4. restless

1K 100 80
                                    

now I'm hoping just a little bit stronger
hold me up just a little bit longer

-

luke był całkowicie zestresowany, chociaż nie miał ku temu żadnego powodu. przestępował nerwowo z nogi na nogę, stojąc przed drzwiami mieszkania michaela, próbując się uspokoić. przecież to nie był pierwszy raz, kiedy miał spotkać się z młodszym chłopakiem, nie miał więc powodu do stresu. studenci widywali się od dłuższego czasu i łączyło ich coś na kształt przyjaźni. z jakiegoś jednak powodu lukowi zależało na tej relacji bardziej niż na czymkolwiek wcześniej. czas spędzony z kolorowowłosym był czasem pełnym zabawy, dobrej muzyki czy szaleństwa i luke nie potrzebował niczego więcej w swoim życiu, dlatego tak bardzo starał się, aby clifford nigdy z niego nie zniknął.

michael otworzył drzwi z uśmiechem na ustach. polubił spędzać czas z tym nieco kluchowatym blondynem. zwykle poukładany i poważny chłopak był niesamowitym przyjacielem, zawsze gotowym, aby go wysłuchać i mu pomóc. mimo iż na początku był pełen obaw, nieustannie niwelowanych przez caluma, teraz cieszył się, że postanowił dać mu szanse. za każdym razem, gdy się spotykali, mike stawał się weselszy i pełen energii. tak było i tym razem, gdy młodszy prowadził luka do swojego pokoju, opowiadając z ożywieniem o minionym dniu. blondyn tylko z uśmiechem przytakiwał i słuchał swojego przyjaciela. po chwili jednak oderwał od niego wzrok i rozejrzał się, gdyż dotarli do królestwa studenta. luke z zaciekawieniem przyglądał się każdemu najmniejszemu szczegółowi, zawsze był ciekawy wszystkiego, co dotyczyło drugiego z nich. uśmiechnął się, zauważając plakaty zespołów na ścianie nad dużym łóżkiem, bez problemu rozpoznając większość z nich. po chwili przeniósł wzrok na lekki nieporządek na podłodze obok, kilka koszulek i luźne kartki, następnie na biurko. tym, co zaskoczyło go najbardziej, była jednak gitara. blondyn wiedział o ogromnej miłości michaela do muzyki, jednak to, że sam gra, czyniło go tylko bardziej niesamowitym w oczach starszego.

-zagrasz?- luke kiwnął głową w kierunku instrumentu w rogu pokoju.

-ja.. nie wiem, nie jestem w tym najlepszy.

-daj spokój, na pewno jesteś świetny.- hemmings posłał mikeyowi swój najlepszy uśmiech, rozsiadając się na łóżku.- no dalej, nie daj się prosić.

mike tylko westchnął, ale sięgnął po gitarę i usiadł na fotelu przy biurku. posłał przyjacielowi nieśmiały uśmiech i głęboko odetchnął, zanim zagrał pierwszy dźwięk 'jersey', zamykając oczy.

luke natomiast obserwując zielonego chłopaka i wsłuchując się w muzykę graną przez niego, mógł myśleć tylko o tym, jak niesamowitą jest osobą i jakie szczęście spotkało go, mając go w swoim życiu.

-

-co z twoimi rodzicami?- luke nie ukrywał, że sprawa ta niezwykle go ciekawiła. on sam już dawno opowiedział michaelowi każdy szczegół ze swojego życia, kiedy mike milczał o wielu aspektach swojego. blondyn wiedział od caluma tylko tyle, że nie było mu łatwo, dlatego nigdy na niego nie naciskał. teraz jednak ciekawość wzięła nad nim górę i wpatrywał się w zmieszanego młodszego z oczekiwaniem.

-wiedziałeś, że na świecie jest więcej sutków niż ludzi?- rzucił mike na jednym oddechu, unikając spojrzenia hemmingsa.

luke wywrócił oczami na głupotę studenta sztuki, lekki chichot opuścił jego usta, kiedy do jego świadomości dotarło, co tak właściwie powiedział. po chwili jednak ponownie przeniósł na niego swoje oczekujące spojrzenie.

mike po raz kolejny tego dnia westchnął, ulegając lukowi. jednak ufał mu, był mu bardzo bliski, dlatego postanowił otworzyć się przed nim.

-nie lubię o tym mówić.- zaczął cicho. -to po prostu przypomina mi, jak bezużyteczny i beznadziejny jestem. wiesz, zaczęło się chyba od wyzwisk w szkole, kiedy ktoś dowiedział się, że jestem gejem. codziennie traktowano mnie jak śmiecia i dbano o to, żebym sam w to uwierzył, także przemocą. długo ukrywałem to przed wszystkimi, calum jednak szybko się dowiedział, w końcu chodziliśmy do tej samej klasy. pewnego dnia mama zauważyła siniaki na moim brzuchu, musiałem jej powiedzieć prawdę, także o tym, dlaczego w ogóle mnie prześladują. takiego zawodu w jej oczach nie widziałem chyba nigdy, wiesz, mama zawsze chciała mieć wnuki.- zaśmiał się bez cienia wesołości. -od tego czasu rodzice traktowali mnie, jakbym nie istniał i to było chyba nawet gorsze, niż jakby jawnie mnie nienawidzili. nawet u caluma czułem się bardziej jak w domu. dlatego zacząłem studia, żeby zejść im z oczu i choć trochę spróbować być dla nich lepszym synem. zawsze pragnęli kogoś idealnego, kogoś jak ty, a dostali mnie. jestem tylko rozczarowaniem.- zakończył szeptem, z trudem powstrzymując łzy.

luke nie mógł dłużej tego słuchać. każde słowo łamało mu serce, dlatego bez cienia zawahania przysunął się do michaela i otoczył jego blade ciało ramionami, przyciągając go do mocnego uścisku.

-zabraniam ci tak o sobie myśleć, słyszysz? jesteś najwspanialszą osobą, jaką znam i na pewno nie jesteś rozczarowaniem.- wyszeptał, gładząc drążącego chłopaka po plecach. wiedział, ze słowa na niewiele się zdadzą, jednak mimo to nie zaprzestał cichych zapewnień, że jest kimś. tak spędzili resztę wieczoru dopóki clifford nie zapadł w sen.

luke trzymając mikeya w ramionach, myślał tylko o tym, że oddałby wszystko co ma, gdyby tylko mike mógł poczuć się lepiej.

*

jestem w miłości z nowym zdjęciem ashtona, on założył OKULARY

stworzyłam w simsach muke i dzisiaj się zaręczyli asdfghajjsjakskd

catch 22 // mukeOnde histórias criam vida. Descubra agora