17. Bez maski

1K 172 115
                                    


To przedostatni rozdział.



Tej nocy, po swojej niespodziewanej rozmowie z Luhanem, Baekhyun śnił o Chanyeolu.

To był uroczy sen. Chanyeol, ze swoimi uroczymi oczami, uroczym uśmiechem, uroczymi uszami-- trzymał rękę Baekhyuna, prowadząc go przez kwieciste, wiosenne pola z pieprzonymi płaczącymi wierzbami i zielonymi górami w tle i praktycznie wszystkimi tymi gównianymi obrazami, jakie można sobie wyobrazić. To było...cóż, przerażające.

Ale Chanyeol. Chanyeol. Chanyeol. To było wszystko jego wina, mówił sobie nieskończony raz Baekhyun.

Chanyeol utknął w jego głowie, w jego sercu, w jego telefonie, niczym stare wspomnienie; jak coś niby tutaj, prześladujące go, jednak zamazane, ponieważ... ponieważ on nigdy nie był realny dla Baekhyuna.

Chanyeol był pewną ilością pikseli. Dźwiękiem transmitowanym przez satelitę.

Niczym więcej, myślał Baekhyun, kiedy obudził się dwie godziny przed budzikiem i nigdy nie znalazł siły, aby spowrotem zasnąć. Jonghyun, obok niego, i tak za głośno chrapał.


Zgiń w dziurze, Park, pomyślał.

I jakby bogowie mu współczuli, zaczęło padać.


*


-Nigdy nie miałem okazji powiedzieć ci wcześniej, ale twój głos jest dobry. Jakby, naprawdę dobry. Masz zdecydowanie jakieś muzyczne instynkty.

-Ughh. Dziękuję, Taemin.

-Nie żartuję.

-Ta. Okej.

-Powinieneś śpiewać piosenki o miłości czy coś.

-Nie, naprawdę nie powinienem.

-To dlatego, że jesteś nowy. Ale niedługo zrozumiesz, jak bardzo to nakręca wszystkie dziewczyny z JinHi. Mógłbyś pieprzyć KOGOKOLWIEK zechcesz-


-Nie jestem zainteresowany.

-Dlaczego? Wiem, że lubisz laski, stary. Widziałem, jak flirtujesz z tymi prostackimi dziwkami. Nie masz do powiedzenia nic na twoją obronę?

-Mam. Gdzie do kurwy jest toaleta na tym piętrze? Muszę się wysikać.


*

Tap.

Tap.

Tap Tap Tap.

Kiedy samotne piątkowe popołudnie powoli mijało za obskurną małą kawiarnią przed SM Entertainment, wszystkie nadzieje przepadły. Baekhyun, ubrany w luźną, białą koszulkę, szarą kamizelkę, czarne, ciasne spodnie, czarne buty wyjściowe z pasującym do nich krawatem, wyszedł na swoją przerwę tylko po to, aby być zaskoczonym obecnością swojego najlepszego przyjaciela.

Ponieważ tak. Luhan tam był.

Blondyn uśmiechnął się lekko, kiedy Baekhyun uderzał swoimi wypielęgnowanymi paznokciami o szklany stół. Mając tylko parę minut swojej przerwy przed wróceniem do ćwiczeń z śpiewu, a także ogrom myśli na głowie, Baekhyun był zirytowany jak cholera. Wypuścił małe westchnienie i oparł głowę o rękę, wyglądając za ciemnie okno.

Senza Volto [TŁUMACZENIE]Where stories live. Discover now