Prolog Aktu III

191 14 22
                                    

Czarne chmury zadrżały od grzmotu kiedy Victor wyszedł z portalu przed swoją rezydencją. Ruszył przed siebie, nie zważając na ciemne opary unoszące się znad ziemi. Z każdym krokiem atmosfera stawała się coraz mroczniejsza. Demon zatrzymał się dopiero gdy pod jego butem zamlaskała krew. Spojrzał w prawo, pod rozłożyste drzewo, pod którym w Vilemo miał w zwyczaju przesiadywać. Teraz również tam był. Nie było mowy o pomyłce. Oderwany od reszty masywnego ciała, półmetrowy wilczy łeb tkwił nabity na jeden z kilkudziesięciu czarnych kolców wystających z ziemi. Victor omiótł wzrokiem dziedziniec i powrócił do wcześniejszej czynności. Niewzruszony widokiem ciała służącego wszedł do wnętrza domu. Przywitała go cisza. Przemierzał korytarze, aż dotarł do swojego gabinetu. Zza drzwi usłyszał cichy płacz. Popchnął lekko drzwi i wszedł do środka. Pierwszym co rzuciło mu się w oczy było bezwładne ciało rożowowłosej pokojówki, przybite do sufitu długimi czarnymi szpilami. A następnie spojrzał na płaczącego na ziemi chłopaka. Gdy ten wyczuł, że ktoś wszedł do pomieszczenia obejrzał się na demona. Po policzkach ciemnowłosego spływały czarne łzy.

- Vi-victor? Eli... ona...- Kilym skulił się i załkał głośno.- Ona n-nie żyje! To on to zrobił! Zabił ją, zabił ich wszystkich! Moimi rękami! Ja... ja musiałem patrzeć. Nie mogłem nic zrobić...- Młodszy demon podniósł wzrok, łzy w jego oczach na chwilę zniknęły.- Ale ty możesz jej pomóc? Tak? On mówił że jesteś potężny, potężniejszy niż nam się wydaje! Że możesz zabić i ożywić kogo chcesz! Ty...

Nadzieja w jego oczach zgasła gdy spojrzał na twarz stojącego nad nim mężczyzny.

- I co mnie to obchodzi? Fakt, była ładna, ale nie ma sensu zawracać sobie nią głowy.

- Ale przecież...

- Zamknij się! Nie mam zamiaru cię słuchać. Myślisz że tego nie widzę? W pełni już mu się oddałeś. Nie ma dla ciebie nadziei.

- Ty...!

Nim zdążył powiedzieć coś jeszcze jego oczy o barwie brudnego srebra stały się całkowicie czarne, a szok na twarzy ustąpił miejsca krzywemu, szaleńczemu uśmiechowi.

- Nie spodziewałem się że tak postąpisz...

- Ja również. Nie szkoda ci jej?

- Niby czemu? Mogłem wcześniej skorzystać z jej... propozycji. Ale teraz cóż, będzie kolejna szansa. Bardziej boli mnie że najpierw zabrałeś mi rycerza, a teraz gońca. Wiesz jak to się nazywa?

- Szzach mat...

- Tak, szach mat.

Victor złapał Vaha za ubranie i wyrzucił go przez okno. Po chwili usłyszał głuchy plask, gdy ciało we rozbiło się o ziemię. Ostatni raz spojrzał z szyderczym uśmiechem na twarzy, na martwą dziewczynę, a otaczający świat zaczął się sypać, niczym domek z kart. Za rozbitymi fragmentami tej chorej rzeczywistości kryła się nieprzebrana ciemność.

********************************

Otworzyłem szybko oczy. Rozrywający ból i szok, jaki wywołały u mnie ujrzane obrazy sparaliżował mnie. Z trudem byłem w stanie łapać oddech.

