Koszmar na jawie

273 14 2
                                    

Wszędzie były martwe ciała moich przyjaciół. Wszędzie była krew. Przede mną stał Masky.  Chciałam go uratować ale on był szybszy. Przebił Brzuch Maskiego swoimi mackami. Powoli patrzyłam jak uchodzi z niego życie. Jak blask w jego oczach powoli gaśnie. Chciałam go uratować ale nie mogłam. Coś mi nie pozwalało.
-A ja ci ufałam..dlaczego ich zabiłeś ? Skoro ci na nich zależy to czemu ich zabiłeś?!
-Oni są tylko moimi marionetkami.ja jestem panem.ja wydaje rozkazy. Ja pociągam za sznurki.
Spojrzałam na zakrwawione ciało Maskiego. Łzy zbierały się w kącikach moich oczu.
-Dlaczego nie dałeś mi go uratować!? Dlaczego!? Ty go zabiłes! Ja zrobię z tobą to samo!
-Nie. To nie ja ich zabiłem. To ty ich zabiłaś. To ty jesteś zdrajcą.

Popatrzyłam na swoje dłonie. Były pokryte krwią. Krwią
Maskiego. To niemożliwe...ja go nie zabiłem! Nie chciałam! Jestem potworem!
-tak jak twój ojciec.
Wszystko stało się czarne a ja odsunęłam się w nicość

Córka Zalgo...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz