Rozdział III

58 14 2
                                    

Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy są w stanie za każdym razem będąc na imprezie, że tak się wyrażę "schlać się do nie przytomności". Pewnie doskonale wiecie co mam na myśli. Szczerze, mogę zrozumieć naprawdę wiele, ale żeby zapomnieć nawet o tym, gdzie było się zeszłego wieczoru. Mam tutaj na myśli bardziej moich towarzyszy, których zabawa przeniosła totalnie w inny świat.

Wstałam z łóżka, przeczesując sobie włosy ręką. Spałam długo, a pomimo to czułam się jak wrak człowieka. Bałam się nawet stanąć przed lustrem, ale niestety było to nie uniknione przy porannej toalecie. Za każdym razem kiedy wracały do mnie fragmenty wczorajszej imprezy nie wiedziałam, czy mam się śmiać ,czy płakać, dobrze pamiętałam co wyprawiali Mark i Łucja, w życiu bym nie pomyślała, że mogą tak szybko podnieść na nogi cały klub. Obmyłam twarz, zimną wodą, specjalnie, próbując się orzeźwić. Kiedy wkładałam szczoteczkę do ust, poczułam jak do mojego życia ponownie, ukradkiem wkrada się monotonia, ale może w tym przypadku to akurat lepiej. Nie twierdze, że popieram monotonie, ale warto poruszać się z prądem życia, który sami sobie wyznaczyliśmy robią czasami przerwy, takie jak ja wczoraj. Weszłam z powrotem do pokoju kontynuując mycie zębów, lustrowałam pomieszczenie w poszukiwaniu pilota od telewizora, który jak myślałam pozwolił by mi zapomnieć o bólu głowy. Zamiast tego, mój wzrok napotkał komputer, który jakby przewidując takie sytuacje, kładłam w widocznym miejscu.

Otworzyłam go, kładąc na biurku. Dokończyłam szorowanie zębów w łazience, mam bzika na tym punkcie. Higiena jamy ustnej co coś, bez czego nie mogę spać spokojnie. Nie ważne o jakiej porze mogła bym wrócić i tak zawsze szorowałam zęby i to kilka dobrym minut. Z tego można spokojnie by powiedzieć, transu, wyrwało mnie powiadomienie. Dobrze mi znane, dźwięk który ustawiłam sobie na powiadomienia z bloga. Działał w tle mojego komputera więc, sprawdzenie tego było zazwyczaj moją pierwszą czynnością zanim zacznę wchodzić na inne rzeczy.

Usiadłam przy biurku, chwilę jeszcze szukając myszki. Po czym oparłam się lewą ręką o blat stołu

Skrzynka odbiorcza użytkownika Secretwriter:

*Wiem, że byłaś/eś dzisiaj na sali wykładowej

wysłano wczoraj o 19:57

Momentalnie się wyprostowałam, błądząc wzrokiem po ekranie. Jak? Przecież, nie miał podstaw, żeby to stwierdzić. Jak mógł do tego dojść? Nie dałam raczej nic po sobie poznać. To przecież nie możliwe. Po mojej głowie krążyło wiele myśli, nie mogłam oderwać wzroku od wiadomości. Próbowałam się uspokoić, westchnęłam głęboko. Muszę to jakoś dobrze rozegrać, skoro to już wie, jestem na naprawdę nie bezpiecznym polu

Chat użytkownika Secretwriter

* Wiem, że byłaś/eś dzisiaj na sali wykładowej.

wysłano wczoraj 19:57

*Nie wiem jak Pan do tego doszedł, ale przyznam, że nieźle Panu idzie

wysłano dzisiaj 10:14

Kłamstwo nie wchodziło w ogóle w grę. Miałam nadzieje, że wygram ten "przetarg", ale warunkiem tej umowy była bezwzględna prawda. Żeby dostać przepustkę do wymarzonego studia i tak na końcu musiała bym skontaktować się z Profesorem, na żywo oczywiście. Wierciłam się nerwowo przy biurku, nie mogąc doczekać się odpowiedzi, zachowywałam się jak małe dziecko które czekało na gwiazdkę. Nie wiem nawet czego się spodziewałam, że odpisze zaraz po tym jak wysłałam wiadomość.

Chat użytkownika Secretwriter

*Nie tylko to udało mi się wydedukować

wysłano 10:38

*Co więc jeszcze?

wysłano 10:39

Robiłam się coraz bardziej zdenerwowana, nie tylko czekaniem na odpowiedzi Profesora, ale tym narastającym napięciem, spowodowanym tym, że zaraz może odkryć moją tożsamość. Musiałam przejść się kilka razy po pokoju, nie wiem co mi to dało. W ten sposób nie mogłam wyładować swoich nerwów, zamiast tego czułam się jeszcze bardziej pobudzona. Nie potrzeba mi myć z rana twarz zimną wodą, wystarczy mi taka konwersacja i już jestem orzeźwiona.

