Rozdział IX

925 78 27
                                    

        Był zdenerwowany i niespokojny... Nie mógł zasnąć całą noc, a jedyną osobą, która dodawała mu otuchy, była Satsuki. Skoro i tak już była w temacie, to postanowił ją wtajemniczyć w kolejne wiadomości dotyczące danej kwestii. Wprawdzie Aomine sam nie wiedział wszystkiego. Tylko tyle... że Kise był podłamany. Że był w kropce i coś go dręczyło. „Spotkałem go." To wystarczyło by zasiać wiele obaw w umyśle ciemnoskórego.

        Szczerze powiedziawszy... tej nocy miał wiele czasu by zastanowić się również nad sobą. Od czasu obozu, zdawał się bardziej dbać o bezpieczeństwo przyjaciela niż kiedyś. Czy to dlatego, że zrozumiał iż niebezpieczeństwo jest bardziej realne? A może coś się zmieniło? Obraz kocich ślepi... tych ust, wysportowanej sylwetki... tego całokształtu, który tworzył przystojnego i pociągającego chłopaka. Jakby jeszcze dodać tego pokręconą osobowość blondyna... Ta beztroska i wesołość, a do tego bestialstwo na boisku. Aomine po prostu musiał chronić ten okaz za wszelką cenę... Nie ważne co by się działo.

        Poprosił więc Momoi by ta zwolniła go z treningu, wyjaśniając, że koniecznie musi spotkać się z Kise. Skoro chłopak chciał przyjechać aż do Tokio, to naprawdę musiało być ważne... Napomknął również, że do końca tygodnia zostanie u rodziców, a dopiero w niedzielę wróci do Kanagawy. Haizaki chyba za często się tam kręcił, więc Tokio było o wiele lepszą opcją...

***

        Z samego rana wsiadł do pociągu. Z niewielką walizką, torbą podręczną oraz słuchawkami... Nic więcej nie potrzebował, w końcu w rodzinnym domu ma wiele swoich rzeczy. W Kanagawie mieszka z siostrą by mieć bliżej do szkoły... rodzice i tak często tam zajeżdżają, ale jak ma opcję tak jak teraz, to woli pojechać do nich i czerpać więcej korzyści z większego miasta.

        W końcu i tak umówił się z Aomine, mając w pełni świadomość, że chłopak będzie musiał wyrwać się z treningu... Ale skoro na to przystał, to chyba nie będzie żadnego problemu, prawda? Kise naprawdę nie mógł z tym czekać. Nie powinien przyjaciela obarczać swoimi problemami, niestety to dotyczyło ich obu...

        Dotarł do domu państwa Kise, gdzie matka przywitała go niesamowicie ciepło. Zadreptał do swojego pokoju, rozpakował się i zaraz zszedł na małe śniadanko. Chwilę porozmawiał z rodzicielką, która szykowała się do wyjścia na zakupy, a on sam odliczał do wyjścia...

        Przebrał się w luźną ale i tak dobrze na nim leżącą bluzę, po czym wolno wyszedł z domu. Miał jeszcze pół godziny, jednak samo dojście do Burgera miało mu zająć z dobry kwadrans. Ruszył więc spokojnych krokiem, by zająć miejsce dla ich dwójki.

***

        Dzwonek symbolizujący przerwę właśnie rozbrzmiał w budynku liceum, w którym momentalnie zrobiło się gwarno. Aomine prędko zarzucił torbę na plecy i skinął na Momoi, która pokiwała porozumiewawczo głową. Już wychodzili na zewnątrz, gdzie Daiki zamiast skręcić w stronę Sali, ruszył do bramy. Niestety na drodze stanął mu nie kto inny jak Wakamatsu, który zablokował mu przejście.

        -Gdzie ty leziesz? Zaraz trening!

        Ciemnoskóry westchnął i pokręcił głową.

        -Zjeżdżaj, muszę coś załatwić.

        Ale blondyn nie ustępował... Daiki był już gotowy użyć partyzanta, jednak Satsuki go powstrzymała. Aomine minął kolegę, po czym ruszył w stronę wyjścia. Wakamatsu zerknął wściekły na dziewczynę, która również nie wydawała się być w dobrym humorze.

One more time! [ AoKise ]Место, где живут истории. Откройте их для себя