Oczywiście wszystko co zawarte w tym rozdziale to ja wymyśliłam, więc proszę się nie czepiać, że czegoś nie wiem x.
~~~~'
- Jak ma się Alex? - spytałem Harry'ego, kiedy poprawiłem swoją koszulę, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Brunet niedawno skończył rozmawiać z siostrą. Na jego ustach gościł delikatny uśmiech.
- Psiak ma się dobrze. Tylko parę razy zamoczył podłogę swoim moczem - zachichotał - Kocham tego psa, serio - wstał z łózka i objął mnie ramieniem.
Spojrzałem ponownie w lustro i przyglądałem się naszemu odbiciu, wyglądaliśmy razem jak dwa brakujące kawałki. Nie wiedziałem jak inaczej to opisać.
Delikatne uśmiechy na ustach. W oczach wesołe iskierki.
- Tęsknię za nim - zagryzłem wargę - Idziemy? Jesteś gotów? - przeskanowałem jego sylwetkę wzrokiem, gdy obróciłem się w jego ramionach.
- Tak, chodźmy - odsunął się ode mnie i sięgnął po telefon, klucze i portfel. Schował rzeczy do kieszeni w spodniach.
Pierwszy wyszedłem z sypialni i pokierowałem się na korytarz, gdzie założyłem swoje buty i kurtkę.
- Już mi uciekasz? - usłyszałem głos Harry'ego za sobą.
Zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową. Dopiąłem kurtkę nadal chichocząc.
- Tak Harry, uciekam od ciebie by pojechać z tobą do domu dziecka - powiedziałem ironicznie.
Styles po chwili też był gotowy, więc wyszliśmy. Harry nie marudził, że musi ciągle sam prowadzić. Dobrze wiedział, że ja i kierownica to tragedia gwarantowana.
Kiedyś Nick próbował nauczyć mnie prowadzić, ale kiepsko mu to wyszło. Jego samochód nie wyszedł z tego cało.
Trochę stresowałem się całym spotkaniem, w końcu od tego zależy życie małego chłopca. Zapiąłem pasy i usiadłem bardziej bokiem by móc patrzeć na swojego męża.
- Harry, Leo... Jak go pamiętasz? - spytałem, byłem bardzo ciekawy.
Chciałem wiedzieć jak najwięcej na temat tego chłopca.
- Ostatni raz spotkaliśmy się rok temu - zaczął i zmarszczył lekko brwi, zastanawiając się nad czymś - Mały ma niebieskie oczka. Jest słodkim blondynkiem z loczkami na głowie. Jestem pewny, że jak będzie starszy to będzie miał takie ciemne brąz włosy. Jest... Był strasznie wesołym dzieckiem, ale cichym.
Przysłuchiwałem się wszystkim słowom z należytą uwagą.
- Nie wiem co ci mogę jeszcze powiedzieć, nie mam głowy do słów - przyznał, kręcąc kierownicą.
- Rozumiem - westchnąłem - Czeka nas dużo roboty H, ale jestem i będę przy tobie - złapałem za jego kolano i ścisnąłem swoją dłoń na nim.
~~~~~~
- Panowie, jak mówiłam. Musicie przejrzeć uważnie te papiery i zasady do adopcji. Najważniejsze jest dla nas dobro dziecka. Musicie też opisać swoją sytuację finansową - Starsza kobieta, Anne Twist, powtórzyła.
Na ustach kobiety gościł delikatny uśmiech. Ta cała sytuacja była pogmatwana. Na początku myśleliśmy, że musimy załatwić te wszystkie sprawy związane z dzieckiem w urzędzie, to było parę dni temu. Potem dowiedzieliśmy się, że w opiece a w opiece, że takie rzeczy załatwia się w domu dziecka, do którego został przydzielony chłopiec. Na szczęście, okazało się to prawdą.
- Rozumiemy, mamy je tu wypełnić... Czy kiedy indziej przyjść z nimi? - zadał pytanie, poprawiając się na fotelu.
- W domu - skinęła - Czas oczekiwania na odpowiedź, to od dwóch do czterech miesięcy - mówiła wszystko z pamięci, podając nam kolejne kartki - Chłopca zobaczycie dopiero, gdy sąd wyrazi na to zgodę - słowa kobiety nie zszokowały tylko mnie, ale też i Harry'ego.
- Dlaczego? Przecież, przecież wyraźnie w... W testamencie pisało, że w razie wypadku, do rodziną zastępczą zostaję ja - kręcił głową, wprawiając przy tym w ruch loczki.
- Takie prawo, panie Styles. Coś jeszcze, czy możemy się pożegnać bo mam dużo roboty...
- Nie to wszystko - tym razem to ja się odezwałem i wstałem, po mnie zrobił to Harry i po cichym pożegnaniu, wyszliśmy.
Jedno jest pewne w tej całej sytuacji... My, my nie tego się spodziewaliśmy. Czekało nas jeszcze dużo wytrwałości i pracy, ale to jest test. Test dla naszej przyszłości.
CZYTASZ
I do?
FanfictionLouis bierze udział w niecodziennym eksperymencie. Okładkę wykonała cudowna @Darrrow