Cześć 3. Wspólny wróg łączy i rozłącza

5.8K 474 303
                                    


Cztery dni.

Cztery dni w normalnych warunkach przepływają Jamesowi przez palce w tempie błyskawicznym. Spędza je zwykle na kawałach, zabawie z przyjaciółmi i lataniu na miotle. Ale cztery dni w jego obecnej sytuacji dłużą się niemiłosiernie, a każda minuta ze Snape'em jest dla niego utrapieniem. Jednak cztery dni to też wystarczająco dużo czasu, by się do czegoś jako-tako przyzwyczaić.

Czwartego właśnie dnia obudził się tak samo jak w trzy ostatnie dni – rozwalony, przygniatający swoim cielskiem Snape'a, który spał smacznie i jedynie zmarszczone brwi świadczyły, że czuje dyskomfort. James nic sobie z tego nie zrobił, a nawet przybrał taką pozę, by zwiększyć nacisk.

Gdy usłyszał zduszone sapnięcie, uznawszy, że pierwsza dawka codziennego znęcania została wykonana, zlazł z Severusa i ułożył się wygodnie obok, a drugi chłopak odetchnął głęboko i spał dalej. Była sobota, więc i James postanowił jeszcze chwilę poleniuchować, choć zwykł wstawać wcześnie i płatać figle od samego rana.

Podłożył ramiona pod głowę i przymknął oczy. Był zrelaksowany; miał w nocy miłe sny i choć ich nie pamiętał, dalej był naładowany pozytywnymi emocjami.

Dziś mija czwarty dzień, przemknęło mu przez myśl. Ciekawe, ile jeszcze będę musiał znieść...

No ale mimo wszystko nie było aż tak źle, jak pierwszego dnia.

Dnia drugiego niewiele ze sobą rozmawiali. James był obrażony o tego policzka, a Snape o nazwanie jego życia żartem oraz o to, że zaciekawiony rozmową owych chłopców James zbadał dokładnie jego szyję w poszukiwaniu malinki, kiedy spał. Oczywiście obudził się w trakcie i urządził mu awanturę. Malinka, która okazała się tylko ugryzieniem komara (w marcu?) nie była tego warta.

Także tego dnia nie rozmawiali ze sobą prawie w ogóle – posiłki jedli, totalnie się ignorując (James rozmawiał z przyjaciółmi, a Severus z Lily), na lekcjach udawali, że nie istnieją, czas wolny James spędzał z Syriuszem, Remusem i Peterem, a Snape wlókł się za nimi z nosem utkwionym w książce. Dopiero pod wieczór jakieś o rok młodsze Krukoniątko o bliżej niesprecyzowanej płci zapytało, czy są razem i to wywołało wybuch awantury, po której Severus i James ponownie zaczęli sobie skakać do gardeł.

Trzeciego dnia było trochę lepiej. Plotki na ich temat w znacznej części ucichły – część ludzi uznała, że napalona piętnastolatka w postaci Meyrin nie jest wiarygodnym źródłem informacji, a druga część nawet jeśli dalej uznawała teorię dziewczyny, stwierdziła, że to sprawa Snape'a i Jamesa i nie będzie wtykać w to nosa. Na śniadaniu ułożyli razem miniregulamin wspólnego życia, czyli że: a, James podepnie się pod plan lekcji Severusa, be, czas wolny, spanie, jedzenie posiłków i temu podobne sprawy Severus dzieli z Jamesem i innymi Gryfonami, ce, w ukochanej bibliotece Severusa i sali do eliksirów będą spędzać nie więcej niż dwie godziny dziennie i to James decyduje o pozostałym czasie wolnym, i de, że będą starać się nie wchodzić sobie w drogę bardziej niż trzeba. Potem radośnie udali się na dziewięć godzin lekcyjnych, następnie pokłócili się podczas obiadu i zgodnie uznali, że warto byłoby przejść się na spacer. A wieczorem uznali, że będą spać razem – wcześniej jedno spało na podłodze, drugie na łóżku, ale że było to dość niewygodne ze względu na zaledwie metrową tasiemkę, niechętnie położyli się obok siebie. Okazało się to znacznie lepszym rozwiązaniem, bo nie nikogo nie bolała ręka od wżynającej się, napiętej tasiemki ani niewygodnej pozy, a Severus nie rozpychał się w nocy ani nie zabierał kołdry. Właściwie to on był tu poszkodowanym, ale Jamesowi to zwisało.

Razem - James x SeverusWhere stories live. Discover now