Rozdział 24 - Ostatni Jedi

1.3K 133 38
                                    



witam, piszę 'notatkę pod rozdziałem' nad rozdziałem, jako że nie wiem, ile osób czyta je pod:)

otóż mam ostatnio małe problemy z pisaniem, które polegają na tym, że za Boga nie wiem, co dokładnie pisać. stąd opóźnienia w rozdziałach i takie badziewie, jakie dostajecie tym razem. ale wiem, co będzie dokładnie w kolejnym rozdziale, więc możecie mieć pewność, że będzie dużo lepszy!

ps. mam obsesję na punkcie piosenki tytułowej, ubóstwiam ją




Podpisanie dokumentów nastąpi w terminie wskazanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, o którym to osoba uprawniona do podpisania zostanie zawiadomiona pisemnie.

Kiedy pracownica opieki społecznej opuszcza mieszkanie, zaczynam się zastanawiać, czy co wieczór przed snem przyswaja prawniczy żargon, czy w ciągu lat praktyki sam przesiąkł jej do krwi. A potem zaczynam się zastanawiać, czy ubrana w kołdrę nie jestem przypadkiem zbyt naga, by zawierać nowe, specyficzne, damsko-męskie znajomości.

Niewątpliwie Justin podąża tym samym tokiem myślenia, bo jego intensywne spojrzenie próbuje wytworzyć nieprzeźroczystą płachtę ochronną, pod którą stanę się mniej naga niż zakonnice. Pracuje nad wytworzeniem tymczasowej burki z poszwy i pierza kołdry.

Natomiast Ethan, tajemniczy, wykolczykowany i obsmarowany podskórnie tuszem Ethan zdaje się być jedynym, który tę odrobinę kołdry postrzega jako obszerny zimowy kożuch i poprzez impulsy telepatyczne, niezbyt dosłowne i jawne, bo oficjalnie, jako osoby skrajnie obce, nie powinniśmy zaszczycać się choćby samymi spojrzeniami, daje mi do zrozumienia, że jeśli, nie daj Boże, przegrzałabym się pod puchem kołdry, podłoga jest wystarczająco czysta, by zostawić na niej swą odzież wierzchnią.

Nie jestem pewna, czy jego spojrzenie powinno mi schlebiać, czy nie powinno. Co więcej, nie jestem pewna, czy to robi, czy tego nie robi.

-To ja się może ubiorę - dukam po czasie odrobinę zbyt długim, by wynikał z naturalnej selekcji faktów.

A potem znikam w sypialni, by nie dać im szansy zbyt długiego obserwowania uosobionego obrazu zażenowania w jego naturalnym środowisku.

Ubieram się w pośpiechu. Nie sprawdzam, czy bluzka zdobiąca moją pierś jest na prawej czy lewej stronie. Nie sprawdzam nawet, czy należy do mnie. Sprawdzam tylko, czy aby na pewno ją mam. A gdy już nie mam wątpliwości, że jestem mniej naga niż ubrana, wracam do braci, którzy w trakcie mojej nieobecności nie poruszyli powietrzem w salonie. Stoją w tych samych pozycjach, jak gladiatorzy w koloseum, obierając najodpowiedniejszą strategię pokonania przeciwnika bez wykonania zbędnego ruchu. Bez wykonania jakiegokolwiek ruchu.

-Pozwolę sobie przerwać tę uciążliwą ciszę - oznajmiam. Ubrania dodają mi koło pięćdziesięciu procent do dotychczas skromnej odwagi. Podchodzę do Ethana z pokojowo wyciągniętą dłonią. - Jestem Noelle.

-Ethan - odpowiada, ściskając ją ze średnim poziomem delikatności. Coś w uścisku jego dłoni sprawia, że gdyby Justin zdecydował się na badania genetyczne, gorliwie bym mu je odradziła. W jego liniach papilarnych wyczuwam podobieństwo genów.

Ale uciążliwa cisza ponownie wkracza do gry, kiedy tylko decyduję się stanąć w cieniu. Justin patrzy na Ethana, Ethan patrzy na Justina, i nie robią nic, by samo to patrzenie pchnąć we właściwym kierunku. Ostatecznie jednak mądrzejszym okazuje się Ethan, być może przez wzgląd na niepewne miejsce noclegowe, i podchodzi do Justina dostatecznie blisko i dostatecznie daleko, tak by złamać jakiś dystans, ale by inną jego odmianę wciąż zachować.

Flushing birds out JBFFWhere stories live. Discover now