-30-

904 77 2
                                    

Upss sorka, ale coś mi się popsuło, więc wstawiam ponownie XD
                 _________________

Gdy tylko się obudziłam, od razu skierowałam się do swojej żony. Nawet nie robiłam siku...
Wychodząc na korytarz, zaczepiła mnie pielengniarka, nakazując leżenie w łóżku.
Zbagatelizowałam ją i poszłam tam gdzie zmierzałam.
Kiedy miałam już złapać za klamkę od właściwych drzwi, lekarz wyszedł z przytupem, o mało nie uderzając mnie nimi.
- Co z nią?- zapytałam.
- Jej stan jest stabilny, jednak powinna poleżeć jeszcze minimum przez tydzień w łóżku, aby rany się zasklepiły. W zasadzie to mogłaby już dziś wracać do domu, ale obydwoje dobrze wiemy, że nie usiedzi w miejscu, dlatego proponuję pozostanie w naszej placówce do jutra, a następnie stosowanie się do zaleceń, gdy zostanie wypisana.
- Dobrze. Dziękuję- nie zrozumiałam wszystkiego co do mnie mówił, ponieważ najbardziej interesował mnie stan zdrowia Agi.
Weszłam do środka. Widząc, że moja żona już nie śpi, usiadłam powoli koło niej, bojąc się, iż mogę zrobić jej krzywdę.
- Nadal działają te leki, czy już czujesz ból?- spojrzałam na szwy na jej ramieniu.
- Bolą- uśmiechnęła się sztywno.- Ale mnie wczoraj wystraszyłaś z tą raną na twarzy.
- Ojj tam. Byś wyglądała jak popek- zaśmiałyśmy się.
- Nie porównuj mnie do tego oszołoma.
- No masz racje. Przepraszam. Moja kochana żonka jest o wiele mądrzejsza, fajniejsza, piękniejsza i inteligentniejsza.
- Yhy, yhyyy. Poproszę buzi od mojej najdroższej i najkochańszej małżonki.
Przewróciłam oczami i przybliżyłam twarz do jej twarzy. Byłam tuż przy niej, podpierając się na rękach. Czułam jej ciepły, przyjemny oddech. Patrzyłam na nią, aż w końcu otworzyła oczy. Były takie piękne brązowe. Chyba w końcu się wyspała. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Aga...- zaczęłam.
- Hmm? Coś się stało!?
- Nie ja po prostu... Po prostu tak bardzo się o ciebie bałam.
- Nic się nie stało kochanie- umieściła dłonie na mojej twarzy.- Już czuje się dobrze. Dziękuję, że tu ze mną jesteś.
- A gdzie miałabym być?- zażartowałam.- Zawsze będę przy tobie. Gdybyś odeszła z tego świata... Ja poszłabym za tobą.

Na twarzy Agi pojawiły się dołeczki, zwiastujące uśmiech.
Odgarnęłam kosmyk włosów z jej policzka i zetknąłam się z nią ustami.
- Zgadzam się- wymamrotałam po krótkiej chwili.
- Na co?- odsunęła mnie od siebie lekko.
- Chcę zaadoptować z tobą dzieci.

Nic nie powiedziała, tylko przygryzła lekko moją dolną wargę i z uśmiechem przytuliła się do mnie.

                             ***

                 __________________

Tru tu tu.... Koniec rozdziału Haha
Przepraszam z całego serca 😂

Niby mam czas, ale niestety muszę go przeznaczyć na coś innego 😰 😭

Podróż na Haju, prosto do Raju ❷✔ LessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz