Fumikage Tokoyami - uzupełnienie cz.2

6.9K 364 199
                                    

Shippowanie Was przez dziewczyny

-... i wtedy jej powiedziałam, żeby sama poszła i wiesz co? Okazało się, że jednak się bała!- dokończyłaś czarnowłosemu historię dziewczyny, której podobał się chłopak pracujący w sklepie koło Twojej poprzedniej szkoły.-Tokoyami-kun?

-Czemu one się tak na nas patrzą?- spytał, zeskakując z ławki. Uczyniłaś to samo i spojrzałaś się w stronę koleżanek.

-Faktycznie, pójdę wybadać teren. Zaraz wracam!- Spontanicznie przybiłaś mu piątkę i podbiegłaś do dziewczyn. Na Twój widok, szeroko się uśmiechnęły, a na policzkach niektórych wykwitły soczyste rumieńce.- Co jest? Mam coś na twarzy?

-Oj, (imię), (imię)- mruknęła Ashido, obejmując Cię ramieniem.- Powiedz no cioci, co jest między tobą, a Tokoyami'm?

-Hę?- sapnęłaś zdezorientowana, czerwieniąc się nieznacznie.- N-nic nie ma. No, lubię go i tyle, naprawdę!

-Nie brzmisz przekonująco (imię)-chan- powiedziała Tsuyu.

-Ale...

-Pamiętaj tylko...- Mina zbliżyła się do Twojego ucha i dość słyszalnie szeptała.- Tylko w nocy się zabezpieczcie...

-Ashido-san!- krzyknęłaś, chowając twarz w dłonie.- Jesteś okropna.

-Jestem szczera.

Prychnęłaś i wróciłaś do Fukmikage. Powitał Cię pytaniem, o co im chodziło?

-Nie pytaj Tokoyami-san, nie pytaj.

Poznanie jego tajemnicy

-Tokoyami-kun- powiedziałaś, by zwrócić na sobie jego uwagę.- Mam pytanie!

-Jakie?- mruknął, schodząc z wyższej gałęzi, na tą, obok Ciebie. Byliście zaskakująco blisko, a jednak nie przeszkadzało Ci to.

-Nasze pierwsze spotkanie było w lesie, pamiętasz?- pokiwał twierdząco głową.- Od tamtego czasu zastanawiałam się, co ty tam robiłeś?

Oczy Fumikage przypominały wielkością pięciozłotówki, a jego dziób zamykał się i otwierał. Gdy w końcu uspokoił myśli, powoli przełknął ślinę i usiadł przed Tobą, zakładając nogę na nogę.

-Myślę, że mogę ci powiedzieć- zaczęłaś uważniej słuchać.- Mój dar, Dark Shadow, nie lubi światła. W dzień nie ma z nim problemu, mogę go kontrolować, jednak w nocy... Często tracę nad nim kontrolę. Mrok daje mu siłę, lecz zbyt duża jego ilość powoduje, że wpada w furię. Byłem wtedy, by spróbować go okiełznać. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie w lesie o tej godzinie.

-Wiesz, Tokoyami-san...- zaczęłaś.- Właściwie, to teraz myślę, że jesteś jeszcze bardziej fajny. To znaczy, zawsze byłeś, ale teraz... Kiedy sam postanowiłeś zrobić coś tak niebezpiecznego, bo przypuszczam, że Dark Shadow do najsłabszych nie należy, jeszcze bardziej cię doceniam!

-M-miło z twojej strony- odparł, a pióra na jego policzkach zadrżały.- Zejdźmy stąd już. Zbiera się na deszcz.

Chłopak zeskoczył pierwszy, a następnie poczekał, aż Ty ustawisz się do skoku. Oparłaś się rękoma o gałąź, ale gdy zobaczyłaś, jak wyciąga ręce w Twoją stronę, puściłaś się i zaufałaś jego osobie. Był to dobry wybór, bo Fumikage okazał się bardzo silny. Złapał Cię i odstawił. Podreptałaś z nim ramie w ramię. Tym razem, to Ty lekko się rumieniłaś.

Kiedy go onieśmielasz

Na przerwie obiadowej miałaś zamiar pójść z Tokoyami'm na Wasze ulubione drzewo, jednak po drodze zatrzymały Cię uczniowskie obowiązki. A to All Might szukał Izuku, a to Present Mic szukał osoby, która tak bardzo pasjonowałaby się angielskim i prosił Cię o pomoc, a to Cementoss chciał, byś pomogła mu zanieść papiery do pokoju nauczycielskiego.

