Rozdział 11

135 18 2
                                    

-Witaj Veronico, jak widzę dalej nie zmądrzałaś - powiedział a we mnie się zagotowało. Czego on chce i jak mnie znalazł ?

-Lucjan czy jako ci tam było, jak mnie znalazłeś i czego chcesz ?- zapytałam, bo gościu chyba żarty sobie robi. Nie dość, że musiałam go znosić w mojej dawnej pracy, to na dodatek teraz przylazł mi do pokoju.

Popatrzył na mnie i po chwili machnął ręką a za nim pojawiło się pięciu goryli.Przerażona cofnęłam się krok do tyłu, bo co to ma niby znaczyć. Lucjano wykorzystując okazje,że odsunęłam się z progu wszedł dumnie do pokoju a za nim pięciu goryli. Po chwili otrząsnęłam się z przerażenia i podążyłam za nimi do pokoju

-Co to ma niby znaczyć ? Jak śmiesz włazić mi do pokoju nie proszony razem z swoja obsadą ?- darłam się na całe pomieszczenie, bo jedyne co teraz czułam była złość na tego faceta.

-Nie unoś głosu Veronico, jak już ci mówiłem że masz uważać do kogo się odzywasz i jak- wymądrzał się ten baran.

-Wynocha stąd, już - wydarłam się jeszcze bardziej czym go wkurzyłam bo machnął ręką na goryla a ten po chwili złapał mnie i posadził na podłodze po czym związał ręce.

-Jeżeli nie będziesz cicho każe zakleić cię, rozumiesz? - zapytał zdenerwowany

-Czego ty ode mnie chcesz człowieku ?

- Gdzie on jest ?- zapytał spokojnie ten palant a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Na prawdę już powariował, jejku mam do czynienia z jakimś nienormalny

-Kto? O co ci chodzi baranie, przychodzisz do mojego domu i wypytujesz nie wiadomo o co- ledwo skończyłam mówić a już poczułam szarpnięcie i stałam tak że stykałam się z nim.

-Nie udawaj idiotki, głupia kobieto i nie denerwuj mnie bardziej. Gdzie jest facet, któremu pomogłaś uciec. I nie za prze czaj, bo kamery nagrały jak wsiadasz do samochodu i odjeżdżasz - powiedział wkurzony Lucjano a ja zbladłam, w jakie gówno ja się wmieszałam. I że akurat musiało mieć to związek z tym baranem.

-To ty go tak pobiłeś ! A co do faceta, to nie mam szarego pojęcia gdzie przebywa, ale w tym momencie sama bym mu przywaliła, bo mnie oszukał!

-Co dałaś się wykorzystać ? - prychnął ten gad a we mnie się zagotowało, nie będzie mnie obrażał 

-Puszczaj pajacu, jesteś taki sam jak tam ten. A co do sprawy, to mówię drugi i ostatni raz, że nie wiem gdzie tak gadzina uciekła. I nie pomogłam mu uciec, bo nawet nie wiedziałam, że on się tam znajduje - krzyknęłam mu prosto w twarz

-Myślisz, że jestem idiotą i ci uwierzę w te kłamstwa ? Niby po co wtedy wsiadłaś do nie swojego samochodu.

-Bo musiałam jak najszybciej uciec, bo prawdopodobnie miałam ogon za sobą.A faceta dopiero zauważyłam pozniej , jak paliłam papierosa. Oszukał mnie i zostawił na jakimś pustkowi, a na dodatek zwiał z moim rzeczami- tłumaczyłam, chociaż i tak wiedziałam, że ten pajac nie uwierzy

-Słuchaj mała,mam dość twoich bajeczek, mów gdzie on jest albo pożałujesz- i w tym momencie Lucjano wyjął broń.

Destinato dalle stelleWhere stories live. Discover now