytał po kolei każdy wpis na ścianie.

- Uwielbiam czytać książki. W książkach jest tyle ciekawych wpisów. Chyba stąd ten pomysł - przyznałam

     Opadłam na łóżko. Harry zrobił podobnie. Ale nie na łóżko tylko na mnie.Chłopak wisiał nade mną. Jego naszyjnik latał w przód i w tył przed moimi oczami. Patrzałam w jego zielone tęczówki. Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze nosy się stykały.

- A teraz powiedz, że tego chcesz - szepnął patrząc w moje oczy

- Harry zejdź ze mnie - głupia nieśmiałość. Czemu musiałam szepnąć?

- Kochanie miałaś powiedzieć coś innego - uśmiechnął się 

         Nasze usta dzieliły milimetry. Loczek połączył nasze usta. Był pierwszym chłopakiem, który to zrobił. Może wydawać się wam to dziwne ale wole książki od chłopaków. Nie miałam zamiaru odwzajemnić pieszczoty.

         Naparł ustami na moje, patrząc cały czas w moje oczy. Rozchylił wargi i językiem przejechał po moich. Podniósł moją górną wargę prosząc o wpuszczenie go do wnętrza moich ust. Niestety nie udało mu się to.

- Wiesz nie podobają mi się gierki - wyszeptał - ale lubię niedostępne

        Ponownie chciał złączyć nasze usta ale mu się nie udało. Nie chciałam na niego patrzeć. Gdy chciał znowu mnie pocałować obróciłam głowę w bok. Loczek zaczął całować moją szyję.

- O, boże. Masz taką delikatną skórę - wyszeptał przez pocałunkami.

             Chłopak przeniósł swoje pocałunki wyżej i zaczął składać słodkie buziaczki na moim policzku. Dotknął ustami kącika moich. Tym razem naparł z jeszcze większą siłą. Nie opierałam się. Naprawdę całował nieziemsko. Rozchyliłam usta wpuszczając do środka jego język. Uśmiechnął się na to co zrobiłam. Zaczął naciskać na moje usta. Walczył z moim językiem w moich ustach. Położył się na mnie co sprawiło mi ból. Poczułam wybrzuszenie na moim brzuchu. Najwidoczniej był gotowy na coś więcej. Otworzyłam oczy.  Doprowadziłam go do takiego stanu. WOW. Nie spodziewałam się, że mogę kogokolwiek doprowadzić do czegoś takiego. To nierealne!

- To nie moja wina. Po prostu tak na mnie działasz - wyszeptał wstając ze mnie. Poczułam ulgę. Na moich policzkach pojawił się palący rumieniec. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha.

- Harry idz do domu - powiedziałam

- NIE - powiedział twardo

- Śpisz na dole - powiedziałam wychodząc z pokoju. Kierowałam się do łazienki, która znajdowała się na końcu korytarza. Weszłam do niej a drzwi zamknęłam.

- Może Ci pomóc - zapytał - i śpie z tobą

- Dam radę. Nie, nie śpisz

- Na pewno nie chcesz pomocy ???

- TAK na pewno

       Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Wmasowałam w moją skórę mailnowy płyn pod prysznic. Spłukałam mydliny z mojego ciała i wytarłam się ręcznikiem.  Nie jestem fanką piżam. Założyłam bieliznę. Czarną. Na to szarą koszulkę i niebieskie, króciutkie spodeneczki. Włosy związałam w kucyka. Wyszłam z łazienki. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Harrey'go w samych bokserkach leżącego na moim łóżku, bawiącego się moim telefonem.

     Jego tors był umięśniony. Nieziemsko umięśniony.Na piersiach widniały dwie jaskółki a na brzuchu miał dużego motyla.

- Wiem, że jestem pociągający ale nie musisz się na mnie aż tak gapić- moje policzki stały się czerwone - w twoim telefonie jest mnóstwo interesujących rzeczy - moje policzki stały się jeszcze czerwieńsze. Odłożył telefon na szafkę nocną.

      Polożyłam się po drugiej stronie łóżka. Loczek przysunął się do mnie i obją mnie w tali.

- Wiesz jak seksownie wyglądasz w tym stroju - szepnął mi do ucha przygryzając płatek jego płatek - pięknie pachniesz, skarbie - zaczął całować moją szyję

- Harry przestań. Dobranoc - chłopak niespodziewanie rozerwał moją gumkę uwalniając włosy - Tak zdecydowanie lepiej.Dobranoc - chłopak dał mi buziaka w policzek i opadł na podzuszkę obok.

        Oczywiście nadal ręce trzymał na mojej talii. Czułam się nie komfortowo. Ale wiedziałam, że się nie uwolnię.  Loczek usunął jedną dłoń z mojej tali. Zaczął bawić się się moimi włosami. Okręcał je na swoim palcu. Usnęłam w mgnieniu oka. Jeżeli ktoś bawi się moimi włosami natychmiast usypiam.   

   ________________________________________

         Kochani mam niestamowitą wenę. Dlatego dziś kolejny rozdział. Miłego czytania.

This should not happenWhere stories live. Discover now