Rozdział 1 - Co znowu knujesz?

532 36 2
                                    


•Mabel

Minął rok od naszego ślubu. Przez ten czas wiedliśmy z Billem szczęśliwe, spokojne życie w Piedmont. Teraz jednak wróciliśmy do Gravity Falls. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na torsie Billa. Ostrożnie, żeby go nie obudzić wstałam i się ubrałam. Co prawda jako demony nie potrzebowaliśmy snu, ale był przyjemny. Założyłam krótkie czarne szorty, i żółty T-shirt. Ostatnio coraz bardziej podobał mi się ten dobór kolorów. Chyba podłapałam to od Billa. Rozejrzałam się po pokoju. Lustro, wysoka szafa dwuosobowe łóżko i stos walizek. Wczoraj wieczorem przyjechaliśmy, i nie mieliśmy czasu się rozpakować. Po śniadaniu zrobimy Dipciakowi niespodziankę. Ach zapomniałam powiedzieć mieszkaliśmy w starym domu Billa i Willa, który dostaliśmy od niebieskowłosego w prezencie ślubnym. Will mieszkał razem z Mabel w Reverse Falls. Zeszłam na dół przygotować naleśniki. Całe szczęście że zabrałam w tajemnicy przed Billem sporo dżemu, bo inaczej wszystko by zjadł. Szykując śniadanie usłyszałam, że ktoś sobie podśpiewuje na ścieżce. Pod koniec zeszłego roku burmistrz wytyczył nowy szlak turystyczny, przechodzący akurat obok naszego domu, więc muszę się do tego przyzwyczaić. Będę musiała się zająć ogrodem, ale to potem. Ten dzień chce poświęcić wyłącznie na rodzinę. Śpiew stał się wyraźniejszy, i byłam już w stanie rozpoznać poszczególne słowa.

...Nie masz co się wahać, rozważać los
Szansa jedna na miliony szans
Co ty na to, szkrabie, czy sztama jest?
Obiecuję, nie ma w tym grama kłamstw

Trzymaj ze mną, będę wspierać
Na mnie licz gdy, w niepewności będziesz trwać
Niska cena, nic nie płacisz
Czas ucieka, zacznij żyć, nim życie stracisz*

Bill zbiegł po schodach jakby go jakiś upiór gonił.

- Mabel, czy słyszałeś jakiś śpiew?

- Tak, chyba przed domem, a co się stało?

- Znam tę piosenkę.

Bill podszedł do drzwi, a ja za nim. Otworzył je, a za nimi stał...

•Bill

Wszędzie poznałbym te słowa. "Decipher"! Żyje tylko jedną osobę, która zna te piosenkę. Otworzyłem drzwi, przed nimi stał wysoki, czarnowłosy mężczyzna, ubrany w biały płaszcz. Jego oczy były w barwie błękitnego lodu, uśmiech perlisty.

- Victor!

- Witaj Bill, nie przywitasz dziadka?

- Co tu robisz?

- Chciałem ci zrekompensować mój błąd. Twój ojciec znów uznał cię za syna. Możesz wrócić do domu, jeśli chcesz. Ale mam dla ciebie niespodziankę. Dziewczynki!

Zza żywopłotu wychyliły się dwie na oko 15 letnie dziewczynki. Jedna z długimi blond lokami miała złote, lśniące oczy i jasną cerę. Ubrana była w żółtą sukienkę i czarną materiałową kurteczkę. Druga z długimi, prostymi granatowymi włosami i błękitnymi oczami miała podobne ubranie, tylko że niebieskie.

- To ja spadam!

Nim zdążyłem się otrząsnąć Victor rozpłynął się w powietrzu. Dziewczyny podeszły powoli do mnie.

- Tęskniłam tato.

Natalie zarzuciła mi ręce na szyję i mocno mnie przytuliła. Po chwili Lily poszła w jej ślady. Oczy miała pełne łez. Sam też nie mogłem już utrzymać swoich, poczułem, jak płyną mi po policzkach, i wsiąkają w włosy moich córek.

- Ja też za wami tęskniłem!

Przypomniałem sobie, że tuż za mną stoi Mabel.

- Pozwólcie, że przedstawię wam Mabel, moją żonę.

Dziewczynki spojrzały na moją Gwiazdeczkę, puściły mnie i podeszły do niej.

- Miło mi poznać, nazywam się Natalie, dużo o tobie słyszałam.

- J-jestem Lily.

- Mnie również jest miło was poznać, ale co o mnie słyszałyście?

- Dziadek Victor dużo nam o tobie opowiadał. O tym jak poznałaś tatę, jak ci pomógł, kiedy się zraniłaś.

- I o waszym ślubie.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię poznałam, podobno dzięki tobie tata zmienił się na lepsze!

- To nie tak, on zawsze był dobry, ja tylko mu lekko pomogłam.

- Zostaniecie tu?

- Jeśli wam to nie przeszkadza.

- Ależ skąd, chętnie poznam was bliżej.

Dziewczynki poszły za Mabel do kuchni. Zamknąłem drzwi i ruszyłem za nimi. Co ty znowu knujesz Victor!

•Victor

- Co znowu knujesz Victor?

Daria siedziała obok mnie, na gałęzi wielkiej sosny, i patrzyła na rozgrywającą się pod naszymi stopami rodzinną scenę. Zdjąłem iluzję i spojrzałem na nią. Wyglądała niewinnie i miło, nawet ostrząc wielką czarną kosę.

- Mogłabyś sobie znaleźć jakiś poręczniejszy atrybut.

- Kosa pasuje do demona śmierci. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- Ja tylko połączyłem rodzinę na nowo. Czy ja zawsze muszę coś knuć?

- Oj, ja wiem, że masz w tym jakiś cel. Nieważne, wracam do siebie. Wpadnij w wolnej chwili.

- Możesz być tego pewna.

Za pomocą kosy rozcieła powietrze, i przemknęła przez powstałą szczelinę. Hahaha. Będzie ciekawie. Znów zniknąłem pod osłoną iluzji.

***************************

Ach, ten Victor, jak zwykle coś knuje. Chwila, co! Przecież to ja. Nic nie knuje, nie wiem kto to napisał. Ja tylko im pomagam. Macie pomysł jaki mam plan? Rozdziały będę starał się trzymać na stałym poziomie około 700 słów.

*Piosenka to polski cover Decipher, w wykonaniu Ytny. Macie w mediach.

Postacie Natalie i Lily zostały stworzone przez Natalie_Cyferka w ramach zabawy z udzialem widzów w trakcie pisania "Witaj Gwiazdeczko".
Bardzo ci dziękuję, ponieważ właśnie dzięki tym drobnym bliźniaczkom miałem dość weny, zeby obmyslic fabułę.

Ta opowieść będzie się pojawiać rzadziej (ta jasne to samo Mówiłeś na początku WG) ponieważ zbliża mi się egzamin zawodowy, i wypadało by się pouczyć. Jednak rozdziały będą dłuższe, więc mam nadzieję że nie będziecie mieć mi tego za złe.😋

Mam nadzieję że się podobało, zapraszam do komentowania.

Miłego dnia, lub nocy★

Rodzina CipherWhere stories live. Discover now