Tym razem, specjalnie wymsknęłaś się tylnym wyjściem, by nikt nie mógł Cię zaczepić. Niestety Twoje plany pokrzyżował pan dyrektor, który postanowił, że będziesz osobą idealną, by posłuchać jego nowinek pedagogicznych i, mimo ciekawego sposobu, jakim mówił o swojej pracy, cały czas ciągnęło Cię do czarnowłosego towarzysza, wypatrującego Cię z czubka drzewa.

Gdy w końcu skończył mówić, czym prędzej pognałaś w stronę miejsca, gdzie znajdował się Fumikage. Gdy byłaś przy wejściu, zadzwonił dzwonek. Z daleka widziałaś, jak chłopak zeskakuje z drzewa i powolnym krokiem kieruje się w Twoją stronę. Nie wiedząc, jak może zareagować, że nie przyszłaś, prędko do niego podbiegłaś, nie przejmując się kolką, jakiej dostałaś po drodze.

-(Imię)...?- spytał, gdy uwiesiłaś mu się na szyi.

-Przepraszam, Tokoyami-san, że nie przyszłam, ale wszystko mnie zatrzymywało! Naprawdę chciałam spędzić tę przerwę z Tobą, ale wszystko stawało mi na drodze- wyrecytowałaś.- Nie jesteś zły, nie?

-N-nie, z resztą, masz prawo spędzać przerwę, z kim chcesz- odpowiedział szybko.

-No wiem, ale z tobą jest mi dobrze- uścisnęłaś go mocno, po czym puściłaś. Popatrzyłaś mu w oczy, a całkiem romantyczną scenerię przerwał fakt, że byliście spóźnieni na lekcję.- Aizawa-sensei nas zabije.

Kiedy Twoje życie jest zagrożone

Ogólne informacje:

Akcja toczy się podczas zasadzki na All Might'a, która wydarzyła się pod koniec pierwszego sezonu. Podczas walki zostałaś otoczona przez złoczyńców, a jeden z nich poważnie zranił Cię w plecy. Rana ciągnęła się od prawego ramienia do lewej strony biodra, więc na dłuższy czas wykluczyło Cię to z walki i sprawiło, że o Twoje życie zaczęła martwić się nie tylko Recorvery Girl, a także cała klasa. 

Odkąd tylko trafiłaś do szpitala, a uczniom pozwalano Cię odwiedzać, Tokoyami nie spuszczał Cię z oka. Każda osoba, która przychodziła, miała maksymalnie pięć minut, jeśli była chłopakiem, i dziesięć, jeśli była dziewczyną. Potem musiała znosić na sobie mordercze spojrzenie Fumikage i Dark Shadow'a, który również Cię polubił. 

Pewnego dnia, plecy bolały Cię wyjątkowo mocnej niż zawsze. Recorvery Girl, po którą poleciał czarnowłosy, stwierdziła, że to normalne i musisz odpoczywać jeszcze więcej. Tak więc leżałaś, wręcz przytwierdzona do łóżka. 

-Tokoyami-kun, ile jeszcze muszę tak leżeć?- spytałaś chłopaka, siedzącego na krześle i obierającego Ci jabłko. Chłopak spojrzał na zegar i obliczał coś przez chwilę.

-Piętnaście godzin, czternaście minut, pięćdziesiąt osiem sekund- mruknął, a Ty prawie zakrztusiłaś się śliną.

-Aaa, nudno mi!- krzyknęłaś, starając się wstać. Tokoyami przytrzymał Cię jednak za ramiona i usadził na miejscu.

-Zjedz jabłko- podał Ci je. Było starannie obrane i wyglądało smacznie. Chciałaś chwycić je w rękę, ale obie trzymał je swoją dłonią. Otworzyłaś usta i patrzyłaś, jak zbliża smakołyk do Twojej buzi. Ugryzłaś pierwszy kęs, przeżułaś i jadłaś dalej.

-Będziesz mnie teraz karmił?- wymamrotałaś, wcześniej łykając owoc.

-Masz na rękach dużo zarazków, a nie możesz iść do łazienki ich umyć- wyjaśnił, ponownie wciskając Ci jabłko do buzi.

Gdy skończyłaś całe, ziewnęłaś. 

-Idę spać- oznajmiłaś, kładąc się na boku, tyłem do niego. Usłyszałaś ciche westchnięcie. Gdy zaczęłaś odpływać, poczułaś, jak poprawie Ci kołdrę. Uśmiechnęłaś się i zasnęłaś. 

W ciągu następnych dni szybko zdrowiałaś, a Tokoyami chyba nie mógł tego pojąć, gdyż kazał Ci cały czas leżeć, a nawet chciał pomóc Ci się przebrać. Chyba spodobało mu się bycie pielęgniarką. 

Boku no Hero Academia - Scenariusze [PL]Where stories live. Discover now