To był tylko sen, zwykły koszmar.
Starałem sobie w jakiś sposób wytłumaczyć to co zobaczyłem, ale nie byłem w stanie uwierzyć we własne kłamstwa. To wszystko, ta... wizja, była sprawką Vaha. Stało się dokładnie to, czego chciałem uniknąć. Stał się potężniejszy. Wbiłem oczy w biały sufit nad łóżkiem, jednocześnie wsłuchując się w dźwięki nocy... i czyjś miarowy, spokojny oddech. Odwróciłem głowę lekko w lewo. Tuż obok mojego ramienia leżała Eleonora, całą i zdrowa. Pod wpływem impulsu przeciągnąłem ją do siebie i wtuliłem twarz w jej długie, aksamitnie miękkie włosy.

Co ja robię?- Przeszło mi przez myśl.- Ale, co ważniejsze, skąd ona się tu wzięła? Czy to możliwe, że to również jest sen? Jeżeli tak, błagam, niech się nie kończy! Vah chciał mnie sprowokować, i mu się to udało. Nie pozwolę, by tknął Eleonorę, Dzieci Mabel, czy kogokolwiek innego. Ten świat dość już ucierpiał przez naszą obecność. Zakończę to, nie ważne jakim kosztem!

Poczułem że po policzkach spływają mi łzy, znikającego w włosach dziewczyny. Skupiłem się na jej oddechu, powoli znów zatapiając się w świecie snów.

********************************

Od dnia w którym przez mojego brata musiałam uciec z domu nie czułam się bezpiecznie. Byłam radosna, smutna, czasem nawet zdenerwowana, ale bezpieczeństwa nie czułam, mimo wszystkich ochraniających mnie zaklęć i demonów. Więc czemu teraz, leżąc w łóżku mojego opiekuna, w którym nie powinnam się była znaleźć czuję się tak... spokojna?

Spojrzałam na śpiącego Victora, jednocześnie powoli się od niego odsuwając. Nim zdążyłam się zorientować moja twarz znowu znalazła się tuż przy jego, z jego ramionami obejmującymi mnie w talii. Zamarłam na chwilę, bojąc się że zaraz się obudzi i mnie stąd wyrzuci.

Jak się tu znalazłam? To niezła fabuła na komedię. Wczoraj wieczorem Victor zaraz po powrocie z spotkania poszedł spać. Przyniosłam mu herbatę i chciałam go obudzić... i na Chęciach się skończyło. Śpiący wyglądał tak spokojnie, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Wolałabym mu się nie tłumaczyć skąd wzięłam się w jego pokoju...

Lekko uniosłam jego rękę i szybko uciekam z łóżka. W razie czego mogę powiedzieć, że przyszłam go obudzić, w końcu już świta...

Świta?!

Szybko podeszłam do drzwi chcąc wyjść na zewnątrz. Victor obrócił się w łóżku, obejmując ramionami poduszkę. Teraz już przynajmniej wiem czemu mnie tak obejmował, wziął mnie za poduszkę...

Co ja? Dakimakura*?

Wyszłam ostrożnie zamykając za sobą ciężkie drzwi

********************************

Obudziło mnie słońce wpadające spomiędzy zasłon. Przez chwilę analizowałem to co widziałem tej nocy, odkładając na bok trzymaną w rękach poduszkę. Wiedziałem że to był sen. Co ona miałaby tu robić?

Pstryknąłem palcami, a biała koszulka i krótkie spodenki, służące mi za piżamę zmieniły się w elegancką marynarkę. Zerknąłem na stojący na kominku zegar.

- O, to już czas na herbatkę!

Skierowałem się ku drzwiom, układając sobie w głowie plan zakończenia tej "partii szachów"...

********************************

*Dakimakura - duża poduszka do przytulania.

Witajcie moi drodzy! Trochę mnie nie było, a nie byłoby mnie jeszcze dłużej, gdyby nie pewna osoba...

Tak, o tobie mówię!

Tak więc wracamy do Victora i pozostałych członków rodziny Cipher!

W tym akcie pojawią się między innymi Pacyfiką, Natalie, Lily, Kill, oraz ich historie miłosne.

Miłego dnia, lub nocy★

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 05, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rodzina CipherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz