Epilog

8.9K 591 204
                                    

Cały powrót Harry'ego, jak i te dwa tygodnie rozłąki przez Gemmę, świętowaliśmy przez całą noc w naszej sypialni. Można nawet powiedzieć, że też cały poranek.

 Miałem po tym problemy z chodzeniem, ale kogo to obchodziło. Do końca eksperymentu zostało kilka tygodni, może więcej. Przestałem liczyć czas, dni i godziny. Kiedy pójdziemy ponownie do urzędu, nie zmienię zdania. Powiem kolejny raz tak i prawdziwe wyznanie miłości.

Odwróciłem się z jękiem na bok. Leniwie otworzyłem swoje oczy i spojrzałem na Harry'ego. Mojego kochanego męża.  Brunet spokojnie spał, nagi. Jedną rękę miał położoną za głową, przez co jego mięśnie były uwydatnione.

Westchnąłem i przerzuciłem swoją nogę przez ciało ukochanego, by zaraz usiąść całym swoim ciężarem na mężczyźnie. Mój wzrok przez chwilę wylądował na nowym sygnecie na moim palcu, który dostałem od Harry'ego. To był wspaniały prezent, jednak trochę za drogi.

Pochyliłem się delikatnie i pocałowałem te malinowe usta, które jeszcze trochę były opuchnięte.

Sapnąłem, kiedy po chwili brunet zaczął oddawać pocałunki, a jego ręce powędrowały na moje biodra. Otworzyłem na chwilę oczy, by zobaczyć, że tamten ma je ma zamknięte, więc sam uczyniłem to samo.

Delektowałem się tym pocałunkiem, tak jak i wszystkimi innymi co z nim przeżyłem.  Za każdym razem przekazywaliśmy sobie w nich uczucie, którym się wzajemnie darzyliśmy to było po prostu wspaniałe.

- Cieszę się z powrotu do domu - szepnąłem, kiedy oderwaliśmy się od siebie, już całkowicie. Łączyła nas tylko stróżka śliny, którą po chwili wytarłem z małym chichotem.

- Ja też - wyznał mocno zachrypniętym głosem, nie ukrywając swojego wzroku na moim nagim ciele. Nie było zbytnio sensu na ubieranie się, skoro każda ostatnia rundka, kończyła się kolejną. Tej nocy byliśmy jak króliki. Nie bałem się tego przyznać.

- Kocham cię - powiedzieliśmy w pewnym momencie wspólnie.

~~~~~

Wciąż walczyliśmy o prawo nad opieką. Niestety, nie dawaliśmy radę wygrać. Chłopiec poszedł do zastępczej rodziny, gdzie przekonał się do małżeństwa, które się nim opiekowało. Harry'ego to bardzo bolało, chciał dalej walczyć, choć to i tak nic by nie wskórało. Im chodziło tylko o dobro dziecka.  Wspierałem go we wszystkich decyzjach, ale tu w końcu musiał odpuścić. Nie możemy rozwalić mu nowej rodziny, on na to nie zasłużył. 

 Razem z chłopakami, udało nam się porozmawiać z Harrym. Było to ciężkie, ale w końcu dał się przekonać. Kiedy chłopcy poszli, ja do niego podszedłem i pocałowałem go w te malinowe usta.

- Kiedyś będziemy mieć swoje dzieci, ale nie teraz. Poczekajmy troszkę - mówiłem cicho i delikatnie, głaszcząc jego ogolony policzek.

- Trzymam cię za słowo - ciężkie westchnięcie wyszło z jego ust, a kąciki w końcu uniosły się delikatnie.

~~~~

- Lou? Musimy tam iść? -  brunet westchnął, jego ręce delikatnie drżały, gdy zakładał na swoje silne ciało, marynarkę. Zachichotałem i pocałowałem go w usta.

- Znasz moją odpowiedź, więc nie masz się czego bać. Nie ode mnie - zapewniłem, poprawiając jego koszulę, kiedy się lekko odsunąłem - To ja powinienem się bać, bo nie wiem, czy nie zmienisz zdania w ostatniej chwili -  taka była prawda. Nie wiedziałem, czy Harry w ostatniej chwili nie powie nie, niszcząc przy tym naszą miłość. Bałem się tej konfrontacji,  jednak starałem się to ukrywać pod maską.

- Nigdy, nie powiem ci nie. Jesteś moim Louisem, panem Styles i zostaniesz do końca naszych żyć, choć w tedy i tak znajdę sposób by być przy tobie - odparł, z tym znajomym błyskiem  w oczach.

- Tak bardzo cię kocham - powiedziałem ze łzami w oczach.

- A ja ciebie, kochanie - złapał mnie za rękę - Może nie jedźmy tam, skoro obaj jesteśmy na "tak" - zaproponował - I ucieknijmy na kolejny miesiąc, by ponownie celebrować, tym razem naszą pierwszą rocznicę? - zaproponował, przyciągając mnie do siebie.

Pokręciłem głową z szerokim uśmiechem.

- A twoja, nasz praca? - próbowałem go uświadomić.

- Nie ucieknie, z resztą nie mam teraz żadnych dużych zleceń - jego ręce powędrowały na moje pośladki - Możemy sobie na to pozwolić, naprawdę...

A co ja innego mogłem powiedzieć, niż tak?

~~~~

I tak, tu zakończymy. Ta historia nie była dla mnie dobra. Nie potrafiłam pisać kolejnych rozdziałów, nie wiecie nawet, jak bardzo się cieszę, że to koniec. Mam, jednak nadzieję, że wam się ten ff  w jakiś sposób spodobał... Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! <3

I do? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz