ROZDZIAŁ 13

365 20 6
                                    


Ostatecznie zarumieniłam się i niezauważalnie wybiegłam ze świetlicy. Co to miało być? Czy on by mnie pocałował? Podobam mu się? Co ja myślę! Nie ma we mnie nic szczególnego. Złapałam za klamkę od mojego pokoju, chcąc go otworzyć, kiedy obca dłoń pojawiła się na mojej talii i zostałam wepchnięta do pokoju i przyparta do drzwi. W momencie, kiedy chciałam krzyknąć, zostałam uciszona ustami. Szeroko otworzyłam oczy i dostrzegłam Justina. Stałam zdezorientowana i patrzyłam w przymknięte oczy chłopaka. On mnie właśnie całuje. Jego ręka zjechała z mojej tali i chwyciła za nogę, którą oplotłam Justina. Szatyn mocniej na mnie naparł, powoli się o mnie ocierając. Co się dzieje do cholery. Co on robi? 

- Coś nie tak? - spytał w końcu, przejeżdżając kciukiem po mojej dolnej wardze. 

- J..ja. - zająknęłam się, wciąż patrząc zaszokowana na chłopaka. 

- Nie chcesz? - zmarszczył brwi, zabierając rękę z moich ust i położył ją na moim krzyżu, by docisnąć mnie do siebie. Poczułam miły skurcz w podbrzuszu, co było dla mnie nowe, ale też zawstydzające. 

Odepchnęłam od siebie Justina i złapałam za klamkę, ale drzwi się nie otworzyły. Stałam więc tyłem i głośno oddychałam. 

- Dlaczego chcesz uciec? Nie chciałaś mnie pocałować? - spytał cicho. 

- J..ja nie wiem. - wydukałam, wciąż trzymając dłoń na klamce. 

- Dobra, o co chodzi? - spytał, odwracając mnie do siebie przodem. 

Patrzyłam zawstydzona, nie wiedząc co mam powiedzieć, ani jak się zachować. 

- To takie niewłaściwe. - szepnęłam, spoglądając na swoje stopy. 

- Co jest niewłaściwe? - zaśmiał się. 

- No..Ty, to co zrobiłeś.. - mruknęłam. 

- Summer, dałaś mi wyraźne sygnały. - powiedział twardo, podnosząc mój podbródek. 

- Przepraszam, ja nie wiem co robię. - pokręciłam głową i podeszłam do łóżka. - Ja nigdy czegoś takiego nie robiłam.. 

- Czego nie robiłaś? 

- No tego co przed chwilą. - jęknęłam, kładąc się na łóżku i zakryłam ręką oczy.

- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś dziewicą? - krzyknął zdziwiony. 

Nie odezwałam się. Nie wiem co powinnam odpowiedzieć. Nigdy nie miałam chłopaka, ale nie chcę, żeby Justin sobie o mnie pomyślał, że jestem jakimś dzieckiem. 

- Oczywiście, że nie. - prychnęłam. 

- Ty naprawdę jesteś dziewicą. - powiedział z niedowierzaniem. 

- Nie jestem. - fuknęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej. 

- Udowodnij. - uśmiechnął się szelmowsko. 

- Niby jak? - zmarszczyłam brwi. 

Justin wstał i zaczął rozpinać spodnie. 

- Okej, okej! - pisnęłam, zasłaniając sobie oczy. - Jestem dziewicą. - szepnęłam zażenowana.

- Dziewicą, dziewicą? 

Przewróciłam oczami i opuściłam ręce. 

- Tak, dziewicą, dziewicą. - szepnęłam, przygryzając wnętrze policzka. 

- Ale chyba zabawiałaś się jakoś z chłopakami? - spytał, lustrując mnie wzrokiem. Boże, jestem stracona. Pokręciłam przecząco głową. 

- Nigdy? Nigdy nikt Cię nie dotykał? 

Ponownie pokręciłam głową, patrząc na swoje splecione dłonie. To koniec, ma mnie za dziecko. 

- Nie mów nikomu. - mruknęła patrząc na niego błagalnie. - Ja po prostu..- zaczęłam, spoglądając w sufit. - Mam wymagającą mamę. Nigdy jakoś nie zwracałam uwagi na chłopaków. 

- Jakim cudem się tu znalazłaś?  Twoje miejsce jest w kościele. - zażartował, kręcąc głową. 

- Bardzo śmieszne. 

- Całowałaś się chociaż? - spojrzał na mnie zaszokowany. Kiedy nie odpowiedziałam, uderzył  dłonią w swoje czoło. - Ja pierdole, a ja Cię napastowałem. Myślałem.. że wiesz co robisz..

- Przepraszam. - szepnęłam. Za co w ogóle przepraszam. 

- Cholera. - sapnął, przecierając twarz dłońmi. - Muszę zapalić. - wstał i wyszedł z pokoju. 

- Idiotka! - jęknęłam w poduszkę. Co ja do cholery jasnej robię. Justin na pewno wszystkim powie jakie ze mnie dziecko. Nie, on taki nie jest. Najchętniej nie wychodziłabym już z tego pokoju. 

Obudził mnie budzik. Otworzyłam oczy zdezorientowana i zobaczyłam, że jest 6 rano. Zasnęłam, ale kiedy? Wspomnienia z wieczora wróciły do mnie na co schowałam twarz w poduszce i wrzasnęłam. Muszę stąd wyjść inaczej nici z kąpieli. Obym tylko nie spotkała nigdzie Justina. Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam za zaspanymi dziewczynami. 

- O, gdzie wczoraj byłaś? - zaczepiła mnie Claudia. 

- W pokoju, źle się poczułam. - mruknęłam, przyciskając do piersi ręcznik. 

- Z Justinem? - zachichotała. 

Na samo wspomnienie jego imienia, poczułam jak rumieniec rozlewa się po całej mojej twarzy. 

- Nie, nie wiem gdzie był Justin. - chrząknęłam, zajmując miejsce w kolejce. 

- Dziwne. - westchnęła, opierając się o ścianę. - Ale jestem niewyspana. - jęknęła. 

- A ja całkiem wyspana. Wcześnie się położyłam. - wzruszyłam ramionami. 

W końcu nastała moja kolej. Po prysznicu wróciłam do pokoju, modląc się aby nie wpaść na chłopaka. Otworzyłam drzwi i szybko weszłam do pomieszczenia i głośno krzyknęłam. 

- O BOŻE.

- Spokojnie, jeszcze Cię nie tknąłem. - zaśmiał się Justin, leżąc na moim łóżku. 

- Widzę, że bardzo Cię to bawi. - pokręciłam głową, odkładając rzeczy na krzesło. 

- Myślę, że to całkiem seksowne, że Ty jeszcze nigdy nic. - zaczął, a ja ponownie się zarumieniłam. OCH! - I myślę, że mógłbym Cię wszystkiego nauczyć. 

CO DO CHOLERY? 




Silent Hill (Justin Bieber)Where stories live. Discover now