Rozdział 6.

178 20 2
                                    

Stałam tam szczęśliwa że wpadłam na taki dobry pomysł.Przecież nic by się nie stało, jak tam pójdę i posłucham o czym nasi panowie rozmawiają

-Zwariowałaś Veronica.Pomyślałaś co się stanie jak zauważą cię, to niebezpieczne ty naprawdę chcesz ich wkurzyć - trajkotała dalej Paula, ale ja byłam tak przekonana że nikt mnie od tego nie odciągnie

-Oj przestań. Nic się nie stanie jak chwilkę tam postoję i posłucham.Oni nawet mnie nie zauważą Paula. Jak chcesz to choć ze mną, razem się czegoś dowiemy - przekonywałam przyjaciółkę, bo zawsze we dwoje lepiej

-Nie dzięki. Coś czuje że dobrze się to nie zakończy, ale rób co chcesz, bo tobie nic nie da się przetłumaczyć - powiedziała i odeszła zrezygnowana. Jak zwykle przesadza. Szybciutko wyszłam z budynku i skierowałam się pod dom Lucjana, ale na mój pech pod drzwiami było pół bandy. Szybko wpadłam na pomysł, żeby iść z drugiej strony. Po cichutko podeszłam pod okno i zaglądnęłam.

Spodziewałam się że Lucjano będzie przywiązany do krzesła albo coś z tego, ale nie on sobie siedział nad nimi jaki jakiś władca. Co tu jest grane? Myślałam że przyszli go nastraszyć ale tu jest odwrotnie, to on na nich się wydziera.Gdyby chociaż okno było otwarte, to może bym usłyszała o czym rozmawiają a tak nici z tego. Kucnęłam i zastanawiałam się co dalej, gdy nagle poczułam że podnoszę się do góry.Podniosłam głowę do góry i zauważyłam że trzyma mnie jeden z goryli. Teraz to dopiero się wpakowałam

-Co tutaj robisz paniusiu ?- zapytał wściekłym głosem.Ludzie co oni mają z  tą wściekłością ?

-Puszczaj mnie ty ośle! Jak śmiesz mnie dotykać? Głuchy jesteś puszczaj !- zaczęłam się wydzierać i oczywiście przyleciał drugi a za nim inni goryle.

-Idziemy, zaraz się wytłumaczysz co tutaj robisz - powiedział jeden z nim i zaczął mnie prowadzić w stronę drzwi. Weszliśmy do środka i stanęłam przed zaskoczonym Lucjanem i facetem z recepcji

-Co tutaj się dzieję ?- zapytał goryla zły Lucjano i spojrzał na mnie

-Szefie złapałem tą tutaj, jak stała pod oknem i podglądała - poskarżył się goryl.No super sama się wpakowałam w kłopoty

-Wcale nie podglądałam ! Po prostu czegoś szukałam i nie musisz od razu skarżyć - powiedziałam zła w stronę goryla, a on spojrzał na mnie zdziwiony tak jak cała reszta

-Dziękuję. Możesz odejść a ty zostajesz - ledwo wypowiedział te słowa a już goryla nie było.Wściekły wzrok pajaca zatrzymał się na mnie, więc stwierdziłam że na mnie już też pora

-No więc ja już też pójdę. Miło było poznać do widzenia - odwróciłam się w stronę i już łapałam za klamkę ale było by to za proste

-Stój! -powiedział wściekły Lucjano i podszedł do mnie.Stanął za moimi plecami, położył ręce na ramiona i odwrócił w swoją stronę.- Widzę kochanie że do ciebie nic nie dociera i za każdym razem musisz coś zbroić. Taka byłaś ciekawa co tutaj się dzieję, więc bez skrępowania mogłaś wejść do środka a nie tak pod oknem stać - mówił spokojnym głosem i wiedziałam że jest to cisza przed burzą

-Już mówiłam że tam temu coś się przewidziało.Po prostu coś zgubiłam i chciałam poszukać - odparłam i ściągnęłam jego ręce z moich ramion

-Sama nie wierzysz w te bzdury. Przestań kłamać, bo jakoś udolnie ci to wychodzi- mówił i odwrócił się w stronę towarzystwa które z zaciekawieniem nam się przyglądało-Panowie poznajcie panią. Jest ona strasznie pechowa i pyskata więc życzę dużo cierpliwości- mówił do nich a we mnie się zagotowało.

-Już mieliśmy okazję z panią porozmawiać i mówiła jak to cię nie lubi - mówił facet z którym kłóciłam się koło recepcji.Co gorsza nagle usłyszałam śmiech Lucjana na to co powiedział ten koleś. Od kiedy on się śmieje, potrafi być tylko gburowaty. Zła na nich wszystkich kopnęłam z całych sił Lucjana w kostkę, aż z bólu się zgiął

-Idioci! Żegnam ! - krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami wejściowymi. Wściekła poszłam do szatni się przebrać, bo z tego wszystkiego zapomniałam.

Gdy już byłam w głównym holu dopadła mnie Paula.Zaczęła iść w moją stronę,a ja już wiedziałam że zaczną się pytania

-I co udało ci się ?

-Oczywiście, jak widzisz jestem cała i zdrowa- zaczęłam się przebierać a ona stała dalej i się na mnie patrzyła. Nawet gdy się przebieram, nie mam chwili spokoju

-Veronica przecież widzę, co zrobiłaś ?

-Dobra poszłam tam i mnie złapali, szczęśliwa - mówiłam zdenerwowana

-Mówiłam ci żebyś tam nie szła, wiedziałam że to był głupi pomysł. Co ci zrobili? - mówiła dalej przejęta Paula, a ja sobie wyobraziłam jaki musi być teraz wściekły Lucjano i wiedziałam że muszę jak najszybciej stąd wyjść bo zaraz tu przylezie

-Nie mam czasu Paula, bo prawdopodobne że goni mnie rozgniewany byk i muszę już uciekać. Złapali mnie ale nic nie zrobili, tylko wkurzyli to na koniec kopnęłam Lucjana mocno w kostkę i wybiegłam.Na razie - szybciutko wyszłam z budynku i kierowałam się w stronę domu.

Destinato dalle stelleOn viuen les histories. Descobreix ara