Tajemniczy Ktoś [Rozdział 3]

74 12 7
                                    

Jak zawsze się spóźnia... Pomyślałam stojąc przed pracownią cioci Natalie. Naprawdę muszę nad tą jasnowłosą popracować! Ja rozumiem, że w normalne dni się spóźnia, ale Natalie i tak znalazła dla nas chwilę i nie powinnyśmy się spóźniać. A do tego wszystkiego ta idiotka nie odbierała telefonu! Jak zazwyczaj byłam spokojna, tak tym razem po prostu trzęsłam się z wściekłości. Po jakiś 10 min zauważyłam ją w oddali.

- Szybciej nie można było? - warknęłam do niej niemiło. Spojrzała na mnie i przewróciła oczami.

- Jak zawsze przesadzasz... - mruknęła. Odwróciłam się wkurzona i weszłam do budynku, Cheryl poleciała za mną. - Renesmee! No czekaj! - nie zatrzymywałam się dalej idąc szybkim tempem. Weszłam już do windy która miała się zamknąć... oczywiście, że nie! Zdążyła do niej wejść. - Spóźniłam się tylko 47 minut.

- TYLKO!? Jejku Cheryl, słuchaj. - wzięłam głęboki wdech. - Znamy się od dziecka, ale muszę teraz na ciebie nakrzyczeć. - pomiędzy nami nastała cisza, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Brzmisz jak moja mama. - nie mogłyśmy się przestać śmiać. Weszłyśmy do warsztatu Natalie śmiejąc się w niebogłosy. Moja rodzicielka, wraz ze swoją przyjaciółką patrzyły na nas dziwnie. Przez co powoli nasz śmiech ustawał. Przywitałam się z ciocią, po mnie to samo zrobiła to Cheryl.

- A więc, Natalie... - zaczęła mama.

- Nie zaczyna się zdania od „a więc", mamo. - uśmiechnęłam się do niej i mrugnęłam zabawnie.

- Renesmee nie przerywa się dorosłym. - Cheryl wytknęła w moją stronę język. Ciocia Natalie przewróciła oczami, ale na jej ustach gościł uśmiech, przez co ja też się uśmiechałam.

- Natalie nasze sukienki są gotowe? - Ciocia wyszła do drugiego pomieszczenia i wróciła z trzema sukniami w czarnym pokrowcu. Widziałam jak błyszczały jej się oczy. Na pewno suknie są przepiękne. Zawsze suknie blondynki były wspaniałe, nawet lepiej przewspaniałe!

- Zobaczcie je dopiero w domu. Proszę. - zaczęła mówić wręczając naszej trójce wieszaki. - To ma być niespodzianka. - mrugnęła do mnie. Niespodzianki cioci Nati były najlepsze.

Zeszłyśmy na dół budynki, przedtem żegnając się z ciocią którą i tak spotkamy na jej dzisiejszym pokazie. Było już kilka minut po 15, a więc do gali zostały jeszcze 4 godziny licząc dojazd. Tak naprawdę musimy jeszcze dojechać do domu, więc w sumie... 3 godziny na przygotowanie się. Makijażystka i fryzjer mają być o 15:30. Pod nas właśnie podjechał samochód. Razem z Cheryl usiadłyśmy z tyłu a mama z przodu.

- Do domu Bernardzie. - pokierowała mama. Nasz szofer miał na imię Bernard i był moim przyjacielem, nie zważajmy na fakt, że był juz po 50-tce. Często odwoził mnie w różne miejsca i zawsze miło mi się z nim gawędzi. Pan Bernard będąc świetnym kierowcą szybko odwiózł nas na miejsce. Po chwili we trójkę byłyśmy w windzie.

***

Mama wyglądała przepięknie. Miała 36 lat a wyglądała na wiele młodszą. Nasza ulubiona makijażysta Pani Caroline podkreśliła urodę mamy, a fryzura... brak słów. Miała włosy upięte w pięknego koka. Cheryl również nikt nie mógł dorównać. Miała trochę mocniejszy makijaż, idealnie pasujący do jej czerwonego sukienki. A długie falowane blond włosy upięte na boku. Philippe właśnie kończyłem moje upięcie włosów. Część moich włosów była upięta w wianek, a reszta spływała lekkimi falami na plecy.

- Dziękuje ci Philippe. Jak zawsze pięknie. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Po chwili, ani Carolina ani jego nie było w domu. Za pół godziny mieliśmy wychodzić, a do Maxima miała przyjść opiekunka. On jest jeszcze za mały na takie przyjęcia. Cheryl i mama były gotowe, a ja musiałam jeszcze założyć sukienkę. Weszłam do pokoju i przebrałam się w moją sukienkę na dzisiejszy wieczór. Przejrzałam się w lustrze, sukienka była idealnie dopasowana do mnie. Z resztą jak zawsze. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na ekran, to była wiadomość z tej nowej aplikacji VRD (zapomniałam wspomnieć, że zainstalowałam ją też na telefon).

Virus [Zawieszone]Where stories live. Discover now