zagadka i nowy gość

254 14 4
                                    

Obudziłam się z krzykiem i cała zalana potem. Cała się trzęsłam a serce biło tak mocno , jakby miało zaraz wyskoczyć mi z piersi. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju. Znajdowałam się w białym,prawie pustym pomieszczeniu.Kiedy mój oddech nieco się uspokoił,podeszłam do do dość sporego lustra które znajdowało się w rogu pokoju. Przyglądając się swojemu odbiciu,trudno było nie dostrzec ogromnych, czarnych skrzydeł które teraz zdobiły moje plecy. Długi ogon pokryty czarnymi jak noc łuskami , pomagał mi utrzymać równowagę i jednocześnie mógł być używany jako broń dzięki ogromnemu kolcy znajdującemu się na jego czubku. stałam tak wpatrując się w swoje własne odbicie które niegdyś przedstawiało normalną nastolatkę z jedną ,jedyną wadą. Ten przeklęty znak pod okiem. Usiadłam na podłodze i nadal wpatrując się w swoje lustrzane odbicie ,zaczęłam płakać. Łzy same cisnęły mi się do oczu niczym wodospad. Przez całe życie byłam wyśmiewana za coś na co ja nie miałam wpływu. To było jak choroba której nie dało się wyleczyć. Jedyna rzecz która teraz wydawała mi się rozsądna była śmierć.

Mój płacz został przerwany przez jakieś niewyraźne odgłosy dochodzące zza drzwi pokoju. Otarłam rękawem łzy i powoli zaczęłam iść w stronę drzwi. Lekko je otwierając , rozglądnęłam się po korytarzu .Nagle odgłosy ucichły a w pomieszczeniu zrobiło się jakby chłodniej. Drzwi  same się otworzyły z wielkim hukiem , zupełnie tak jakby popchnęła je jakaś niewidzialna siła. Nagle przede mną pojawiła się mała dziewczynka. Miała na oko może z dziewięć lub dziesięć lat. Jej duże oczy były dość nietypowe ponieważ wyróżniały się barwą czerwoną. Dziewczynka ubrana była w długą różową sukienkę a jej kasztanowe , lekko czerwone włosy związane były na końcu kokardką w takim samym kolorze jak oczy. Dziewczynka przygladała mi się z ciekawością po czym uśmiechnęła się lekko i wyciągnęła w moją stronę swoje małe rączki. Chciałam za nią pójść ale ona nagle zaczęła iść w innym kierunku a potem zniknęła. Byłam zdziwiona tym co się właśnie wydarzyło.

Zbiegłam na dół po schodach i weszłam do kuchni. Przy stole siedział Jeff a na przeciwko niego jakiś chłopak. Jeff obrócił się na krześle w moją stronę

-No no.Widzę że śpiąca królewna się wreszcie obudziła-powiedział ze śmiechem.

Ja tylko popatrzyłam na niego trochę poirytowana.

-Tak w ogóle to pozwól że przedstawię ci mojego brata Liu .Chyba nie miałaś przyjemności go jeszcze poznać-

Popatrzyłam na chłopaka który siedział po drugiej stronie stołu. Jego włosy miały kolor kasztanowy a oczy błyszczały ciemną zielenią. Jego twarz pokrywały szwy co dodawało mu uroku. Chłopak wstał i wyciągnął rękę w moją stronę.

-Jestem Liu a ty jesteś Lara , prawda? Mój brat opowiadał o tobie.- Uścisnęłam dłoń chłopaka. Chciałam jeszcze chwilę z nim pogadać ale rozmowę przerwał nam Jeff.

-Tak w ogóle to znaleźliśmy kogoś z kim na pewno chciałbyś się zobaczyć. Jest w pokoju numer 15- Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona. Ktoś z kim chciałabym się zobaczyć...o kogo może chodzić?-pomyślałam po czym skierowałam się do pokoju który wskazał mi Killer. Otworzyłam drzwi i stanęłam w szoku...

Córka Zalgo...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz