Szłam szybciutko do domu. Co ja najlepszego narobiłam, przecież ta banda goryli może mnie w każdej chwili zacząć gonić. Założę się że to jakiś gang, ci ludzie tak wyglądali.Doszłam do domu i jak zwykle pustka. Po drodze odebrałam pocztę i zauważyłam że jeden jest do mnie
- A to niby co znowu - mruknęłam do siebie i zaczęłam otwierać list. Zaczęłam go czytać i nie dowierzałam
-Co to ma niby być?Czy ona zwariowała ?- myślałam na głos bo co to wogóle miało być.Dostałam wezwanie na wstawienie się w akademii od mojej kochanej babci. To są jakieś jaja.Z babcią nie miałam się co kłócić, bo była ona wysoko postawioną osobą, zaraz koło króla samego.Piszę w tym liście że czas który mi dała na wybawienie się właśnie miną od teraz mam wrócić do swojego świata.Mam się wstawić za dwa dni w akademii aby pobierać nauki arystokratyczne.Z braku sił postanowiłam iść się upić i zaszaleć ten ostatni raz.Miałam wielką nadzieję,że ta kobieta zapomni o mnie, ale niestety pamięć ma jeszcze dobrą.
Następnego dnia poszłam do miejsca mojej pracy , aby dać wypowiedzenia bo już jutro moje życie zmieni się nie do poznania. Wychodząc z biura szefa, po rozmowie z nim i zwolnieniu się skierowałam się w stronę recepcji
-Paula, witaj kochanie- powiedziałam na wstępie, po czym przytuliłam dziewczynę.Popatrzyłam na nią, bo patrzyła się na mnie podejrzliwie
-Witaj Veronicą, co masz taką minę.Nie mów, że dorwali cię wczoraj jeszcze i coś ci zrobili...- gadała jak najęta.Czy ona wracała do wczorajszego wydarzenia?
-Paula,nic mi nikt nie zrobił, a ci kolesie daj spokój.Pokazałam im wczoraj, że się ich nie boję.Masz rację coś się stała.Dostałam list od mojej babci, wiesz o co chodzi- powiedziałam cała przygnębiona bo nie miałam wcale chęci wracać tam.Kilka lat temu zbuntowałam się mojej babci, bo to ona mnie wychowywała od małego i powiedziałam jej, że bym chciała pożyć przez chwilkę jak zwykła nastolatka.Zgodziła się wtedy i tak sobie żyje już od 3 lat, ale mój czas minął.
-No co ty gadasz, wezwała cię ? Chyba tam nie wrócisz ?
-Nie mam wyjścia, nie złamię przysięgi.Obiecałam jej, że jak będę musiała to wrócę. I tak jej dziękuję że zgodziła się na ten układ- mówiłam smutna, bo naprawdę nie miałam wyjścia.Nikt tego nie rozumiał, nie byliśmy zwykłą rodziną i musiałam się z tym pogodzić
Naglę usłyszeliśmy za naszymi plecami chrząknięcie.Odwróciliśmy się i kogo zobaczyłam ?
-Plotkować to sobie będziecie mogły po pracy, a teraz jesteście do dyspozycji klientów - mówił ponurym głosem, jak zwykle przede wszystkim
-Nikt mi nie będzie mówił co mam robić , a już tym bardziej taka marna osóbka jak ty - powiedziałam i odwróciłam się w jego kierunku. Lucjano nawet nie zwrócił na mnie uwagi, po prostu minął i staną po drugiej stronię recepcji. Dyskutował o czymś z Paulą.
-Dupek.Nie wiesz że kobiet się nie lekceważy - rzuciłam mu uwagą i po chwili przeniósł swoje spojrzenie na mnie
-A gdzie ta kobieta się znajduję, bo przede mną ona na pewno nie stoi - ledwo skończył a już miałam mu ochotę przywalić.Nic sobie z tego nie robiąc,skończył rozmawiać z Paulą i odszedł.Dlaczego on dzisiaj jest taki dziwny, czyżby ktoś mu wczoraj coś zrobił.
- Potwór ! Nie masz za grosz kultury.Mogłam ci wczoraj bardziej przywalić- krzyczałam wściekła ale na niego nic dzisiaj nie działało , bo po prostu wyszedł z budynku, nie zamieniając ze mną ani słowa.
-Co ci mówił? Zauważyłaś że jakiś taki dziwaczny był dzisiaj ? - patrzyłam na Paule a ona stała zamyślona.Zaraz zwariuję jak się nie dowiem co jej mówił
-Powiedział że będzie tutaj jeszcze tydzień i prosił aby zmienić pobyt jego, bo skraca go.Mówił jeszcze, że potrzebuję całkowitej ciszy i żeby trzymać ciebie z dala od niego, bo przynosisz same kłopoty.Odpowiedziałam mu na to że ty już tutaj nie pracujesz to tylko pokiwał głową i pózniej odszedł - zdziwiło mnie to że zażądał spokoju. Pewnie na to aby naradzić się z tymi osiłkami i co to ma oznaczać że mają trzymać mnie z dala od niego, co za pajac !
-Słucham ? Co za dupek, dobrze że już go nigdy na oczy nie zobaczę.Dobrze Paula, ja już będę uciekała, zdzwonimy się jeszcze a teraz uciekam się pakować. Miłej pracy,będę tęsknić - przytuliłam ją na pożegnanie i poszłam w stronę domu.
Pora rozpocząć prawdziwe życie od którego uciekłam trzy lata temu. Tylko pytanie czy dam rade? Czy ja nie zmieniłam się, stałam innym człowiekiem ? Czy tam przetrwam, wszystko się okaże, bo niestety gdzie bym nie uciekła tam mnie znajdą.
Miłego czytania !!
VOUS LISEZ
Destinato dalle stelle
Roman d'amourVeronica nie brała życia, na poważnie.Co się stanie gdy nagle będzie musiała dorosnąć z dziecka przemienić się w dorosłą kobietę. Czy Lucjan da radę zmienić dziewczynę i co się stanie, gdy się dowie że była okłamywana.