Rozdział Ósmy

1.3K 186 262
                                    

Louis po raz kolejny zmarszczył gniewnie swoje brwi, gdy niczego nie znalazł. Przeszukał już chyba całą przeglądarkę internetową, wpisując przeróżne hasła, ale na nic się to nie zdało. Wciąż jego pytania nie uzyskały tak długo wyczekiwanych odpowiedzi, więc z nerwów nieświadomie wsadził sobie między zęby kryształ, zwisający z jego szyi i zaczął go gryźć.

- Cholera - wymamrotał pod nosem i zminimalizował okienko przeglądarki, gdy tylko Alison weszła do pokoju.

- I jak? Masz coś?

- Niestety, żadnych innych mieszkań - westchnął cicho, kręcąc swoją głową. Czuł się źle z tym, że musiał ją okłamywać, ale tak było lepiej. Wmówił jej, że rozglądał się za nowym mieszkaniem, bo w tym obecnym nie czuł się zbyt komfortowo. Oczywiście był świadom tego, że nie było go stać na nowe, więc tylko udawał.

- A tak w ogóle co to za kamień, który nosisz za szyi? - wskazała palcem na kryształ między jego zębami, a on natychmiast wypuścił go z ust.

Zarumienił się i usiadł prosto, chowając naszyjnik pod koszulką.

- Taki amulet szczęścia.

- Wierzysz w talizmany i amulety? - przyjaciółka uniosła brew w górę. - Nie znałam cię od takiej strony.

- Ten nie jest taki ważny, to tylko na dobrą aurę.

Przyjął od niej kubek mleka z miodem, które było jego uzależnieniem i wypił je w niespełna kilka sekund.

- Och, skończyło się już - powiedział smutno. - Przepraszam, że zapytam, ale zrobiłabyś mi kolejne?

- Louis, wypiłeś to w przeciągu kilku sekund, nawet swojego nie zdążyłam wypić.

- Przepraszam - posłał jej przepraszające spojrzenie i uśmiechnął się, gdy Alison złapała za jego pusty kubek. - Dzięki, jesteś najlepsza.

Gdy tylko ponownie został w jej sypialni sam, włączył z powrotem przeglądarkę. Stukał przez chwilę palcami w klawisze laptopa, gdy nagle coś przyszło mu do głowy. Niewiele pamiętając wpisał to, co najbardziej utkwiło w jego pamięci w pole wyszukiwania z szybko bijącym sercem.

Służący ciemności.

Niestety, i tym razem nie zwiastowało to odkrycia niczego nowego. Sunął kursorem w dół z nadzieją, że może jednak rzuci mu się w oczy coś, czego jak dotąd nie widział, ale wszystko, co do tej pory wyświetlało się na ekranie głównym, było już dawno przez niego sprawdzone. Nic zatem nie było w stanie odpowiedzieć mu na nurtujące go pytania.

Znudzonym wzrokiem przesuwał po ekranie, gdy nagle coś przykuło jego uwagę. Zmrużył oczy i wytężył wzrok, odczytując tytuł jednego z linku.

Niewyjaśniona sprawa sprzed stu lat: Mężczyzna, którego opętał demon

Niewiele myśląc Louis wszedł w link, który przekierował go do strony informacyjnej. Spojrzał ponad ekran laptopa, czy Alison aby na pewno była jeszcze w kuchni i powrócił do czytania artykułu z 1915 roku o Terrym Scottcie, który twierdził, że w snach nawiedział go demon, który jednak nie ośmielił się go zgładzić, jak głosił nagłówek tamtejszej gazety, Daily Mirror.

„(...)Twierdził, że napastnik wyłaniał się z cienia i wykazywał chęć zawarcia z nim więzi, a z każdym dniem przejawiał coraz bardziej ludzkie zachowanie. Świadek upierał się, że on istniał naprawdę, ale nikt z bliskiego otoczenia nie chciał mu wierzyć. Znajome źródła i sąsiedzi twierdzili, że oszalał i padł ofiarą opętania, w dodatku mężczyzna wariował, gdy tylko słyszał o egzorcyzmie. Zmarł zaledwie miesiąc później w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie było żadnych ran kłutych, a po sekcji zwłok potwierdzono również, że nie było to zatrucie silnymi substancjami. Jego ciało odkryła była żona - było sine, a skóra zapadała się między kościami. Ale tym, co przykuło uwagę śledczych, były jego czarne oczy. Niestety niemożliwe było wyjaśnienie przyczyny śmierci i w efekcie do ustalenia, co tak naprawdę przytrafiło się mężczyźnie, nie doszło."

Light Inside Of Me (Larry Stylinson) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz