20. Rzeka wspomnień upada.

1.6K 102 17
                                    

MUZYKA: Veigar Margeirsson - Mythical Hero 


    "Ryzyko wojny jest bardzo prawdopodobne. Niebezpieczeństwo wisi w powietrzu. Strzeżcie się ludzie niedoli, bo już nigdy nie ujrzycie światła"

Te słowa zapisane były czarnymi literami na pobliskiej ścianie. Dosłownie dostałem skrętu w żołądku od tych dziwnych i przerażających zdań. Jaki to ma związek z ludźmi? I czy to prawda? Dotknąłem ziemi, lecz przeszkodził mi w tym silny ból głowy. Obraz powoli mi się zamazywał, a ja nie wiedziałem, co robić. Upadłem na ziemię. Zemdlałem.

    Ocknąwszy się, spostrzegłem, że jestem w swoim ciele, koło mnie jest miecz Drago, Astrid i pada deszcz.

    Chwila... Astrid!

    Szybko zerwałem się i pobiegłem do niej. Ubranie miała przemoczone, włosy straciły swój piękny złoty blask, a z jej barku, jak i przebitego brzucha, wciąż sączyła się krew. Opuszkami palców dotknąłem zimnego policzka. Oczy miała otwarte, lecz nie było w nich życia. Tajemniczy niebieski czar w jej spojrzeniu odszedł i ona też. Czując łzy napływające do oczu, przytuliłem chude ciało blondynki do siebie. Była krucha i delikatna jak porcelanowa lalka. Zamknąłem jej powieki, by w spokoju mogła odejść do Thora.

    - Astrid... - wyszeptałem cicho, mając nadzieję, że mi odpowie. Niestety słyszałem tylko swój płacz i krople deszczu, które uderzały o drewno czy metal - ...Astrid Hofferson, najodważniejsza z odważnych. Nikt nie był w stanie jej dorównać i nikt nie będzie - dodałem, kawałkiem szmatki, ocierając jej mokrą twarz, ręce i nogi. Musiałem ją przygotować, niestety. Musi odejść w spokoju oraz z godnością do samego Odyna. Rozejrzałem się po wyspie i dostrzegłem jaskinię. Tam zaniosłem ciało Astrid, by poczekało na swój pogrzeb. 

    Delikatnie podniosłem ją z ziemi, szczelnie zamykając w swoich ramionach. To nie może się tak skończyć, nie mogę stracić kolejnej osoby, myślałem, dochodząc do jaskini. Przy wejściu położyłem ją, a sam ruszyłem w poszukiwaniu łodzi. Wodziłem wzrokiem po całym morzu, lecz nigdzie nie było ani jednego choć trochę zepsutego statku. Więc w końcu postanowiłem sam zbudować dla niej łódź. Przygotowałem drewno i liny. Nie będzie to idealny statek, a tylko mała łódka, specjalna dla najważniejszej dziewczyny w całym moim krótkim i nędznym życiu.

    Po kilku godzinach pracy łódź była skończona. Ruszyłem więc szukać jakiegoś płótna. Gdy wszystko już było gotowe, wróciłem po ciało blondynki. Przytulałem ją najmocniej ze wszystkich swoich sił, starając się zapamiętać to uczucie, jakie towarzyszyło mi gdy ją niosłem, byłem tuż obok lub przytulałem. Nie mogę tego zapomnieć, bo to będzie tak jakbym zapomniał jak wyglądała, jak miała na imię, jakiego koloru były jej włosy czy oczy. Nie umiem o niej zapomnieć, nie potrafię i nie chcę! Czy własna śmierć, a potem jej, skłoniły mnie do takich wyznań? Czy normalnie powiedziałbym, że potrzebuje Astrid? Chyba nie, lecz po tym, co razem przeszliśmy, raczej nie umiałbym zaprzeczyć. Ona po prostu była w moim życiu od niedawna i tak pozostała. Od tamtego czasu nie uciekała z mojej pamięci, wręcz przeciwnie, myślałem o niej każdego dnia. A gdy wydawało się, że już jest dobrze, wszystko posypało się jak domek z kart. W jednej chwili świat mi się zawalił. Najpierw odejście Szczerbatka, bitwa z Drago, nasza wspólna śmierć. Za dużo tego wszystkiego na raz. Brakuje mi już teraz ich obojgu, lecz nie mogę wrócić do Valhalli. Coś na pewno się dzieje nie dobrego, a ja muszę pomścić dwie najważniejsze dla mnie osoby. Muszę uratować wszystkich, by na końcu spotkać się z przyjacielem. Tęsknię, lecz myśl o kolejnej, zbliżającej się wojnie, wywołuje nadzieję związane z naszym ponownym spotkaniem. Czy już na zawsze pozostaniemy szczęśliwi?

nienawiść, ból, złość, cierpienie || httydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz