ROZDZIAŁ 6

516 22 3
                                    


- I cholernie przystojny. - westchnęła Sara, robiąc maślane oczy.

- To prawda. - zachichotała Claudia, klaszcząc w dłonie. - Ale niejedna już próbowała do niego podbić. 

- Nie chcę do niego podbijać. - mruknęłam, patrząc na swoje kolana. - Po prostu ciekawi mnie. - wzruszyłam ramionami. Nie mam zamiaru pakować się w jakąś love story w poprawczaku. Chcę po prostu stąd wyjść. 

- Dobra, zbierajmy się na zajęcia. - oznajmił Gabriel, wstając. Wszyscy ruszyliśmy za chłopakiem. Wchodząc po schodach, omal się nie przewróciłam, przez nagły zawrót głowy.

- Nic Ci nie jest? - spytał Kevin, podbiegając do mnie. 

- Zakręciło mi się w głowie. - uśmiechnęłam się lekko. 

- Może połóż się do łóżka? Powiemy, że źle się czujesz. - zagadnęła Claudia, łapiąc mnie pod ramię. 

- Nie, jest w porządku. - pokręciłam głową, biorąc głęboki wdech. 

- Spokojnie Kevin, ona sobie poradzi. - prychnął Justin, przechodząc obok nas obojętnie. 

- Nie zwracaj na niego uwagi, jest kutasem czasami. - westchnął chłopak, łapiąc mnie pod drugie ramię. - Claudia ma rację, lepiej, żebyś się położyła. 

- Dobrze. - pokiwałam głową, idąc ze znajomymi w stronę pokoju. - Dziękuję. - powiedziałam, kiedy już staliśmy pod drzwiami. 

- Przyniosę Ci później kolację. - uśmiechnęła się Claudia, głaszcząc mnie po włosach.

Pocałowałam dziewczynę w policzek i weszłam do pokoju, od razu kładąc się na łóżku. To na pewno z przemęczenia. Zwinęłam się w kulkę i zamknęłam oczy, ale dalej nie mogłam zasnąć. Pieprzony Justin, niech mnie cmoknie. Najpierw wyjeżdża, że tutaj każdy radzi sobie sam, a później dziwi się, że nie chcę jego pomocy. Co za palant! 

Obudził mnie irytujący dzwonek. Otworzyłam oczy i zmarszczyłam brwi, przespałam cały dzień? W pokoju było jasno. Pierwszy dzwonek dzwoni na śniadanie, więc cholera tak! Przespałam cały dzień. Podniosłam się szybko z łóżka i natychmiast tego pożałowałam. Poczułam kolejny zawrót głowy. Oparłam się o ścianę i odczekałam chwilę, po czym zaczęłam zbierać rzeczy pod prysznic. Odstawiłam krzesło i wybiegłam z pokoju. 

- Oho, ktoś tu się lepiej poczuł. - stwierdziła Sara, śmiejąc się pod nosem, kiedy dotarłam w końcu do łazienki. 

- Tak, o wiele lepiej. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. 

- Nawet wyglądasz jak człowiek. - zachichotała Claudia. 

- Hej! - upomniałam koleżanki, patrząc na nie ostro. 

Po prysznicu, wróciłam do pokoju. Wysuszyłam włosy i jak zwykle je związałam w kucyka. Ubrałam spodnie, bluzkę na ramiączkach i bluzę, która w końcu wyschła. Dzisiaj chyba muszę zrobić pranie. Wyszłam na korytarz i ruszyłam za wszystkimi do stołówki. Carrie znowu wygląda jakby miała na sobie moją bluzkę. To chore, albo wariuję, albo to ona zniszczyła moje rzeczy. Dziewczyna posłała mi sztuczny uśmiech, dumnie krocząc przez stołówkę. Wredna zdzira. Zajęłam swoje standardowe miejsce pomiędzy dziewczynami. 

- Dzisiaj coś zjesz? - spytał Gabriel. Teraz kiedy zauważyłam, że prawdopodobnie to Carrie zniszczyła moje ubrania? Na pewno nic nie przełknę. Niech tylko spotkam ją na placu zabaw.  Na śniadanie dostaliśmy tosty i gorącą herbatę. Zjadłam tylko pół, resztę zapiłam gorącym napojem. 

- Summer. - westchnęła Olivia. - Zjedz coś. 

- Nie dam rady. - pokręciłam głową, krzywiąc się. Z nerwów dodatkowo rozbolał mnie brzuch. - Muszę do toalety. - szepnęłam, po czym wybiegłam ze stołówki. Zamknęłam się w toalecie i pochyliłam nad sedesem, od razu wszystko zwracając. Otarłam łzy, a później usta. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze, kręcąc głową. Wyglądam okropnie. Poszłam do pokoju po szczoteczkę do zębów i wróciłam do toalety. Wyszczotkowałam dokładnie zęby, próbując pozbyć się nieprzyjemnego posmaku. Ew. 

Wszyscy już na pewno zjedli śniadanie, więc udałam się na podwórko. Najpierw zauważyłam Justina, który tylko pokręcił głową, a później Carrie, która zmierzała właśnie do budynku. Kiedy odrzucała włosy do tyłu zauważyłam na jej nadgarstku coś co na pewno nie należy do niej. Mianowicie, bransoletkę od mojego taty. Moja wściekłość sięgnęła zenitu. Nie wiem co mną kierowało, ale po prostu rzuciłam się na dziewczynę. 

- Ty to zrobiłaś! - krzyknęłam, ciągnąc za czarne włosy. - Masz na sobie moje rzeczy! 

- Do cholery, puść mnie idiotko! - piszczała dziewczyna, starając się uwolnić. 

- Masz oddać moje rzeczy! - wrzasnęłam, bijąc dziewczynę na oślep. Nigdy się nie biłam, nie wiem co mam robić. 

- Summer! Przestań natychmiast!- pisnęły moje koleżanki. 

- Ona ukradła moje rzeczy! - zapłakałam. - ma moją bransoletkę! 

- Nic Ci nie ukradłam! - wrzasnęła Carrie, łapiąc za moje nadgarstki. 

- Dość tego! - krzyknął Justin, a po chwili zostałam odciągnięta od dziewczyny. 

- Puść mnie! - zaczęłam się szarpać. - Ma oddać to co moje! - wykrzyczałam, ścierając łzy z policzków. 

- Summer! - Justin złapał za moje policzki i nakierował na siebie. - Spokojnie, powiedz co się stało, ale już jej nie bij. 

- Zniszczyła moje rzeczy! Ma bransoletkę, którą dostałam od taty! - pisnęłam, patrząc na dziewczynę, która również płakała, trzymając się za głowę.

- Nie mam nic Twojego! - syknęła i pokazała mi środkowy palec. Znów zaczęłam się szarpać, żeby złapać za czarne kudły zdziry. 

- Uspokój się! - krzyknął Justin, mocno mną potrząsając. 

- Co tu się dzieje? - spytał Dylan, podchodząc do nas. 

Spojrzałam w oczy szatyna, który mnie trzymał i po chwili po prostu zemdlałam. 


Powoli otworzyłam oczy, które zaraz zmrużyłam przez oślepiające mnie światło. Rozejrzałam się wokoło i dostrzegłam śpiącą mamę przy moim łóżku. Chciałam ją poinformować, że się obudziłam, ale coś uniemożliwiło mi poruszeniem ust. Zrobiłam zeza i zauważyłam, że mam rurkę w buzi. Co to do cholery jest. Poruszyłam ręką, starając się zwrócić na siebie uwagę. Łzy stanęły mi w oczach, więc obraz całkowicie mi się rozmazał. 

- Summer, uspokój się kochanie. Pójdę po lekarza. - mama natychmiast się obudziła i wybiegła z sali, by po chwili wrócić z mężczyzną w białym fartuchu.

- Cześć Summer. - przywitał się lekarz. - Nazywam się Dr. Robert Watson. Zemdlałaś wczoraj, pamiętasz? 

Pokiwałam głową na tak i wskazałam ręką na rurkę.

- Przez to, że się głodzisz, musieliśmy wsadzić rurkę do gardła, przez, którą będziesz karmiona systematycznie. Twój organizm był na wykończeniu. Wiesz, że głodówka to nic dobrego? 

Ale ja wcale się nie głodziłam. 


Zostawicie jakiś komentarz/gwiazdkę? 

Silent Hill (Justin Bieber)Where stories live. Discover now