-14-

1.2K 96 8
                                    

Obudziłam się tak jak kiedyś w moim łóżku u rodziców, ale z Agą.
- Pamiętasz jak odrabiałyśmy matme?- zapytała, ukazując białe ząbki.
- Jeszcze mi pomożesz przed maturą mam nadzieję- pocałowałam ją w rękę.
- Jasne, że tak- zrzuciła z nas kołdrę i usiadła na mnie w rozkroku.
- Co ty robisz?- podniosłam się na rękach, ale moja żona popchnęła mnie z powrotem.
- Cicho- zaśmiała się i przywarła do mnie ustami.
Gładziłam jej uda. Po chwili nie mogłam się oprzeć i pojechałam wyżej, dotykając jej pleców. Aga ściągnęła mi koszulkę i zajęła się moimi piersiami.
- Myślę, że to nie jest odpowiedni moment i miejsce kochanie.
- Ja myślę, że jest- cmoknęła mnie w usta.
- Ale moi...- nie dokończyłam, ponieważ mi przerwała.
- Pojechali gdzieś- zwisała nade mną, patrząc mi w oczy. 
- Niech ci będzie- usiadłam, rozchylając nogi, tak, że Aga siedziała pomiędzy nimi.
Zajęłyśmy się sobą...
Kiedy skończyłyśmy, poszłyśmy do łazienki. Po kąpieli wyszłam nago, kierując się do mojego pokoju, w celu poszukania jakiś ubrań. Kiedy przechodziłam korytarzem, zauważyłam, że moja mama wchodzi po schodach. Szybko się zakryłam jakąś koszulką.
- Mamo! Ty byłaś w domu?!- uderzyła we mnie fala gorąca i zaczerwieniłam się cała.
- Nie. Dopiero wróciłam ze sklepu, a co?
- Nic, nic- powiedziałam idąc na wstecznym, prosto do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie.
- Co?- zapytała Aga łapiąc mnie w pasie i całując po szyi.
- Gdyby moja mama wróciła szybciej ze sklepu, to by wszystko usłyszała.
- Yhymm. Ale to chyba normalne, że skoro ludzie się kochają to to robią, tak?
- No... No tak. Ale jeśli to słyszała to strasznie mi głupio i wstyd.
- Zapewniam cię, że jej nie było.
- No, oki- pocałowałam ją i podeszłam do lustra umyć zęby.  
                            ...

Kiedy byłyśmy już w mieście, pojechałyśmy miejskim do salonu samochodowego. Miałyśmy zamiar kupić sobie nowe auto, bo czemu nie. W końcu i tak nic nie robiłyśmy z tymi pieniędzmi, a życie jest krótkie i trzeba się cieszyć każdą chwilą. Żyć tak, jakby jutra miało nie być.
Wybrzydzałyśmy... To raz mi się coś nie podobało, raz mojej żonie... "Brzydki kolor", "Nie chcę napędu na przednie", "No na pewno nie automatyczną skrzynie biegów"... itd. W końcu zobaczyłam samochód moich marzeń. Nie takiego szukałyśmy, ale trudno.
- Patrz gwiazdeczko, może tamten?- kiwnęłam głową w kierunku Forda Raptora 2018.
Aga rozdziawiła usta, spojrzała na mnie puszczając oczko i zapytała o ten samochód. Poszłyśmy go obejrzeć. Kiedy wsiadłam za kierownicę poczułam, że muszę go mieć. Był wysoki jak ciężarówka. Raczej nie nazwałabym go typowym pickup'em. Wyglądał jak czołg. Dosłownie wydawałoby się, że przejedzie w każdych warunkach i staranuje wszystko na swojej drodzę.

KUPIŁYŚMY GO

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

KUPIŁYŚMY GO. Został zarejestrowany na mnie. Od razu chciałyśmy go wypróbować, więc pojechałyśmy do Poznania do Karoliny. Miał przyśpieszenie jak żaden inny samochód. Był taki dziki, że wjechałby wszędzie. W kilka sekund rozpędzał się do stówy, wgniatając nas w fotele. Teraz Agę nie obchodziło to, że ma automatyczną skrzynię biegów. Pokochała ten samochód tak jak ja. Po drodzę spotkał nas korek. Wrzuciłam bieg na terenowy i wjechałam na pole. Trudno, że komuś zniszczyłam uprawę rzepaku, ważne, że się świetnie bawiłam. Czułam się totalnie bezkarna. Wiem, że to źle, ale to chyba pieniądze miały na mnie taki wpływ.
Po godzinie byłyśmy już na miejscu. Kiedy zobaczyłam synka Karoliny, zaniemówiłam... Wyglądał zupełnie jak ona, kiedy była mała. Malec podbiegł do mnie z tekstem "ciociaaa!" i przytulił się. Dałabym sobie rękę obciąć, że mnie nie pamięta, kiedy ostatnij raz mnie widział... Kacpra nie było w domu, co mnie cieszyło, bo nie przepadam za nim.
- Możemy porozmawiać?- zapytała Karo, kiedy siedziałam na dywanie z Agą i bawiłam się z Boryskiem.
- Już idę- wstałam i poszłyśmy do kuchni.- O co chodzi?
- O Kacpra... Ja... Ja nie mówiłam tego jeszcze nikomu, ale tobie mogę zaufać?
- No tak. Co się stało?- spoważniałam.
- Kacper mnie uderzył i to już trzeci raz- pokazała mi dużego siniaka na ręce.
- Co za złamas!- wkurzyłam się.- Kiedy zrobił to pierwszy raz?
- Jakoś dwa miesiące temu po zakrapianej imprezie, wtedy w ogóle nie jest sobą- zaczęła płakać.
- Spokojnie- przytuliłam ją.- Zamierzasz coś z tym zrobić?
- Ja nie wiem co.
- Powiennaś od niego odejść jak najszybciej. Skoro zrobił to już tyle razy to nie przestanie.

Posiedziałyśmy u niej do czasu, kiedy jej mąż Kacper nie wrócił z pracy. Pożegnałyśmy się i odjechałyśmy. Było mi żal mojej przyjaciółki. Chciałam dla niej jak najlepiej, ale nic nie mogłam zrobić.
Teraz Aga prowadziła. Cieszyła się jak dziecko. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Odebrałam na głośnomówiący. To była policja. Przesłuchali Asię. Okazało się, że to nie ona, gdyż była wtedy u jakiejś koleżanki, która potwierdziła jej obecność. Nie mieli na nią żadnych dowodów. 
- Wiedziałam, że to niemożliwe. Ona by tego nie zrobiła- powiedziała Aga do mnie.
- Ta sprawa mi śmierdzi. Mi się wydaję, że to ona...
- Słyszałaś chyba, że była w tym czasie u koleżanki!
- Jeju... Kochanie spokojnie. Nie krzycz na mnie. Po prostu nie znamy tej dziewczyny tak naprawdę. Zarywała do mnie... to też nie było normalne.

Przeszłyśmy na normalne tematy. Aga jechała jak zwykle niczym szatan. Wyprzedzała na zakręcie. Z naprzeciwka wyjechał pojazd, a ona przygazowała jeszcze bardziej. Zaczęłam na nią krzyczeć. Mogła nas nie tyle zabić- bo raczej wątpie, że w tym kolosie można zginąć- ale mogła zabić tamtych niewinnych ludzi. Wjechałyśmy na nasz podziemny parking, ledwo się mieszcząc. Prawie zarysowałyśmy dach. Zobaczyłyśmy, że wredna sąsiadka wysiada ze swojego samochodu zaparkowanego na naszym miejscu. Aga wysiadła i podeszła do kobiety z zapytanie czy zapomniała gdzie wcześniej parkowała.
- A to każdy ma tu swoje miejsce?- zapytała oburzona kobieta.
- Tak.
- Nie widzę tu żadnych tabliczek z podpisami- rozejrzała się do okoła.
- To ja zaraz pani pokaże dokumenty, na których jest wyraźnie napisane, iż miejsca parkingowe G6 oraz G7 są nasze.
- W takim razie czekam u siebie- zamknęła drzwi od auta i poszła.
Nie mogłyśmy nic zrobić więc zaparkowałyśmy w starym miejscu parkingowym kobiety. Poszłyśmy do naszego mieszkania i zaczęłyśmy robić porządek. Gdy w miarę ogarnęłyśmy, usiadłyśmy razem na fotelu.

                           ***
                 ________________

Napisałam dziś w nocy 3 rozdziały xD Zabieram się za następne dla was moi kochani czytelnicy 😉 😘

Podróż na Haju, prosto do Raju ❷✔ LessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz