Prośba! [Rozdział 2]

92 14 6
                                    


- Cheryl, już ci mówiłam. Dzisiaj nie mogę. - tłumaczyłam po raz dziesiąty mojej BARDZO mądrej koleżance. - Idę z mamą na ten pokaz Natalie.

- To dzisiaj!? I ja nic o tym nie wiem!? - wykrzyknęła mi do telefonu. Musiałam go aż odsunąć od ucha, bo inaczej bym chyba ogłuchła.

- Tak, zaraz idę do niej po sukienkę na wieczór. - wytłumaczyłam jej, przy okazji kończąc robić jajecznicę. Dzisiaj była moja kolej robienia śniadania. Była 10 a mama i Laurent jeszcze spali. Musieli być naprawdę zmęczeni po wczorajszym dniu. Oczywiście Maxime obudził się już o 7 i to ja musiałam się nim zająć. Tak, więc teraz mały siedział przy stoliku i żwawo coś rysował, co jakiś czas biorąc łyka mleka z jego butelki.

- A będą jakieś osobistości na pokazie? - kolejne pytanie padło, przez telefon. Zastanowiłam się chwilę.

- Z tego co pamiętam ma Thylane Blondeau, Cara Delavigne, Bridget Malcolm, Rachel Hilbert... i wiele innych. - zamyśliłam się. - A i Gigi Gadid.

- GIGI I CARA!? Błagam namów twoją mamę, żebym szła z wami! - usłyszałam ponowny pisk w telefonie. Przez nią kiedyś ogłuchnę.

- Zobaczę co da się zrobić. - kolejny pisk. Ała. Rozłączyłam się, zważając na fakt, że zaraz chyba podpalę jajecznicę. Poczułam, że ktoś wali mnie w nogę.

- Pac! Brum Brum! - brunet pokazał mi swój koślawy rysunek samochodu. a w środku jakieś dziwne patyki. Zapytałam się kto to, a mały chętnie zaczął mówić. - Maman* (czt: mamą), toi** (czt: tła) i... - tutaj się zaciął. Ale wziął głęboki wdech i wyseplenił. - Papa***. 

- A gdzie ty?- wzruszył ramionami i rzucił mi obrazek pod nogi, uciekając przy do swojego pokoju. Trochę mu to zajęło, gdyż musiał się wspiąć po schodach, ponieważ nasze pokoje znajdowały się na piętrze (nasz apartament miał dwa piętra). Oczywiście śledziłam go wzrokiem, tak aby nic sobie nie zrobił. Podniosłam powoli rysunek brata i przyjrzałam. Może kiedyś ten mały szkrab zostanie artystą? Kto to wie. Maxime zamyślił się kiedy mówił o Laurencie. Nie dziwie się, powinien mówić do niego tato, bo nim jest. Ale przez to, że ja mówię Laurent, mały nie wie co robić. Wzięłam jeden z magnesów, który znajdował się na lodówce. Przyczepiłam rysunek, potem nakrywając do stołu. Wstawiłam wodę na herbatę, kończąc daną akcję ruszyłam w stronę sypialni... y mamy i Laurenta.

- Śniadanie gotowe. - obudziłam ich odsłaniając okna.

- Która godzinna? - zapytała zaspana mama, chciałam jej odpowiedzieć ale mój Ojczym mnie wyprzedził.

- 20 po 10. - ziewnął, a moja mama jak oparzona wyskoczyła z łóżka. Oboje spojrzeliśmy na nią zaskoczeni. - Coś się stało?

- O 11 razem z Renesmee miałyśmy być u Natalie. - wykrzyknęła, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu na moich ustach. Mama była tak roztargniona, że zapomniała, że ciocia przełożyła spotkanie na 14, gdyż sukienki nie były jeszcze dokończone.

- Mamo Ciocia przecież mówiła, że mamy być o 14. - przystanęła na chwilę, po czym nie mogła pominąć zrobienia Facepalm'a. Zaczęliśmy się śmiać.

Ciocia Natalie. Nie była moją prawdziwą ciocią, ale ją tak nazywałam. Przynajmniej w naszym gronie. Znałam ją od kiedy miałam 6 lat i mama zaczęła z nią współpracę. Natalie była młodą 30 letnią kobietą. Miała krótkie blond włosy do ramion, przez co wyglądała na jeszcze młodszą niż jest. Swoją karierę zaczęła w wieku 17 lat, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych projektantek mody we Francji. Pracowała dla takich firm jak: Louis Vuitton, Fiorella Pratto, Maurie & Eve... aktualnie współpracuje aż z 4 znanymi markami: Channel, Gucci, Haute Couture i Dior. Dlatego byłam pewna, że nasze suknie na dzisiejszą galę, będą wspaniałe. Tak jak zawsze.

Usiedliśmy przy stole. Maxime nie jadł, ponieważ gdy obudził się o tej 7 był bardzo głodny i zrobiłam mu śniadanie wcześniej. Laurent opowiadał jak mu szło w firmie, że mają teraz dużo zleceń i czuję się już zmęczony. Mama nie pracowała, znaczy się tak jakby... ludzie myślą, że jest pracuje jako stylistka i projektantka, ale ona tylko pomaga Natalie. Przez co tak naprawdę stało się to jej taką pracą, tylko nie płatną.

- A ty skarbie? Co ciekawego wczoraj robiłaś? - nie wiedziałam cy wspomnieć coś o zainstalowaniu nowej aplikacji, ale przecież to nie jest nic ważnego.

- Ym.. Byłam w szkole? A potem zajmowałam się Maximem. Nic ciekawego. - wzięłam łyk herbaty. - Mamo...?

- Tak. - spytała się zaciekawiona. - Coś się stało? - w jej oczach pojawiła się troska.

- Nie! - wykrzyknęłam od razu. - Wszystko w porządku. I to nawet dużym. Chciałam tylko spytać... bo Cheryl bardzo i to bardzo chciałaby iść z nami na tą galę. - uśmiechnęłam się nieśmiało. Mama udawała, że myśli, ale ja już znałam odpowiedź.

- Właśnie miałam ci to zaproponować. - podskoczyłam uradowana i podbiegłam do niej. Cmoknęłam w policzek i mocno przytuliłam. Podziękowałam również przytulasem Laurentowi. Dobrze wiem, że gdyby nie jego pozycja w świecie, nie miałabym okazji być obecna na takich galach, przyjęciach... gdyby nie on, nie poszłabym do prywatnej szkoły, mama nie poznałaby Natalie... Byłam mu wdzięczna, zrobił dla nas tyle. Rok po śmierci taty, mama poznała właśnie jego. Zakochali się w sobie, a Laurent przyjął mnie jako swoją córkę. Faktem jest, że poznając bieżącego męża mamy, miałam 6 lat i nie pamiętałam mojego biologicznego ojca, dlatego automatycznie powinnam mówić do Laurenta „tata". Ale... to siedziało głęboko w mojej psychice. Miałam wrażenia, że pamiętam mojego prawdziwego taty i niektóre wspomnienia, pomimo że było ich mało, dalej we mnie żyły.

- Lecę zadzwonić do Cher! - odebrała od razu, drąc się do mojego telefonu.

- Zgodzili się!?

- TAK! - wykrzyknęłam. Ciekawa jestem co myśleli sobie sąsiedzi...

—————————

*Maman: Mama

** Toi: Ty

*** Papa: Tata

—————————

Hej! Hej!

Mam nadzieję, że rozdział się podoba.

Wiem, że krótki ale...

dopiero się wszystko rozkręca.

Dzięki za motywację w pisaniu i pamiętajcie, że gwiazdki pomagają haha

Sorki za wszelkie błędy ortograficzne i stylistyczne.

Do następnego ♥ 

Virus [Zawieszone]Where stories live. Discover now