Rozdział 5.

183 18 2
                                    

Następnego dnia ostrożnie szłam do szatni aby się przebrać i nie natrafić na niego. Bo znając moje szczęście to wyrósł by tu nagle.

-Veronica! Zaczekaj, musimy porozmawiać - krzyczała za moimi plecami Paula.No super, jeszcze ona się wydziera, czy wszystko musi mi się komplikować

-Hej Paula. Choć porozmawiamy w szatni a nie tutaj na środku holu i nie drzyj się już bo znowu jak usłyszy że jestem to tu przylezie się drzeć , a nie mam zamiaru widzieć jego gęby z samego rana

-No właśnie o tym chcę z tobą porozmawiać - szybko zaciągnęła mnie do szatni i oczywiście jak by nie inaczej zaczęła zadawać pełno pytań

-Veronica co to było wczoraj? Czy ty sobie wyobrażasz kto się na ciebie wydzierał, kobieto coś ty najlepszego narobiła? Dlaczego on był na ciebie taki wściekły

-Daj spokój Paula to jakiś palant. Dam ci radę trzymaj się od niego z daleka, bo facet ma coś z mózgiem nie tak i mało mnie to obchodzi kim on jest bo zachowuję się jak jakiś władca- po jej twarzy wywnioskowałam że powiedziałam coś nie tak, ale nią nie ma co się przejmować.Myśli pewnie że jak mogłam obrazić takie ciacho bo Paula jak tylko zobaczy pięknego faceta, zaczyna wariować i nie myśli racjonalnie

-Ty naprawdę nie wiesz kim on jest ?- p zaczęła gadać przerażona. Pomału  jej zachowanie zaczęło mnie przerażać.Kim on niby może być kolejnym bogatym dupkiem, który myśli że może wszystko

-Daj spokój, już ci powiedziałam że mało mnie to obchodzi kim on może być i nie chce wiedzieć.Temat uważam za skończony i zabieram się za pracę i tobie Paula radzę to samo - odwróciłam się i odeszłam zanim przyjaciółka zdążyła cokolwiek powiedzieć i zabrałam się do pracy.Dzień minął dosyć dobrze, można nawet powiedzieć że bardzo dobrze bo nikt mnie nie wkurzał.

Pod koniec dnia gdy kończyłam swoją zmianę pod główny budynek przyjechały kilka czarnych drogich samochodów.Nic w tym dziwnego by nie było, gdyby z niego nie wysiedli jacyś goryle i faceci dość grozni.Każdy po ubierany na czarno.Przestraszona uciekłam na recepcje do Pauli aby dowiedzieć się kim oni są, gdy dobiegłam nie zdążyłam się zapytać bo przyjaciółka stała z przestraszonym wzrokiem kierowanym na drzwi.Szybko się odwróciłam i zobaczyłam bandę kierujących się w stronę recepcji. No super wpadłam prosto w paszczę lwa

-Gdzie znajdziemy Lucjana Pierre ?- zapytał jeden z nich.Szczerze dla mnie żadnej się nie odróżnił, każdy taki sam.Spojrzałam na przyjaciółkę która stała przestraszona i nawet nie zamierzała się odezwać

-Pewnie biedulek dalej gryzmoli te swoje papiery, więc panowie w jednym z domków - powiedziałam od niechcenia i zaśmiałam się jak wyobraziłam sobie jego jak naprawia te ważne dokumenty

-Słucham? Gdzie ten domek ? - zapytał nie miło ciągle ten jeden facet.Spojrzałam się na niego i wcale mnie nie zdziwiło że ci ludzie są do tego pajaca

-Sorki chłopcy ale nie mogę wam pomóc bo gdyby szanowny pan wielki Lucjano dowiedział się że to ode mnie wiecie a w razie czego, jakby to powiedzieć nie jesteście jego przyjaciółmi to by zrobił mi wielką aferę. Znowu bym miała pół dnia jego towarzystwa- podziwiałam swoje paznokcie, gdy naglę poczułam szarpniecie za ramię.Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam tego osiłka nade mną

-Posłuchaj laluniu uważaj o kim mówisz, bo zle to się dla ciebie skończy a teraz mów bo nie mam całego dnia !- wydarł się na mnie ten goryl i już miałam mu coś powiedzieć, gdy nagle odezwał się głos przyjaciółki

-Domek 103 panowie - facet na jej słowa uwolnił moje ramię i z całą bandą skierowali się do wyjścia.Popatrzyłam w stronę Pauli na jej zdziwiony wzrok

-Zwariowałaś ? Chciałaś żeby cię tutaj zabili? Veronica widziałaś tych gości ?- mówiła przejęta a ja prychnęłam na jej słowa.Jak bym miała każdego się bać, to bym z domu nie wychodziła i siedziała zamknięta w domu

-Przesadzasz.Nie moja winna że powiedziałam kolesiowi prawdę i się wkurzył. Co to wogóle było i kim oni są Paula. Mówiłam że ten Lucjano jest niebezpieczny i jego kolesie to potwierdzają - byłam dalej w swoich przekonaniach, gdyby nie wtrąciła swoje trzy grosze Paula

-Gdybyś wiedziała kim jest Lucjano Pierre to by cię ich obecność nie zdziwiła, ale nie ty musisz być zawsze mądrzejsza i na dodatek kłócić się z o trzy razy większym kolesiem od siebie - gadała dalej a ja już miałam ją po dziurki w nosie

-Już ci mówiłam że mam to gdzieś kim jest. Pozwól teraz że pójdę do domu, bo swoją zmianę na dzisiaj skończyłam- już miałam odchodzić, gdy wpadłam na genialny pomysł - albo wiesz co ? Pójdę podsłuchać o czym oni gadają - mówiłam szczęśliwa


Miłego czytania !!

Destinato dalle stelleWhere stories live. Discover now