# Epilog

2.7K 162 133
                                    

Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Czułaś ogromny ból. Ale dlaczego nie mogłaś otworzyć oczu ani poruszyć nawet palcem.  Przerażało cię to, chciałaś więc krzyczeć i kopać w panice. Twoja dusza była bardzo niespokojna. Nic nie widziałaś ani nawet nie czułaś, a słuch? Również nic. Poruszyłaś wargami ale nie usłyszałaś byś coś słyszała. Nie miałaś pojęcia czy latasz, siedzisz czy leżysz. Wszystko było jedną ogromną niewiadomą. Starałaś się jakoś uspokoić. Oddychałaś bardzo szybko ale nie wiedziałaś jak. Domyślałaś się.

W tym czasie lekarze starali się zrobić co w ich mocy abyś przeżyła. Jednak nie dawali ci aż tyle szans na przetrwanie. Jednym słowem twoje życie zależało od dobrej woli Boga.

Kuroo jak i reszta twoich bliskich przyjaciół była bardzo blisko. Czekali na korytarzu nie mogąc zasnąć. Twój brat powiadomił ojca, który rzucił wszystko aby tylko dojechać i być przy tobie. Kuroo postarał się aby twoja cała rodzina był obok. Bokuto razem z Akaashim siedzieli podenerwowani. Yaku i Akai spali bo byli zbyt zmęczeni tym wszystkim. [IB] był najbardziej zdenerwowany. Dopiero co odzyskał siostre a teraz może ją stracić? Nie mógł sobie tego wyobrazić.

- To twoja wina. - powiedział patrząc na Kuroo. - Gdybyś od razu coś zrobił z tą dzuewczyną byłby spokój. I nigdy by nie doszło do tego. Naprawdę się bałeś tej psychopatki? Czemu od razu nie zadzwoniłeś na policje? A może czekałeś na ten moment?

Kuroo był w szoku. To nie jego wina. Nie wiedział tak naprawdę co ma robić. Zbyt mocno kocha [___] aby pozwolić aby coś jej się stało. Jednak się stało. Spanikowany wyszedł ze szpitala. Stanął na środku pustego parkingu w środku deszczu i padł na kolana. Wrzeszczał i płakał z bezradności. Nie miał pojęcia, że aż tak tragicznie się to skończy. Ból, który go dopadł był ogromny. Wyrzuty sumienia teraz dopadły go jak sępy. Bał się, że straci swój cały świat. Świadomość, iż [___] może zabraknąć sprawiała, że nawet siatkówka wydaje sie inna. Nudna.

A może to tylko przez smutek. Bo przecież gdyby [___] zginęła on zajął by się tylko tym. Nagle obok niego pojawił się Kenma.

- Kenma...co ty tu robisz? - zapytał zapłakany. Wytarł oczy mokryminod deszczu rękoma.

- Nie mogłem spać. Może tak nie wygląda ale...polubiłem [___]. Jest fajna. A gdy widze jak na nią patrzysz gdy jest w pobliżu czuje ciepło w środku. Wiesz. Nigdy nie lubiłem gdy obok ciebie ktokolwiek się kręcił. Dopuszczałm tylko ludzi z drużyny. Ale...zakochałeś się a ja zabronic ci tego nie mogę.

Teraz Kuroo chciał płakać z kilku powodów. [___], Kenma przybył, Kenma nigdy nie pozwalał kogoś do niego dopuścić, jego długa przemowa, przyjaciel go rozumie. Przytulił się do chłopaka. Zdziwiony Kenma tylko pogłaskał go po głowie. To zadziwiające, że nawet w deszczu jego kogut na głowie nie chce opaść.

- Wejdźmy do środka. - zaproponował a Tetsu pokiwał głową i weszli do środka.

*

Walka o twoje życie dłużyła się ale były coraz większe szanse. Lekarze odkryli, że miałaś raka, który pod wpływem wypadku schował się i uniemożliwiaj uratowanie cię. Jednak w miarę szybko znaleziono i zlikwidowano. Nie był duży i dało się go wyciąć. Jednak to nie oznacza, że może się więcej nie pojawić.

Wszyscy już stali na nogach. Czekali aż operacja dobiegnie końca. Modlili się i błagali Bogów o twoje ocalenie.

Nagle ból, który czułaś przestał istnieć. Zaczęłś czuć własne ciało. Doszłaś do wniosku, że leżałaś. Do twojego nosa doszły zapachy. Czułaś metaliczne zapachy i ten standardowy zapach detergentów w szpitalach. Do twoich uszu doszły stłumione głosy i pikanie maszyn. Ale dajej nie mogłaś otworzyć oczu ani nic powiedzieć.

Uspokoiłaś się skupiając na zapachach i dźwiękach cię otaczających. Nagle przypomniało ci się dlaczego znajdujesz się w owym stanie. Miałaś wypadek. Wypadek spowodowany przez Suzue. Pchnęła cię pod koła samochodu. Potem zobaczyłaś Kuroo.

Kot // Kuroo x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz