rozdział 2

153 6 1
                                    

Wreszcie opuściłam szkołę. Pospiesznie skierowałam się w stronę mojej nowej stadniny. Byłam podekscytowana nowym miejscem a z drugiej strony czułam obawę przed kontaktem z nie znanymi mi ludźmi.

W stajni panował pół mrok. Nie było tam nikogo oprócz korpuleniej, rudej, młodej dziewczyny. Poczułam do niej respekt, wolałam do niej nie podchodzić. Zastanawiałam się co robić, dobrze że przybyłam na miejsce godzinę przed jazdą. Znudzona zaczęłam przyglądać się koniom i kucykom. Większość miała dużo sklejek, nawet niektóre były wychudzone. Nagle stajenną ciszę przerwał stłumiony szloch. Wystraszona stanęłam jak wryta. Nerwowo zaczęłam się rozglądać. Ruda dziewczyna szlochała, jednak zauważając mnie odezwała się cichym głosem.
- Witaj! Zapewne przyszłaś tu na jazdę pierwszy raz. Jesteś Gosia?
-Dzień dobry. Tak, nazywam się Gosia Nowak.
-Dobrze. Osiodłaj Centkę, jest w 4 boksie po lewej.

Pospiesznym krokiem podeszłam do boksu Centki, w ręce trzymałam ciężkie siodło, ogłowie i mój ukochany liliowy czaprak który kupiłam z myślą o Muzie. Centra była gorącokrwistą karą klaczką na grzbiecie miała charakterystyczną białą centkę. Po cichu i ostrożnie weszłam do boksu z ogłowiem w ręku. O dziwo Centki gwałtownie odskoczyła, niestety trafiła na ścianę, biedny koń spłoszył się i staną dęba.
Podeszłam do kłaczki jeszcze raz, tym razem odwróciła łeb, jej uszy położone były całkowicie.

Cudem udało mi się osiodłać Centkę.
Jechałam galopem po ciemnym lesie, gałązki drzew trącałym mnie po nogach. Powietrze było zimne. Nagle w krzakach coś zaczeleściło, przed nami wyskoczyła sarna. Zamknęłam oczy, duszę miałam na ramieniu. Zakręciło mi się w głowie, poczułam że Centki staje dęba. Zaczęłam spadać, poczułam się dziwnie. Usłyszałam krzyki.

z życia koniaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz