Chwilowa dobroć

81 8 1
                                    

   Obudził mnie dźwięk budzika i nawoływania rodzicielki z kuchni. Odsunęłam od twarzy kołdrę i spuchniętymi, czerwonymi oczami ogarnęłam wzrokiem swój pokój. Zasłonięte okno, przewrócony śmietnik, a obok niego masa zużytych chusteczek. Na pufie w kształcie piłki do kosza leżała masa ciuchów, a pod drzwiami, na wprost łóżka przewrócone krzesło obrotowe razem z porozwalanymi na wszystkie strony książkami do szkoły. Szkoda dalej opisywać. Jednym słowem wszędzie panował chaos i syf...

  Coraz to głośniejsze nawoływania matki i powtarzający się budzik zaczął powoli szargać moje i tak już ledwo istniejące nerwy. Dosyć agresywnym ruchem sięgnęłam po natrętne urządzenie, nacisnęłam przycisk i kiedy chciałam już nim rzucić w drugi kąt pokoju moją uwagę przykuła wyświetlająca się wiadomość.

"Od: Shogo <3

9:15 jeden dom obok twojego. Nie spóźnij się."

Zimny pot zalał mnie jak deszcz w jesienny dzień. Co ty knujesz, przebiegło mi przez myśl. Ostatnimi razy kiedy przychodził po mnie, a nawet czekał w moim domu to były świeże czasy  naszego związku. Ile to już minęło..? Cholera!- nagle przypomniało mi się, że leżę w pidżamie, z brudnymi włosami, opuchniętymi i czerwonymi oczami i z ogólnym stanem niegotowości kiedy jest już 8:37.

  Zerwałam się na równe nogi jak poparzona i podbiegłam do lustra stojącego obok szafy z ubraniami. Mało nie zemdlałam z przerażenia. Wyglądałam jak ostatnie nieszczęście, którym z resztą się czułam. Odwróciłam się i spojrzałam na pokój, po czym cicho jęknęłam. Jak znaleźć cokolwiek w tym bałaganie! Rozglądałam się po pomieszczeniu, aż moim oczom ukazał się rąbek spódniczki od mundurka. Jak wygłodniałe zwierze rzuciłam się na małą stertę ubrań i szybko odkopałam cały, czysty, jeszcze nałożony na wieszak mundurek razem z zakolanówkami. Ruszyłam biegiem do łazienki i mało nie zabiłam się o własną matkę z patelnią w ręku. Spojrzałam na jej wyraz twarzy i nie wiedziałam już kogo boję się bardziej. Chłopaka tyrana, czy wkurzonej rodzicielki z patelnią w ręce. Uśmiechnęłam się do niej słabo i już szłam w kierunku najbardziej interesującego mnie pomieszczenia kiedy to kobieta złapała mnie za przedramię. 

-Asai? Płakałaś?- zapytała zmartwiona matka.

Znowu pot mnie zalał. Całkiem zapomniałam o tym jak wyglądam. Po chwili zastanowienia spojrzałam na twarz kobiety i uśmiechnęłam się szeroko, najbardziej wiarygodnie jak umiałam i powiedziałam szybko cofając się do łazienki:

-Nie, no co ty! To pewnie jakaś alergia.

Wpadłam i od razu odkręciłam kurek prysznica. Zrzuciłam z siebie ubranie, rozpuściłam włosy i nie zastanawiając się wiele weszłam do kabiny. Moje usta opuścił cichy okrzyk. No tak geniuszko... Woda nie zdążyła się nagrzać! To było teraz najmniej ważne. Najszybciej jak tylko umiałam umyłam całe ciało i włosy, po czym w trybie natychmiastowym ubrałam się i pobiegłam z powrotem do pokoju. Szybkim ruchem podniosłam krzesło i ruszyłam z nim do parapetu. Odsłoniłam firany i usiadłam przed lusterkiem. Będzie ciężko...- pomyślałam i zabrałam się za malowanie.

 Sięgnęłam po telefon. 9:10. Cholera! Pospiesznie spojrzałam na plan i zgarnęłam potrzebne książki do torby. Zabrałam rozpinaną, czarną bluzę z kapturem z wierzchu sterty ubrań i ruszyłam do kuchni.                                                                                                                                                              Na blacie leżały kanapki takie jak mama zawsze robiła podczas pobytu w Polsce oraz bento z Rilakumą. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. 9:13. Pospiesznie złapałam dwie kanapki w jedną rękę, a drugą złapałam bento, które niedbale rzuciłam do torby. Mama stała w przedsionku i gdyby nie upomniała mnie żebym założyła buty to wyleciałabym na boso. Kiedy szybko zakładałam obuwie ona stała nade mną i obserwowała każdy ruch.

Królowa Cudownej Generacji.- Kise x OCHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin