Poza Miastem [Rozdzial 12]

29 12 10
                                    

Thylane

- Felix? - powiedziałam widząc chłopaka. Co on tutaj robił? Rozejrzałam się. Dlaczego jesteście poza miastem? Już nic nie rozumiałam.
- Cześć Skarbie. - uśmiechnął się do mnie szeroko i wziął w ramiona. Nie wiedziałam czy oddać uścisk, to stawało się coraz dziwniejsze. Ja i Felix, sami, poza miastem. Usłyszałam dźwięk odpalanego silnika. Chwila gdzie jest Murphy!? Przeraziłam się widząc na miejscu kierowcy nieznanego mi chłopaka.
- Felix co się tutaj dzieje? - zapytałam patrząc na niego, dalej mocno mnie trzymał przez co nie miałam możliwości się od niego oderwać.
- Nic skarbie. - ponownie się do uśmiechnął, ale to nie był ten przyjazny uśmiech tak jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Ten uśmiech był dziwnie... chory!? Błagam niech ktoś mnie uratuje z tego zadupia! Nie odzywałam się, gdybym to zrobiło mój głos zdecydowanie by się załamał. - Widzisz Thylane... jesteś kolejna głupiutka ofiara VRD. Przykro mi SKARBIE! - poczułam jak coś kłuje mnie w plecy. Nie miałam nawet czasu zareagować, kiedy zobaczyłam ciemność przed moimi oczami. Zdążyłam jeszcze usłyszeć jak Felix mówi:
- Jedziemy dalej, trzeba sprawdzić jak idzie Scorpiusowi. A ty daj znać szefowej, ze zadanie wykonane.

Virus [Zawieszone]Kde žijí příběhy. Začni objevovat