Przeciwieństwa

2.1K 192 26
                                    

Nico di Angelo nie wrócił na noc do domu. Sprawująca nad nim opiekę kuzynka bruneta umierała ze zmartwienia. Wiedziała jednak, że Nico miał w zwyczaju pojawiać się późno w domu. Tym razem miała złe przeczucia. Kiedy wybiła druga w nocy nie wytrzymała i postanowiła zwrócić się z pomocą do sąsiadów.
Drzwi otworzył Will. Nie spał.

- W czym mogę pomóc? - pytaniem usiłował zakryć zdziwienie wizytą kobiety.
- Nico. Nie ma go.
Oczy blondyna rozszerzyły się. Zmarszczył czoło w skupieniu.
- Nie dostała pani od niego żadnej wiadomości? - zapytał lekko drżącym głosem.
Szatynka pokręciła głową przecząco.
Will nie odpowiedział tylko ubrał kurtkę oraz trampki. Przywołał na twarz wymuszony uśmiech.
- Niech się pani nie martwi. Wiem gdzie jest.

                                                                                              ------

W istocie nie do końca wiedział. Z brunetem nigdy nic nie wiadomo. Postanowił jednak sprawdzić prawdopodobne miejsca do których mógł się udać di Angelo.
Wdychając świeże, nocne powietrze Will myślał o tym jak zranił chłopaka. Przez to nie mógł dzisiaj zasnąć. Gdy zobaczył twarz Nica tuż przed tym zanim wyszedł już wiedział, że popełnił błąd. W głębi duszy zdawał sobie sprawę z tego, że Nico postąpił słusznie.
Miał nadzieję, że Nico mu wybaczy. Chciał naprawić to co zrobił źle. Cholernie żałował swoich słów. Przez niego właśnie w tej chwili Nico może marznąć gdzieś w lesie. Sam. Może się zgubił... może potrzebuje pomocy.
A to wszystko przez ciebie idioto, pomyślał blondyn.

Z betonowej drogi Will przeszedł na leśną ścieżkę. Światła miasteczka migotały zza drzew coraz dalej.
Will rozglądał się mając nadzieję, że zauważy drobną sylwetkę przyjaciela. Kilka razy wydawało mu się, że widzi postać przemykającą się między liśćmi. Zawsze wtedy zatrzymywał się i nawoływał Nica. Nie dostawał jednak odpowiedzi.

Solace kierował się do ambony. Było to pierwsze miejsce, które przyszło my do głowy. Czując uścisk w żołądku ujrzał drewnianą konstrukcję. W środku nie paliło się światło. Will nie zniechęcił się. Szybkim krokiem dopadł do drabiny i zaczął się wspinać nie zważając na upadek z wysokości.

- Nico? - szepnął gdy dostał się na górę. - Neeks?
Cisza była przerywana jedynie odgłosami świerszczy i żab. Will zapalił latarkę w telefonie i dla pewności poświecił nią po pomieszczeniu. Pustka.

Zawiedzenie Willa szybko zastąpiła determinacja. Nie zamierzał się poddawać. Zszedł na dół i czując jeszcze większą troskę o bruneta skierował się na polną drogę.

                                                                                           ------

Krople deszczu powoli spływały po nosie i policzkach Nica di Angelo. Woda mieszała się z jego łzami. Pod koszulką czuł lekko przemoczony pergamin. Zapisał na nim kilka słów dla Willa. Aktualnie nie pamiętał gdzie zamierzał iść i co zrobić. Po tym jak zażył trochę więcej tabletek niż jest to wskazane czuł tylko rozpacz i bezsilność.

Will Solace go nienawidził. To tak jakby cały świat to nienawidził.
Will był jego całym światem.

Teraz wiedział tylko, że musi chronić kartkę przed deszczem.

Brunet niemrawo odgarnął z oczu mokre kosmyki. Wtedy właśnie z oddali zobaczył dwa światełka. Były jeszcze daleko lecz zbliżały się nieuchronnie. Nico wstrzymał oddech. Wyjął kartkę i nie starannie nabazgrał pod spodem dwa wyrazy. Bardzo ważne wyrazy. Następnie złożył wiadomość. Uklęknął czując coraz większą presję czasu i obawy. Strach, wątpliwości, smutek, samotność.

Nico odgarnął leśną ściółkę i sięgnął po kamień. Odłożył kartkę na ziemię i zablokował ją odłamkiem skały.
Czasu miał coraz mniej.

Di Angelo wstał i podszedł do jezdni. Blask dochodzący z przednich lamp samochodu był już bardzo blisko.

30 metrów.

20 metrów.

10...

Nico zamknął oczy i wyskoczył na drogę. Nie czuł uderzenia samochodu. Nie czuł mocnego zetknięcia się z  asfaltem. Tylko obezwładniające go zimno. Zupełne przeciwieństwo dłoni Willa. Miał takie ciepłe dłonie.


-------------///---------------
Wiem, wiem to jest jeszcze krótsze od poprzedniego XD ale za to jest szybciej ha.

Nad następnym rozdziałem już teraz zaczynam pracować więc mam nadzieję, że wena mi nie odejdzie i następna część szybko się pojawi ;)

A i jeszcze krótkie wyjaśnienie, bo Nicuś z powodu kłótni postanowił odebrać sobie życie więc większość z was powie 'to jest za błahy powód' itd. więc przypominam, że zażył tabletki *nie wiem jakie, ale musiałam to dodać żeby nie było, że jest aż tak słaby psychicznie i od razu się zajebał* i mógł po nich nie myśleć racjonalnie. 

Zawsze tu będę | SolangeloWhere stories live. Discover now