Bieg

5.8K 183 33
                                    

Wstałam bardzo wcześnym rankiem, Hubert smaczne spał a ja przyglądałam się na jego piękną bladą twarz wymalowaną szmikną, wyglądał naprawdę uroczo. Myśląc chciala bym znów uciec, wrócić do Polski. W nocy mialam sen, podobno wpadłam pod auto i umarlam. Nie prawopodobne i nie prawdziwe. Powoli wstałam z łóżka i poszłam do toalety, patrząc w lustro widziałam swoje długie włosy, ostatnim czasem pszeszkadzają mi. Muszę powiedzieć komuś aby zabrali mnie do fryzjera. Nagle usłyszałam głośny krzyk a zaraz potem śmiechy wydobywające się z korytarza. Jak najszybciej wybiegłam, co zobaczyłam? Huberta wściekłego jak osa a obok niego nieznaną mi dziewczynę która się z niego śmiała. Nie wytrzymalam i sama zaczełam się śmiać, kiedy mnie zobaczyczył krzyknął ,, jestes martwa ,, i zaczął biec w moją stronę. Na ten gest zaczęłam uciekać schodami w dół, tam ominęłam mamę niosąca sok który wylała. Nie mialam gdzie uciekac wybiegłam na dwór, tam nagle ułyszałam krzyk, huk i ciemność.

Perspektywa matki (weroniki)

Usłyszałam pisk opon i huk, nie wiedzialam jeszcze co się stało, dlatego jak najszybciej wybiegłam na zewnątrz. Tam doznalam szoku, moja kochana córeczka była cała w krwi i nieprzytomna, nie wiedziałam co sobie wyobrażac. Kierowca samochodu zadzwonił po pogotowie, a ja uklękałam przed jej ciałem płacząc. Hubert chodził w kółko z zaciśniętymi pięćciami, a po pięciu minutach karetka już ją zabrała. Jak najszybciej poinformowałam Kubę i razem z nim i Hubertem pojechaliśmy do szpitala. Czułam się jeszcze gorzej niż wtedy kiedy, był tu Tomek. Nie wyobrażałam sobie najgorszego nie dopuszczałam tego do siebie. Po dwóch godzinach zjawił się lekarz.

- I co z nią? - Doktor spojrzał prosto w moje oczy. Nie wierzyłam.
- Nie, nie, nie to nie może być prawda. Ona musi żyć!!! - Krzyczałam a każdy się na mnie patrzył. To moja wina że nie żyje, to przezemnie gdyby została w Polsce było by inaczej.

- Przykro mi. - W tym momencie moje serce się złamało, Kuba wyszedł z szpitale bez słowa a Hubert miał szkliste oczy. To nie mogła być prawda.

- Chcę ją zobaczyć. - Zaprowadził mnie do niej. - Była cała blada, wyglądała jakby spała. Spokojna, tylko  smutna. - Roxai obudź się!! - Krzyknęłam szarpiąc ją, nie możesz umrzeć. - Płakałam mój smutek był nie do opisania....

Perspektywa Huberta

Wybiegłem za nią na dwór byłem wściekły za to co mi zrobiła. Ale kiedy zauważyłem auto krzyknęłem, ale było za późno. Już chwilę potem leżała cała w krwi, jej matka wybiegła odrazu a kierowca dzwonił na pogotowie. Moje serce się złamało, byłem w niej zakochany a ona przezemnie jest w stanie krytycznym. Jedna niewidzialna łza spłyneła po moim policzku. Widziałem jej matkę klęczącą nad jej ciałem, a 10 minut później w szpitalu siedzącą całą w łzach na krześle. Kiedy tylko przyszedł lekarz momentalnie wstała. Miała nadzieję że wszystko jest dobrze ale nie, ona nie żyje, umarła... Nie mogłem wytrzymac, miałem chęć coś rozwalić, ale chcialem byc silny.  Poszla do niej a ja za nią. Była cała blada, czy naprawdę w tak młodym wieku musiała umrzec miała wiele możliwości, miała całe życie, a ja je rozpierdoliłem. Nie wytrzymałem wyszłem.

RARRATOR

Matka Roxsi nie pogodziła się ze stratą córki, tak i cała jej rodzina. Była w rozpaczy długie miesiące, najgorsze momenty to te kiedy widziała ją w innej dziewczynie, kiedy przypominała sobie momenty kiedy z nią spędziła. Nie obwiniała Huberta, ale on siebie tak. Wyjechał z Angli, nic nikomu nie mówiąc. Na jej pogrzeb przybyło naprawdę wiele osób, oprócz jednej, tą jedną osobą był Hubert.

                                               KONIEC

'' Kumpel mojego brata '' ✔(KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz