rozdział 1

276 11 2
                                    

Strasznie nie lubię rozpoczęcia roku szkolnego, zwłaszcza dlatego że w tym roku będę chodzić do nowej szkoły. Miesiąc temu przeprowadziłam się, w Malinowie wszystko jest nowe i mi nie znane. Nienawidzę zmian, niechętnie zgodziłam się na przeprowadzkę.
......................
Tłum młodzieży tłoczył się na sali gimnastycznej. Wszyscy radośnie wspominali wakacje.

Gdy wreszcie znalazłam się w sali, odetchnęłam z ulgą. W mojej nowej sali panował tłok, większość klasy całkiem dobrze się znała. Ja poczułam się nieswojo, po cichu usiadłam w ostatniej ławce. 23 pary oczu lustrowały mnie od dołu do góry. Jestem bardzo nieśmiała więc najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Jeszcze gorzej było gdy moja pani wychowawczyni zawołała mnie na środek. Teraz musiałam powiedzieć kilka słów o sobie. Byłam bardzo zestresowana, jeśli coś źle powiem cała moja klasa pomyśli o mnie coś negatywnego.
..............................
-halo! Mogę umówić się na jazdę w teren jutro?- powiedziałam w słuchawkę telefonu
Właśnie umawiałam się na pierwszą jazdę w nowej stadninie. Jazda konna to moja największa pasja więc nie mogłam się bez tego obyć. W poprzedniej stajni miałam masę znajomych i nawet dzierżawiłam rudego konia o wdzięcznym imieniu Muza. Tęsknię za Muzą, uwielbiałam jeździć z nią w tereny, chciałam nawet zapisać się na rajd, jednak przeprowadzka mi na to nie pozwoliła.

Był kolejny dzień. Po lekcjach szybko wybiegłam z budynku szkoły. Pospiesznie skierowałam się w stronę mojej nowej stajni. Byłam bardzo ciekawa mojej nowej stajni.

z życia koniaryWhere stories live. Discover now