IX

5.7K 602 501
                                    

Taehyung czuje dziwny dyskomfort, kiedy z przesadzonym jękiem nabija się na sterczącą męskość Boguma, który, czując ten cudowny ucisk na swoim członku, mocniej wgryza się w czerwoną od nadmiaru namiętności szyję. Pozwala sobie odrobinę unieść własne biodra, wbijając się jeszcze głębiej, a czerwonowłosy choć jęczy i wzdycha - po raz pierwszy nie odczuwa żadnej przyjemności.

Gdzieś w jego głowie rodzą się żrące wyrzuty sumienia, które wypalają w jego umyśle ogromne dziury, przez które nie może się skupić na otrzymywanej od Boguma rozkoszy. Przed oczami ciągle ma poranną twarz Jungkooka, który z nikłym uśmiechem na ustach wpija się w jego ciepłe wargi, głaszcząc go po czerwonych włosach. Jego niewielkie mieszkanie i tył jego pleców, kiedy mówi mu o swoim wielkim pochodzeniu oraz o swojej obecnej nędzy, kiedy pod jego powiekami pojawiają się pierwsze łzy, których Taehyung nie może zobaczyć.

Jednak w jednej chwili cały obraz przygnębionego Jungkooka znika, kiedy Bogum w końcu dociera do prostaty młodszego, napastując ją tak silnie, że Taehyung nie może się skupić na niczym innym, niż na własnym, rozdzierającym krzyku.

Boli.

Ale nie śmie powiedzieć ani słowa sprzeciwu, kiedy widzi rozgrymaszoną w ekstazie twarz popularnego aktora, który posuwa go jak przeznaczoną do tego zabawkę. Akceptuje każde pchnięcie, każdy ból i każdą łzę, która spływa po jego policzkach, skapując na umięśniony tors mężczyzny.

- Jesteś za głośno. - warczy, spychając z siebie rozdartego tatuażystę, który ląduje na miękkiej pościeli, natychmiast zgarniając ją między pięści.

Nadal boli.

Jego penis boleśnie pulsuje i domaga się uwagi, lecz nawet nie ma siły sięgnąć do niego ręką, bojąc się reakcji znikającego w innym pokoju mężczyzny. Przecież on tu jeszcze wróci. Wróci i ponownie go posiądzie, pieprząc tak długo, aż Taehyunga nie zaleje fala ciepłej spermy i kolejnych, sprzecznych uczuć, które nie pozwolą mu się opanować, kiedy po raz kolejny będzie leżał obok zmęczonego Parka, który nawet nie obejmie go silnym ramieniem.

Łóżko nieznacznie ugina się pod pewnym ciężarem, a skulony w kłębek dwudziestoczterolatek zostaje nieczule obrócony przodem do oprawcy, który ze złośliwym uśmiechem na ustach trzyma w ręce skórzany knebel z jaskrawą, czerwoną kulką. Zaciska swoje palce na szczęce Taehyunga i z wręcz fanatycznym uwielbieniem przygląda się błagającemu spojrzeniu, które przyozdobione jest żałosną udręką w postaci kilkunastu słonych łez.

- Co powiesz na trójkącik, Taehyungie? - pyta kpiąco, nachylając się nad drżącym ciałem, by złożyć krótki pocałunek w kąciku napuchniętych ust. - Minho ma przerwę od promocji, może do nas wpaść. Lubisz, kiedy masz nas obu, prawda? Lubisz dostawać podwójną porcję uwagi, hm?

Taehyung ignoruje boleśnie wbijające się w jego rozpaloną skórę paznokcie i przymyka powieki.

O tak, uwielbia dostawać jak najwięcej uwagi.

Cisza jest dla Boguma przyzwoleniem. Na powrót wstaje z miękkiego materaca, przyozdobionego kosztownym materiałem i anielskiej urody chłopcem, by sięgnąć do swojej komórki i wyjść z pomieszczenia, chcąc w należytej otoczce zaprosić swojego przyjaciela do siebie. Taehyung wie, że ma jeszcze odrobinę czasu, zanim jeszcze raz wpadnie w łapska fałszywych idoli, którzy przed kamerami świecą niewinnymi uśmiechami i postawą autorytetu, by za kulisami sięgać do jego cielesności, podważając jego godność w kółko i w kółko.

Chwyta za swój własny telefon, a jego oczom ukazuje się ogrom nieodebranych wiadomości i połączeń od tego jednego, jedynego numeru.

"Taehyungie, przepraszam.

The Boy From The Tattoo Salon | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz