Rozdział 9

1.1K 47 8
                                    

              Siedziałam na kanapie w salonie i czytałam Zagrożonych.  Uwielbiam tę książkę zresztą tak jak poprzednie tomy. Zakochałam się w nich. Miałyśmy iść dzisiaj z Jan na imprezę no ale niestety jakby to ująć. Poniedziałkowe fikołki nie były dla niej zbyt udane. Janette podczas robienia fikołka walła się kolanem w oko. I po tem jeszcze i jeszcze raz. Na skutek tego ma teraz dość dużego siniaka pod okiem. Mineły od poniedziałku trzy dni, ponieważ dziś jest piątek. Jan przez tego siniaka nosi tone podkładu ale to nic nie daje. Nadal go widać. Mówiłam jej, żebym się tym nie przejmowała. No ale ona jak zawsze. Mówi, że widać i nigdzie nie pójdzie. A miałam taką ochotę.

                    W czytaniu przerwał mi sygnał przychodzącej wiadomości. Odłożyłam książkę i sięgnełam po telefon.  Otworzyłam moją skrzynkę pocztową.

     Od Harry :*

              Przyjadę po ciebie o 19:30. Idziemy na imprezę do klubu. Włóż coś seksownego. Harry.xxx

     Do Harry :*

           Nigdzie z tobą nie idę :P

      Od Harry :*

            Idziesz nie masz innego wyboru. Pamiętaj ma być sexy. X Harry

              Nie miałam zamiaru z nim nadal pisać. Nigdzie się nie wybieram. Odłożyłam telefon na stolik i znów pogrążyłam się w lekturze. 

***********

            Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się wstawać.

- Mamo otworzysz? - zapytamłam 

- Tak - mama poszła otworzyć

- Dobry wieczór ja po pańską córkę - udało mi się to usłyszeć. Ja znam ten głos. Harry.

- Proszę wejdź - wstałam z kanapy i podbiegłam do mojej mamy - Kochanie nie mówiłaś mi, że dziś  wychodzisz  z Harry'm - moja mama spowrotem wróciła do kuchni zostawiając mnie sam na sam z Harry'm

- Po co ty przyszedłeś? - byłam zła na niego

- Zabieram cię na imprezę. A teraz leć na górę i się przebierz - chłopak podszedł do mnie i złożył pocałunek na moich ustach

- Harry zrozum, ja nigdzie nie idę

- A właśnie, że idziesz - chyba go zezłościłam

               Jego oczy pociemniały. Wiedziałam, że jak z nim nie pójdę może być nie przyjemnie. Odwróciłam się i pobiegłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i zaczełam grzebać w ubraniach. Wygrzebałam z niej: czarną, koronkową bokserkę i beżową spódniczkę z czarny paseczkiem. Do tego moje czarne koturny na 5 cm obcasie. Wzięłam te rzeczy i powędrowałam do łazienki. Przebrałam się w wybrane przez siebie ciuchy. Moją bokserkę wsunęłam w spódniczkę, bo mi tak bardziej się podobało. Włosy rozpuściłam. Na nogi powędrowały moje czarne koturny. 

                Wyszłam z łazienki i zaczęłam schodzić po schodach. Harry stał na dole i patrzał się na mnie. Cały czas. Zarumieniłam się, bo on lustrował mie wzrokiem.

- WOW!!! - powiedział Loczek gdy zeszłam ze schodów - Jaka ty jesteś piękna - na moich policzkach był ogień. 

       Chłopak złożył na moim policzku buziaka. Harry miał na sobie białą, prześwitującą koszulkę. Czarne rurki idealnie przylegały do jego długich nóg, do tego białe conversy. Widziałam przez jego koszulkę wszystkie tatuaże i jego umięśniony tors. Wyglądał jak anioł, jak upadły anioł. Mieliśmy już wychodzić ale moja mama nas zatrzymała.

This should not happenWhere stories live. Discover now