Zderzenie

141 13 1
                                    


  Horror. Istny horror. Życie Asai zaczęło się sypać. W domu zaczęły się konflikty z powodu braku pieniędzy. Brat zaczął być jakiś dziwny. Straciła dobre relacje z drużyną na rzecz Haizakiego, który zaczął ją tyranizować. Ich związek trwał już kilka miesięcy. Chłopak cały czas upominał się o "dowód miłosny". Nie zgadzała się przez co częściej ją zdradzał, a nawet zaczął bić. Kiedy chciała z nim zerwać on dawał jej z liścia i mówił, że nie ma nic do gadania. Była żywym trupem. Przestała o siebie dbać, jej cera poszarzała, włosy były w jednym wielkim nieładzie, a oczy straciły swój dawny blask w zamian zostając oprawione w ciemne sińce pod oczami. Jakiś czas temu  Shogo został wyrzucony z drużyny a na jego miejsce wychodzącego wstąpił niejaki Ryouta Kise. Uśmiechnęła się na wspomnienie jak go poznała jednak nie do końca.

***

  Asai szła właśnie w stronę sali gimnastycznej  od dyrektora razem z dokumentami dla trenera. Momoi była chora, więc jako dobra koleżanka, postanowiła ją zastąpić. Nagle ktoś na nią wpadł powodując rozsypanie wszystkich papierów. Podniosła wzrok na sprawcę i zobaczyła piękne złote oczy patrzące na nią z troską.

-Przepraszam! Nic ci nie jest?- powiedział blondwłosy chłopak i wyciągnął do niej rękę. 

Patrzyła tak chwilę na niego w osłupieniu po czym wyciągnęła do niego dłoń. Chłopak pomógł jej wstać i rzucił się na podłogę zbierając kartki.

-H-hej! Spokojnie. Nic się nie stało.- zaśmiała się delikatnie na co on spojrzał na nią z dołu i patrzył jak w obrazek.

  Zarumieniła się lekko i odwróciła wzrok, a chłopak poszedł w jej ślady. Kucnęła i również zaczęła zbierać rozsypane dokumenty. Uśmiechali się pod nosem i lekko rumienili. Nagle ich dłonie spotkały się na jednej ze stron. Popatrzyli sobie w oczy po czym szybko zabrali dłonie. Ponownie odwrócili oczy. Ciszę przerwała Asai.

-Gdzie tak biegłeś, że mnie nie zauważyłeś.- podniosła się i spojrzała na niego z uśmiechem.

-Um... ŁAAAAA! Własnie! Miałem iść pierwszy raz na trening reprezentacji koszykówki! Już na początek się spóźnię...- powiedział płaczliwym tonem i podniósł się podając dokumenty dziewczynie.

-Huh? Ale to jeszcze 10 minut.- odpowiedziała zdziwiona.

-Ha?!?!? Naprawdę?!- spojrzał na kartkę, którą wyciągnął przed chwilą z kieszeni. Popatrzył na zegarek i przybił sobie piątkę w czoło. Asai zaśmiała się głośno.

-Jestem Aomine Asai. Należę do drużyny reprezentacyjnej koszykówki.- uśmiechnęła się i wyciągnęła do niego dłoń. 

-Ha?! To ty jesteś tą jedyną dziewczyną, która dostała się do reprezentacji! W dodatku chodzisz z Haizakim! Wybacz mi jeszcze raz!- powiedział po chwili analizowania sytuacji i ukłonił się jej nisko, po czym zaczął nerwowo się rozglądać. 

Asai skrzywiła się na słowa "dziewczyna Haizakiego". Wiedziała, że każdy chłopak boi się z nią rozmawiać aby nie dostać po gębie od Shogo. Już nie jeden skończył w szpitalu... Westchnęła tylko i z powrotem się uśmiechnęła łapiąc Ryoute za ramie.

-Spokojnie, uciekł z lekcji.- odpowiedziała i pociągnęła go za rękę w stronę sali.

  Podczas drogi rozmawiali jakby znali się od dawna i śmiali w niebo głosy. Całkiem zapomnieli o tym, że dalej trzymają się za ręce. A to był błąd...

  Weszli na sale dalej żywo rozmawiając. Nie zauważyli, że stoi tam cała drużyna i nikt inny niż Haizaki. Szarowłosy spojrzał na splecione ręce lekkoduchów. Jego źrenice niebezpiecznie się zwęziły, a mięśnie napięły będąc w gotowości do bójki. 

Królowa Cudownej Generacji.- Kise x OCWhere stories live. Discover now