Skrzynka odbiorcza użytkownika Secretwriter

*Sam nie wiem, czy twoja nie wiedza nie dostarczyła by tej zabawie większej dynamiki

wysłano 10:39

Cholera. Przeklinałam w myślach. Robi to specjalnie. Robi wszystko, żeby mnie podpuścić. Nie mam pewności, czy coś jeszcze o mnie wie, ale mogę tylko domniemać. Nie widzę celu, w jakim miałby tylko mnie tak straszyć, no chyba, że chciał by zaobserwować zmianę mojego zachowania, kiedy działam w stresowej sytuacji. Z jednej strony był by to dobry pomysł, ale z drugiej ciężko był by mi uwierzyć, że zapamiętał zachowania i jakieś nawyki wszystkich studentów

Chat użytkownika Secretwriter

*Pańska decyzja

wysłano 10:41

*Chociaż warunkami gry była szczerość, a ja jednak czuję, że jeśli cię nie wtajemniczę to zbyt wcześnie skończymy

wysłano 10:41

Kipiałam gniewem, ale i goryczom. Nie dość, że ma pozorną przewagę to jeszcze się nade mną lituję. Nie mogę tego znosić, to ja mam zamiar to wygrać i nie będę korzystać z jego pomocy, chodź by nie wiadomo jaka ona była. Niech to co o mnie wie zachowa dla siebie, skoro nawet nie wiadomo czy to prawda

Chat użytkownika Secretwriter

*Nie dziękuję, wolę polegać na sobie

wysłano 10:42

*Rozumie, acz kol wiek jeśli chciała byś zaczerpnąć pewien zasób informacji które już o tobie znam, to śmiało mów

wysłano 10:43

*Chwila, użył Pan rodzaju żeńskiego zwracając się do mnie

wysłano 10:43

*Tak, mogłem to wydedukować w prosty sposób, w większości swoich opowieści prowadzisz narrację w pierwszej osobie rodzaju żeńskiego, więc to akurat nie było zbyt trudne

wysłano 10:44

Po przeczytaniu ostatniej wysłanej wiadomości gwałtownie wstałam od biurka, musiałam napić się wody. Nie wierzyłam w to co widzę, wiem ,że może za bardzo to przeżywam, ale szansa na spełnienie mojego marzenia może przeminąć szybciej niż mi się to zdawało. Jak mogłam popełnić taki błąd i nie domyśleć się, jaki typ narracji prowadzę w historiach, niby podstawowy błąd, a może okazać się katastrofalny w skutkach

Skrzynka odbiorcza użytkownika Secretwriter

*Niestety tutaj moja wiedza się kończy, ale pracuję nad tym

wysłano 10:46

Kiedy usłyszałam powiadomienie bałam się spojrzeń na treść wiadomości. Wzięłam kilka oddechów zanim spojrzałam na ekran komputera, lecz kiedy moim oczom ukazała się wiadomość kamień spadł mi z serca. Chociaż to , wie jak na razie to, że danego dnia byłam na sali i, że jestem dziewczyną. Oczywiście, że była by mi na rękę jego kompletna nie widza, ale lepiej, żeby był wtajemniczony w tak nie istotne informacje niż na przykład moje imię, którym nigdy na blogu się nie posługiwałam. Postanowiłam przejrzeć dokładnie moją stronę, aby nie dać nauczycielowi kolejnych wskazówek i to przez własny błąd. Resztę ranka spędziłam na przeglądaniu i czytaniu moich starszych wpisów, w których na szczęście nie znalazłam nic co powinno naprowadzić go na jaki kol wiek trop.

Musiałam w końcu się odstresować i odjeść od komputera, który w pewnym sensie jest epicentrum mojego niepokoju i problemu. Zdałam sobie nawet sprawę, że nie zjadłam jeszcze śniadanie, za co mama by mnie zabiła, gdybym mieszkała z nimi w domu. Tam nie było mowy o siedzeniu przy komputerze przed śniadaniem. Pomimo surowych metod wychowawczych moich rodziców i tak cieszę się, że niedługo będę mogła się z nimi zobaczyć. Za tydzień wyjeżdżam do nich na weekend.


Mam 113 dni na...Où les histoires vivent. Découvrez maintenant